Igor Leonov: "Barcelona jechała z założeniem, że łatwo wygrają w pełnym składzie...".

Były zawodnik Szachtara, Igor Leonov, skomentował dla kanału UPL TV wynik meczu "The Pitmen" z Barceloną (1-0) w 4. rundzie fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Zdjęcie: Gettyimages

- Szachtar wybrał odpowiednią taktykę, blokował strefy, nie pozwalał biegać tym zawodnikom, od których można było oczekiwać ostrej gry. Zneutralizowaliśmy Lewandowskiego. W obronie zagraliśmy bardzo dobrze i kompetentnie, wszyscy wzajemnie się wspierali, to najważniejsze. Myślę, że Barcelona jechała z myślą, że łatwo wygrają w pełnym składzie, ale ten wynik to zasługa Szachtara. Chłopaki spisali się dobrze, nie ma o czym mówić.

- The Pitmen strzelili wspaniałą bramkę.

- Sudakov dał wspaniałego gola. Od dziecka było widać, że będzie się rozwijał - jest bardzo zdeterminowany i pracowity. Ma czytanie gry, wyczucie bramki, umiejętność podawania, pracę głową - wszystko jest na wysokim poziomie. Nieustannie wykonuje dużo pracy na pozycji, którą zajmuje. Powinien wyrosnąć na dobrego piłkarza. Myślę jednak, że powinien zostać sprzedany.

- Na kogo z zawodników można zwrócić uwagę?

- Rakitskiy i Stepanenko byli nie do przejścia dla Katalończyków. Grali dobrze na doświadczeniu, na umiejętnościach. Również Sudakov bardzo się wyróżniał.

- Co sądzisz o Barcelonie?

- Moim zdaniem obecna Barça nie jest taka sama jak wcześniej, za czasów Guardioli. Ale oni sami najwyraźniej uważają, że nie są gorsi. Mają dobrą młodzież, mają dobrą przyszłość, ale ostatnie mecze - z Realem Madryt, Sociedad i Szachtarem - pokazały wszystko.

- Jakie perspektywy turniejowe otwierają się przed Pitmenami?

- Oczywiście, musimy walczyć o play-offy Ligi Mistrzów. Pamiętasz grupę Szachtara z Chelsea i Juventusem w Doniecku? Wtedy wiele osób mówiło: "Zajmijmy trzecie miejsce". To były moje 45. urodziny, prezes mi pogratulował, a ja mu powiedziałem, że drużyna wyjdzie z grupy. Wtedy moglibyśmy nawet zająć pierwsze miejsce i nie jechać do Barcelony w 1/8. Teraz musimy pokonać "Antwerpię" i dojdzie do bezpośredniej konfrontacji z "Porto". Ważne jest, aby nie stracić rozpędu.

Komentarz