Timur Tuterov: "Traktuję Rusina jak starszego brata".

W kwietniu 2023 roku nazwisko Timura Tuterova stało się powszechnie znane w ukraińskim futbolu. Do tego czasu 17-letni napastnik przeniósł się z młodzieżowej drużyny Kolos do angielskiego Sunderlandu. Następnie trafił do reprezentacji Ukrainy w swoim wieku. W wywiadzie dla Sport.ua Tuterov opowiedział o swoich przenosinach do Foggy Albion, treningach z Dinamo Zagrzeb i grze w reprezentacji Ukrainy U-19.

Timur Tuterov i Nazarius Rusin

- Latem i jesienią straciłeś sporo czasu z powodu kontuzji. Jak się teraz czujesz?

- Teraz wszystko jest w porządku. To jest najważniejsze. Proces rekonwalescencji trwał półtora miesiąca. To smutne, że tak dużo mnie ominęło, bo w okresie przedsezonowym złapałem dobrą formę.

- Jesteś w Sunderlandzie od kwietnia 2023 roku. Czy zaadaptowałeś się w tym czasie?

- Tak. Na początku było trudno. Nawet z językiem. Nie dlatego, że go nie znałem, ale z powodu akcentu. Musiałem przyzwyczaić się do wszystkiego, co nowe. Angielski futbol diametralnie różni się od naszego. Adaptacja zajęła trochę czasu. Teraz nie ma żadnych problemów.

- Jaki jest teraz twój status w klubie?

- Zawodnik U-21. Biorę udział w treningach z pierwszą drużyną. Staram się osiągnąć ten poziom.

- "Sunderland" nie tak dawno zmienił trenera. Czy miało to na ciebie jakiś wpływ?

- Jeszcze nie wiem. Nie miałem jeszcze okazji pracować z Michaelem Beale'em. Po feriach zimowych zobaczymy, co się zmieni.

- Przeniosłeś się do Anglii z "Kolosa". Czy miałeś jakieś wątpliwości, bo to bardzo duża zmiana?

- Miałem pewne wątpliwości, ale moje marzenie z dzieciństwa, aby grać w Anglii, przeważyło nad wszelkimi wątpliwościami. Dobrze znałem język. Bardziej martwiłem się o nowy zespół. Anglicy i Ukraińcy mają inną mentalność i kulturę. Ale w praktyce nie okazało się to takie straszne.

***

- Jak zostałeś przyjęty w drużynie?

- Bardzo dobrze. Wszyscy są przyjaźni. Bardzo pomogli mi w adaptacji.

- Co sądzisz o mieście Sunderland?

- Sunderland to małe, nadmorskie, wygodne miasto. Jestem domatorem. Nie wychodzę zbyt często. Nie mogę więc powiedzieć o nim nic szczególnego.

- Czy utrzymujesz kontakt z którymś ze swoich byłych kolegów z drużyny "Kolos"?

- Pozostaję w kontakcie z wieloma. Nadal komunikuję się ze sztabem trenerskim młodzieżowej drużyny "Kolos".

- Na Ukrainie znam akademie "Dynama", "Szachtara", "Metalista", "Dnipro", a teraz "Rukh". Czym jest akademia "Kolos"?

- W "Kolosie", jak w każdej drużynie, jest utalentowana młodzież. Bardzo podobał mi się sztab trenerski. Aleksandr Siergiejewicz Pozdiejew jest bardzo dobrym specjalistą. Jeśli chodzi o taktyczną stronę piłki nożnej, otworzył mi wiele rzeczy. Chciałbym również wspomnieć o Wasiliju Koropeckim. Jestem mu bardzo wdzięczny, ponieważ jest dla mnie jak mentor. Zawsze służył mi radą i dzielił się swoim doświadczeniem. Jak pokazało życie, od "Kolosa" można iść wyżej.

Ogólnie klub stworzył młodym zawodnikom odpowiednie warunki do rozwoju i wzrostu własnych umiejętności.

- Co powiesz o młodzieżowych mistrzostwach Anglii?

- Tutaj wynik jest tak samo ważny jak na Ukrainie. Gramy w piłkę nożną, aby wygrać. Ale rozwój młodzieży jest priorytetem. Nie bez powodu młodzi zawodnicy Chris Reague i Tommy Watson już pracują z pierwszą drużyną.

- Jaka jest różnica między treningiem zawodników na Ukrainie i w Anglii?

- To nie zależy od tego, gdzie jesteś, ale od tego, kto jest twoim trenerem. Każdy trener ma swoje własne podejście do procesu treningowego, są pewne osobliwości.

Ogólnie rzecz biorąc, jest inaczej. Rozwój indywidualnych umiejętności jest większy niż na Ukrainie. W domu jest to bardziej trening taktyczny. Tutaj - bardziej na rozwój indywidualnych cech.

- Na początku 2023 roku byłeś przez jakiś czas w Dinamo Zagrzeb. Klub ze stolicy Chorwacji słynie z umiejętności rozwijania młodych zawodników. Jaka jest specyfika procesu treningowego?

- Wszystkie ćwiczenia mają na celu naśladowanie sytuacji meczowych. Ale biorąc pod uwagę, że było to tuż po powrocie z ferii zimowych, były to ćwiczenia z fizyki, gry w piłkę nożną.

- W "Sunderlandzie" jest inny Ukrainiec, Nazariy Rusin. Jak rozwijała się wasza relacja?

- Na Ukrainie znaliśmy się tylko zaocznie. Teraz mamy z Nazikiem bardzo dobre relacje. Traktuję go jak starszego brata. Daje mi wskazówki, dzieli się swoim doświadczeniem, miło jest z nim przebywać.

***

- Zadebiutowałeś w młodzieżowej reprezentacji Ukrainy podczas kwalifikacji do Euro U-19. Jakie są Twoje wrażenia z gry w reprezentacji młodzieżowej?

- Reprezentowanie mojego kraju było jednym z moich marzeń z dzieciństwa. Byłem bardzo szczęśliwy, że trener miał zaufanie i zrozumienie z chłopakami. Jestem bardzo zadowolony z występu na Malcie. Wyszliśmy z pierwszego miejsca. Udało mi się pokazać swój poziom, strzeliłem gola. Mam więc tylko dobre wrażenia.

- Jakie wrażenie zrobił Oleg Kuzniecow, trener drużyny?

- Bardzo dobre. Nie było żadnych problemów z trenerem. Zaufał mi, że zagram we wszystkich trzech meczach. Dziękuję mu za to zaufanie. Również Jurijowi Morozowi, który pomagał w procesie treningowym.

- Na Malcie grałeś na pozycji skrzydłowego, choć w "Kolosie" byłeś napastnikiem. Jaka jest Twoja ulubiona pozycja?

- W trakcie mojej kariery to się zmieniało - napastnik, lewy obrońca, pod napastnikiem. Lubię wszystkie pozycje, po prostu chcę grać. Na każdej z nich czuję się komfortowo.

- Na jakiej pozycji widzą cię w Sunderlandzie?

- Na skrzydle. Ale czasami grają na skrzydle.

- Jakie były twoje wrażenia, kiedy strzeliłeś gola w pierwszym meczu reprezentacji przeciwko Malcie?

- To było uczucie ulgi. Stało się to, o czym marzyłem od dawna. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Piłka nożna to sport zespołowy. Dlatego indywidualne osiągnięcia nie są tak ważne w porównaniu z ogólnym wynikiem.

- W drugiej rundzie Ukraina przegrała z Kosowem - 0:4. Co się stało w meczu z Kosowarami?

- Mecz z Kosowem był niefortunny. Przez pierwsze 15 minut, aż do pierwszej bramki, dominowaliśmy nad przeciwnikiem, mieliśmy piłkę. Potem przeciwnik strzelił bramkę. Gra się zmieniła. Po przerwie znów zaczęliśmy dominować, stwarzać szanse, tylko nie mogliśmy strzelić gola. Potem kolejny kontratak, po którym zaczęliśmy strzelać bramki. Mecz był porażką pod względem wyniku, ale nie pod względem gry. Były świetne szanse. Mieliśmy po prostu pecha. Mieliśmy szanse, ale nie strzeliliśmy gola. Przeciwnik wykorzystał wszystkie swoje szanse.

- Jak zostałeś przyjęty w drużynie narodowej?

- W porządku. Zostawiłem po sobie dobre wrażenie. Kogoś znałem, kogoś poznałem. Dobre chłopaki.

- Czy wiatr i sztuczne boisko wpłynęły jakoś na grę?

- Boiska nie powinno się zbytnio oceniać. Nie było na wysokim poziomie, ale dało się grać. Osiągnęliśmy taki wynik, jaki sobie zaplanowaliśmy. A reszta nie jest aż tak ważna.

- W ostatniej kolejce Ukraina nie pozostawiła Słowacji żadnych szans. Byliście szczególnie zmotywowani?

- Główną motywacją jest to, że reprezentujemy nasz kraj i musimy wyjść z grupy. Te dwa elementy motywowały nas najbardziej. Gra dla reprezentacji daje nieco inne doświadczenie, kiedy wchodzisz na boisko, słuchasz hymnu. Dlatego nie może być mowy o obojętności a priori.

- Losowanie rundy Elite - Szwajcaria, Łotwa, Macedonia Północna. Czy Ukraina może pojechać na Euro?

- Tak. Musimy dostroić się do każdego meczu i zagrać na maksimum naszych możliwości. Wszystko jest w naszych rękach. Ale to jest piłka nożna, wszystko może się zdarzyć. Jeśli weźmiemy pod uwagę mecz z Kosowem, nikt się tego nie spodziewał, ale tak się stało. Jeśli Bóg da, to w marcu wszyscy będą w dobrej formie.

- Matwiej Ponomarenko jest najlepszym strzelcem młodzieżowych mistrzostw Ukrainy. W 16 meczach zdobył 16 bramek. Nie obawiasz się rywalizacji z napastnikiem młodzieżowej drużyny Dynama?

- Nie. Zagrają najsilniejsi. W razie potrzeby mogę grać na flance. Cieszę się, że reprezentacja Ukrainy ma tak silnego napastnika. Jego postępy tylko pomagają drużynie narodowej.

- Czy klub pyta cię o wojnę na Ukrainie?

- Oczywiście, jest zainteresowanie. Wszyscy się martwią. Mam nadzieję, że to się skończy tak szybko, jak to możliwe. Anglicy sympatyzują z Ukrainą.

- Jesteś Tatarem krymskim?

- Tak.

- Jak popularna jest piłka nożna wśród Tatarów krymskich?

- Teraz jest popularna wśród wszystkich narodów. Może nie ma tak wielu profesjonalnych piłkarzy wśród Tatarów krymskich, ale grają i oglądają mecze.

- Czy Twój brat również gra w piłkę nożną?

- Tak, gra w akademii "Kolos". Akim gra na pozycji środkowego pomocnika. Może grać zarówno jako atakujący pomocnik, jak i środkowy obrońca. Wśród jego mocnych stron - dobrze widzi boisko i jest techniczny jak na swój wiek.

- Na kim wzorowałeś się jako dziecko?

- Nie było jednego piłkarza, z którym bym sympatyzował. Mój własny rozwój w piłce nożnej zmienił moich faworytów. Na początku był to Lionel Messi i Josep Guardiola w czasach Barcelony. Z ojcem oglądałem wszystkie mecze Katalończyków. Kiedy Pep przeniósł się do Bayernu, zacząłem kibicować piłkarzom z Monachium, bo bardzo lubiłem Pepa. Potem sympatia do Guardioli przeniosła się na stronę Manchesteru City. Hiszpański trener nadal jest moim ulubieńcem.

Co dziwne, po Messim podziwiałem Cristiano Ronaldo. Zdaję sobie sprawę, że taka zmiana sympatii może wyglądać sprzecznie. Potem przyszła sympatia do Kevina De Bruyne.

Teraz moim ulubionym zawodnikiem jest Brazylijczyk Ronaldo. Chociaż jego mecze mogę oglądać tylko na kasetach. Gramy na tej samej pozycji. Lubię szybkość, technikę i wyczucie bramki Brazylijczyka. Nie bez powodu został nazwany fenomenem.

Sergey TISHCHENKO

Komentarz