Mykoła Neseniuk: "Ci Kijowianie za płotem stadionu w zimową pogodę potwierdzają, że Dynamo ma dla kogo grać!".

Znany dziennikarz Mykola Nesenyuk mówił o wartości tych kibiców, którzy przychodzą oglądać piłkę nożną przez płot w obliczu zakazu odwiedzania trybun stadionów.

Mykola Neseniuk

"Ostatnie trzy domowe mecze Dynama na klubowym stadionie Łobanowskiego były interesujące nie tylko ze względu na zwycięstwa gospodarzy, które w rzeczywistości nikogo nie zaskoczyły, i nie tylko ze względu na pierwsze mecze Ołeksandra Szowkowskiego jako prawdziwego, a nie tymczasowego trenera drużyny, jak wiosną. Te mecze miały jeszcze jeden zwiastun. Moim zdaniem był on główny: za ogrodzeniem stadionu, gdzie zgodnie z regulaminem widzowie nie mieli wstępu, kilkadziesiąt osób oglądało piłkę nożną przez metalowy płot i pnie drzew z opadającymi z nich liśćmi. Mimo zimowej aury, gdy temperatura sięgała minus pięciu stopni, widzowie ci nie tylko oglądali mecz, ale też aktywnie dopingowali - ich okrzyki były wyraźnie słyszalne dla wszystkich obecnych.

Można się zastanawiać, dlaczego to robili. W tym sezonie domowe mecze Dynama w mistrzostwach Ukrainy można oglądać za darmo na kanale telewizji publicznej gdzieś w zaciszu własnego domu, w ciepłym biurze lub podczas wczesnej kolacji w barze lub kawiarni. Ale ci ludzie przyszli zobaczyć piłkę nożną na żywo, której żadna transmisja nie zastąpi! Być może ci kibice nie nauczyli się jeszcze luksusowych słów "build-up", "winger" czy "lateral", którymi wzbogacają swój język współcześni eksperci piłkarscy, nie są jeszcze w stanie ocenić skuteczności poczynań każdego zawodnika za pomocą programów komputerowych, zliczających wszystkie jego ruchy na boisku i dotknięcia piłki.

A może wcale nie muszą? Przecież piłka nożna dla prawdziwego kibica to przede wszystkim emocje! Radość i smutek, ekscytacja i rozczarowanie, złość i pretensje... Ile z tych i wielu innych rzeczy przeżywa podczas meczu ktoś, kto naprawdę kocha piłkę nożną i szczerze życzy sukcesów swojej drużynie, bez względu na to, gdzie się w danym momencie znajduje, bez względu na to, jaki mecz rozgrywa!

I słusznie! Bo piłka nożna wciąż żyje, pomimo tytanicznych wysiłków "ekspertów", którzy próbują rozbić grę na cząsteczki i załadować głowy innych ludzi dziwnymi terminami i współczynnikami. Jeśli wierzyć takim ludziom jak oni, to drużyny w ogóle nie muszą wychodzić na boisko - "eksperci" wszystko z góry wyliczyli! W rzeczywistości wszystkie te "analizy" są kompletnym nonsensem i przypominają działania lekarza próbującego sprzedać osobie cierpiącej na lekkie przeziębienie kilka drogich leków i równie drogich testów i procedur. W rzeczywistości takie choroby ustępują w ciągu tygodnia, jeśli są leczone, i w ciągu siedmiu dni, jeśli nie. W ten sam sposób drużyny piłkarskie chorują z własnych powodów, a każda drużyna odzyskuje dawne zdrowie na swój własny sposób! Najważniejsze to mieć dla kogo to robić!

Dlatego bardzo cieszy mnie widok kilkudziesięciu odpornych na mróz mieszkańców Kijowa, którzy zimą chodzą oglądać piłkę nożną przez płot. Oni potwierdzają, że Dynamo ma dla kogo grać! Kiedy więc nasze stadiony zostaną oficjalnie otwarte dla kibiców, będzie ich nie mniej, a więcej niż przed wojną! Pozostaje tylko wygrać tę wojnę!" - napisał Nesenyuk na swojej stronie na Facebooku.

Komentarz