Były trener Minaj, Volodymyr Sharan, opowiedział o rewolucji kadrowej w drużynie i wyjaśnił przyczyny jej słabych wyników w obecnych mistrzostwach Ukrainy.
- Na czym polega rewolucja kadrowa w Minaj? Z klubu odeszli doświadczeni Bandura, Soldat, Nemchaninov i Panasenko. Mówi się, że w sumie drużynę opuści 10 zawodników.
- Takiej sytuacji można było się spodziewać. Wiedzieliśmy, że zarząd chce zmniejszyć budżet. Planują rozwijać młodzież, aby sprzedawać i zarabiać pieniądze, ale aby to zrobić, muszą pozostać w Premier League.
Rzeczywiście, z Minaj odejdzie dziesięciu zawodników, a może i więcej. Myślę, że odejście tylu doświadczonych zawodników to za dużo dla takiej drużyny jak Minaj.
Ale prezesa można też zrozumieć, bo drużyna nie wygrywa, a w Minaj nie było opóźnień w pensjach i premiach. Mimo że drużyna jest jedną z najniżej opłacanych w UPL, wszystko było wypłacane stabilnie.
- W zeszłym sezonie Minaj zajął ósme miejsce w UPL z tymi zawodnikami. Dlaczego w tym sezonie nastąpił regres?
- Z moim doświadczeniem czułem, że powtórzenie zeszłorocznego wyniku będzie prawie niemożliwe.
- Dlaczego?
- Myślałem, że pójdziemy do przodu, ale niestety tak się nie stało. "Latem Minajowi nie udało się podpisać kontraktu z zawodnikami, których chciałem widzieć w zespole. Nie pozwoliły nam na to możliwości finansowe. Chociaż prezes Minaj, Valeriy Ivanovych [Peresolyak], od razu powiedział: "Będę w stanie zapłacić tyle, ile będę w stanie". Pod tym względem dotrzymał słowa.
- Kogo chciałeś zaprosić?
- Nie ma sensu teraz o tym mówić. Gracze przenoszą się do LNZ, ponieważ pensje są tam czterokrotnie wyższe niż w Minai. Nie mogliśmy konkurować finansowo z debiutantami w UPL i zaczynaliśmy od naszego budżetu.
- Jeśli Minaj postawi na młodzież, czy będzie w stanie utrzymać rejestrację w UPL? W jaki sposób zespół będzie rekrutowany zimą?
- To nie jest pytanie do mnie, ale do trenera Zeljko Lubenovicia, dyrektora sportowego Serhija Bilana i Artema Pysmenyia, który jest odpowiedzialny za finanse.
Andrii Piskun