Znany dziennikarz Mykola Nesenyuk wypowiedział się na temat zdrady na swojej stronie na Facebooku na przykładzie Anatolija Tymoszczuka.
Nie wiem dlaczego, ale zawsze byłem nieufny wobec ludzi, którzy w pewnym momencie wykazywali się szczególną gorliwością w przestrzeni publicznej. Zaczęło się w szkole - ci z nas, którzy byli aktywistami w organizacjach pionierskich i komsomolskich, starali się nie zapraszać ich do zaprzyjaźnionych firm. Chociaż, jak teraz rozumiem, w tych firmach było wystarczająco dużo "donosicieli", nawet bez liderów szkolnych pionierów i członków Komsomołu. Nie było to ani dobre, ani złe - po prostu jest taki typ człowieka, który stara się jako pierwszy poprzeć coś, co później może przynieść mu korzyści.
Nie byłem więc zbyt zaskoczony, widząc grupę byłych szefów organizacji komunistycznych i komsomolskich wśród "narodowych patriotów" początku lat dziewięćdziesiątych, wznoszących niebiesko-żółte flagi i portrety Szewczenki z takim samym zapałem, z jakim rok wcześniej wznosili czerwone flagi i portrety Lenina. Nic dziwnego: życie się zmieniło - działacze się zmienili! Wiedziałem tylko, że nie mogę im ufać. Bo człowiek z zasadami, z pozycją życiową, jakakolwiek by ona nie była, nie może w tak krótkim czasie obrócić się w przeciwnym kierunku. A raczej może, ale ten zwrot będzie równie nieszczery i zwodniczy jak poprzedni.
Piłka nożna jest zwierciadłem życia, jak niestrudzenie przypominam ludziom. Przypomnijmy sobie Tolika Tymoszczuka, który jako pierwszy z naszych piłkarzy owinął się flagą narodową, narysował ją niemal na czole, a nawet wplótł w warkocze niebiesko-żółte wstążki i śpiewał "Jeszcze nie umarłem..." głośniej niż ktokolwiek inny.
Teraz pomyślmy o Jarku Rakyckim, który był całkowitym przeciwieństwem Tymoszczuka - nigdy nie śpiewał hymnu narodowego i podczas jego publicznego wykonywania trzymał rękę na wątrobie zamiast na sercu. Teraz wiemy, który z nich był szczery wobec wszystkich i samego siebie, a który był sprytnym oportunistą. Bo gdyby Rakiecki zachowywał się jak Tymoszczuk, nie byłby sobą - prostym chłopakiem z rosyjskojęzycznego regionu, który dobrze grał w piłkę nożną i nie był świadomy narodowo w sensie, do którego byliśmy przyzwyczajeni w tamtym czasie.
Kiedy śpiewanie hymnu narodowego przestało wystarczać, by być świadomym, Rakytskyi dokonał wyboru na korzyść Ukrainy, nie reklamując tego. A Tymoszczuk stał się podłym zdrajcą, którym, jak teraz jest jasne, zawsze był. Teraz wybrał inną flagę i jest inspirowany do okłamywania nie nas, ale naszych wrogów.
I tak wszyscy, chcąc nie chcąc, podzieliliśmy się na Tymoszuk i Rakyckich. Ktoś jest gotów jako pierwszy zaśpiewać hymn i pobiec do "ochotników", jakby nie wiedząc, że może iść na wojnę. A ktoś w ogóle nie śpiewa hymnu, ale dokonuje właściwego wyboru, gdy nadchodzi czas!
Mykola Neseniuk
Отримував від толіка і ззаду по ногах і 'в кость' , і ліктями , а потім ще й отримував погрози.
Чому так сталося ? бо грали на одній позиції і хлопець мав перспективи .
В той самий час Ракицький на тренуваннях не грав жорстко , і був зовсім інший у відношенні до партнерів як у житті так і на полі .
А толік звичайнісінький собі пристосуванець.
Що сталося з тим моїм знайомим - не витримав конкуренції
Я тоже,как и автор с пионерских времен на дух не переношу всяческих активистов,пионерских, комсомольских. Жизненный опыт показал,что это ненадежные типы,продажные приспособленцы. У меня в классе один такой был. Председатель пионерской дружины, потом комсорг, в армии в партию вступил и потом в горкоме комсомола работал. Мы его в школе прозвали "Иудушка". Хотя к евреям никакого отношения не имел. Просто как раз сериал по тв прошёл "Господа Головлевы".
Сейчас он в окупированом Мелитополе чиновник городской администрации.
Закономерный итог.
вот как-то так.
учетная запись этого пользователя была удалена
Ленточка в косе.
Кто не знает Толика?
Толю знают все." (с)
Так , він зараз допомагає ВСУ , але ж це потрібно було робити і в 14 , 16, 18 роках !!
Та й до росії на заробітки їхати було не можна !!
Але по суті статті - то все так і є !
Отримував від толіка і ззаду по ногах і 'в кость' , і ліктями , а потім ще й отримував погрози.
Чому так сталося ? бо грали на одній позиції і хлопець мав перспективи .
В той самий час Ракицький на тренуваннях не грав жорстко , і був зовсім інший у відношенні до партнерів як у житті так і на полі .
А толік звичайнісінький собі пристосуванець.
Що сталося з тим моїм знайомим - не витримав конкуренції