Były trener Wołynia Vitalii Kvartsianyi wypowiedział się na temat swojego konfliktu z Wiaczesławem Szewczukiem.
- Zawsze miałem dobre relacje z Szewczukiem, ale ostatnio zaskoczył mnie swoim zachowaniem, więc nie chcę o nim rozmawiać. On teraz dla mnie nie istnieje.
- Co się stało?
- Postanowił "podziękować" mi za wszystkie dobre rzeczy, które dla niego zrobiłem. Kiedy odbyły się wybory do Wołyńskiego Związku Piłki Nożnej, Szewczuk rozpoczął kampanię przeciwko mnie, poparł mojego konkurenta i poprosił mnie o wycofanie mojej kandydatury z wyborów. To nie wrogowie zdradzają, tylko przyjaciele.
Ale niech tak będzie, opowiem o nim.
- Oto ona.
- W meczu młodzieżowej reprezentacji Ukrainy z Turcją Szewczuk doznał kontuzji kostki i nie chcieli go potem powoływać, ale zaproponowałem go ponownie trenerom młodzieżowym. Powiedziałem: "Jestem cierpliwy i wy powinniście być cierpliwi. Wkrótce się ujawni". Shevchuk popełnił wtedy wiele błędów, ale zaufałem mu, bo widziałem w nim potencjał.
Sprowadziłem go do bazy drużyny narodowej w Koncha Zaspa. Drużyna młodzieżowa mieszkała w starej bazie, a główna drużyna w nowej. Ochrona nie pozwalała im tam wchodzić. Powiedziałem: "Zadzwoń do Łużnyja". Oleh przyszedł, powiedziałem mu: "Zaopiekuj się moim synem Slavikiem: nie pozwól nikomu go skrzywdzić, upewnij się, że dobrze je itd. Weź go pod swoje skrzydła, wkrótce będzie w pierwszej drużynie".
Byłem bardzo zadowolony, kiedy Łużnyj prowadził reprezentację Ukrainy jako kapitan, a Szewczuk z opaską na ramieniu prowadził drużynę młodzieżową. Szkoda, że Slava o tym zapomniał i zwrócił się przeciwko mnie.
Andrii Piskun
А вообще, надоели разные околофутбольные дрязги.