Były pomocnik Szachtara Donieck Oleh Shelayev podzielił się swoimi wrażeniami z meczu swojej byłej drużyny z belgijskim Antwerpem (1-0) w 5. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów, który odbył się wczoraj w Hamburgu.
- Ten mecz był uderzająco różny od pierwszego spotkania Szachtara z Antwerpią, które zakończyło się wynikiem 3:2 na korzyść Pitmenów, co było nie tylko skuteczne, ale także jasne pod względem gry obu drużyn - powiedział Shelayev. - Wtedy każda z drużyn rozegrała różne połowy - jedna lepsza, druga gorsza.
Jeśli chodzi o spotkanie piątej kolejki Ligi Mistrzów, Szachtar zagrał bardzo dobrze. Antwerpia zrobiła to samo. Belgowie podeszli do tego meczu wyraźnie znając siłę ukraińskiego zespołu i mając pewne wrażenia z futbolu, który Pitmen pokazali przeciwko Barcelonie.
- Czy Szachtar obstawiał wynik?
- Wydaje się, że Pitmen wyszli na boisko z myślą o tym, by nie przegrać i w miarę możliwości wykorzystać swoją szansę w ataku. Wszystko poszło dobrze dla Szachtara. Bardzo ważna była szybko strzelona bramka - już w 12. minucie.
Gra toczyła się ze zmiennym powodzeniem. Zarówno goście, jak i gospodarze mogli zdobyć bramkę przed przerwą, a w drugiej połowie Antwerpia dokonała udanej zmiany, gdy wszedł Ejuke. Dodał on pikanterii i dynamiki belgijskim atakom na lewej flance.
Ale co stało się w końcówce? "Antwerpii udało się stworzyć tylko jedną prawdziwą bramkę - kiedy Alderweireld strzelił na bramkę z bliskiej odległości, ale przegrał pojedynek z Riznykiem. To nie wystarczyło, by spodziewać się czegoś poważnego...
"Szachtar ze swojej strony działał kompaktowo, kompetentnie i ostrożnie. Tak, Pomarańczowo-Czarni grali na miarę wyniku, próbowali szturchać Antwerpię, a jednocześnie niezbyt często kontrolowali piłkę. "Szachtar, nie oglądając się na nazwę przeciwnika, dostosował się do niej. Wszyscy zawodnicy naszej drużyny starali się nie wychodzić za piłką i to im się udało. Atakujący gracze Szachtara ciężko pracowali również w obronie. Bardzo skoncentrowana gra Pitmenów w defensywie nie pozwoliła Antwerpii na stworzenie niczego znaczącego, mimo sporej liczby podań z flanki.
- Kogo można rozpoznać w składzie Szachtara?
- Cała drużyna stanowiła jedność. Żaden z Pitmanów nie dał się pokonać w pojedynkach jeden na jeden. Matwijenko, oprócz dobrej pracy w obronie, strzelił również bramkę, co jest super. Sikan wygrał wiele pojedynków na połowie przeciwnika i zawsze wracał do własnej bramki na czas. Ogromną pracę wykonał Zubkov. Chciałbym również zauważyć, że Szachtar oddawał strzały z daleka, z których dwa obiły poprzeczkę.
- Czy wszystko, co widzieliśmy w meczu piątej kolejki Ligi Mistrzów z Antwerpią to styl gry Marino Pusicia?
- Bardzo często spieszymy się z oceną jakości pracy tego czy innego trenera. Gdy tylko Szachtar pokonał Barcelonę, wszyscy natychmiast zaczęli mówić: Pusic zmienił futbol drużyny, to jego styl..... Jest jednak zbyt wcześnie, by to stwierdzić. Dlatego Marino Pusicowi należy dać czas - 7-8 meczów, aby jasno zrozumiał swój plan, poczuł swoją rękę. Tak, trener oczywiście dodaje coś do gry Szachtara, na pewno ma swoje zasady. Ale... Jeśli chodzi o mnie, nie widzę jeszcze czegoś jasnego, czegoś wyjątkowego.
- Jak oceniasz obecną pozycję Szachtara w grupie Ligi Mistrzów i czy jest szansa na zajęcie drugiego miejsca?
- Zakwalifikowanie się Szachtara do Ligi Europy to zrealizowany plan. A wszystko, co dalej, jest ponad normę. W piłce nożnej, jak wiadomo, wszystko może się zdarzyć... Oczywiście mecz 6. kolejki pomiędzy Porto a Szachtarem będzie miał bardzo specyficzny charakter. "Szachtar może wyciągnąć szczęśliwy los. Z pewnością będzie ciężko.
Po meczu z Antwerpią Portowcy muszą udać się na Ukrainę i uporządkować swoje sprawy w UPL. Najważniejsze jest to, że Szachtar pojedzie do Porto z szansą na zakwalifikowanie się do play-offów Ligi Mistrzów, ponieważ ważne jest, aby mieć szansę, nawet minimalną. Dlatego mecz z Porto będzie ukoronowaniem roku dla Szachtara.
Oleg Semenczenko