Były pomocnik Dynama Kijów, Oleksandr Hatskevych, wspominał swojego najbardziej pamiętnego Sylwestra i to, jak miał odwagę zadzwonić do Łobanowskiego.
"Razem z Belkewyczem świętowaliśmy Nowy Rok i postanowiłem zadzwonić do Łobanowskiego, aby mu pogratulować. Jego żona, Ada Pankratiewna, zawsze odbierała telefon, ale on to zrobił.
Byłem zaskoczony i zapomniałem jego nazwiska: "Czy mogę rozmawiać z Valerą?". Odpowiedział: "Sasza, słucham cię". - "Wasiljewicz, szczęśliwego Nowego Roku. I do widzenia". To był koniec mojego powitania.
Po tym Nowy Rok nie był już dla mnie radosny, czekałem na 2 stycznia, kiedy mieliśmy przyjść na trening. Zastanawiałem się, co zrobi ze mną Łobanowski. Ale nawet mi o tym nie wspomniał. Ale bracia Surkis bardzo się śmiali, kiedy Valeriy opowiadał im tę historię.
...A w dzisiejszych czasach życzę wszystkim tylko jednego - aby Ukraina jak najszybciej pokonała wroga w wojnie i nastał długo oczekiwany pokój" - powiedział Khatskevich.