Były trener Szachtara i Dynama, Mircea Lucescu, zdradził z czego jest najbardziej dumny w swojej karierze i wymienił czynnik, który uważa za ważniejszy w piłce nożnej niż zdobyte tytuły i trofea.
"Dla mnie zawodnicy zawsze byli przyjaciółmi. Miałem niezwykłe relacje z piłkarzami, absolutnie wszystkimi. To wypełnia moje życie wszystkim, co osiągnęli i faktem, że zawsze pamiętają czas spędzony ze mną.
Inteligentni faceci od razu wszystko rozumieją. Ze mną weszli na inny poziom. Bardzo im pomogłem, gdy mieli 18-19 lat, kiedy chłopcy są bardziej powściągliwi, nieśmiali. W każdym z nich jest cząstka mnie jako ducha, jako dar. Największą satysfakcją pozostaje to wszystko. Fakt, że udało się ich wychować i nauczyć bycia ludźmi.
Fernandinho ma 37 lat i wciąż gra. Nie chce przechodzić na emeryturę. Jest kapitanem drużyny Atletico Paranaense i gra na wyjątkowym poziomie. Ale nie tylko on. Wszyscy moi zawodnicy wciąż grają. Luis Adriano ma 37 lat. Willian ma 36 lat i gra znakomicie dla Fulham. Douglas Costa również. Taison jest najlepszym zawodnikiem PAOK-u, Razvan [Lucescu] też. "Mieli szansę i talent, gdy mieli 17-18 lat, aby zdać sobie sprawę, czym jest profesjonalny futbol.
To wymaga pewnego poziomu przygotowania. Szkoła mi pomogła, studia mi pomogły, moja ciekawość pomogła mi we wszystkim. Potrzeba nauki języków obcych, by dogadać się z ludźmi. Czułem, że absolutnie konieczne jest przekazanie tego sposobu myślenia, zachowania i rozwoju moim zawodnikom.
Oznacza to szczególny rodzaj altruizmu: kiedy dajesz dużo z tego, co masz. Jestem bardziej dumny z relacji między mną a moimi zawodnikami niż ze zdobytych tytułów. Z niektórych dzieciaków zrobiliśmy ludzi, którzy utrzymywali siebie i swoje rodziny przez bardzo długi czas. Najważniejszą rzeczą dla mnie jest widzieć ich szczęśliwych, kiedy z nimi rozmawiam.
Miło jest widzieć, że świat nie zapomina o tym, co zrobiłeś. To Turcja, to Włochy.... Tam, gdzie odniosłeś sukces, świat o tym nie zapomina. Zwłaszcza, że sukces, który osiągnąłeś, był dla tamtejszych ludzi" - powiedział Lucescu.