Pomocnik Dnipro-1 Valentyn Rubchynskyi podsumował wyniki pierwszej części sezonu swojej drużyny i nakreślił jej perspektywy na przyszłość.
- Czy przerwa zimowa była odpowiednia dla Dnipro-1?
- Zaczęliśmy grać prawie jako pierwsi. Pod koniec byliśmy już trochę zmęczeni. Dobrze, że udało nam się osiągnąć wynik na koniec sezonu, co dało drużynie inspirację.
- Co było kluczem do awansu Dnipro-1 na szczyt po fatalnym początku sezonu?
- Latem do drużyny dołączyli nowi zawodnicy. Nie mieli czasu na adaptację. Potrzebowaliśmy czasu, by nauczyć się wzajemnie swojego stylu gry. To był klucz do przezwyciężenia kryzysu.
- Czy odejście Artema Dovbyka do Girony mocno uderzyło w drużynę?
- Było ciężko. Cała gra Dnipro-1 opierała się na Artemie i musieliśmy nauczyć się grać bez Dowbyka. Potem przyszedł Oleksandr Filippov i stał się dobrym zmiennikiem. Zaczął zdobywać bramki i asystować.
- Które mecze z jakimi przeciwnikami zapamiętałeś najbardziej?
- Zwycięstwo nad Szachtarem (3-1) w tym sezonie. Nie zaczęliśmy dobrze, straciliśmy szybko bramkę, straciliśmy tempo. Potem udało nam się odzyskać kontrolę nad meczem i wygrać. Stało się to łatwiejsze, złapali naszą grę i nigdy jej nie oddali.
- Dnipro-1 rozpoczęło sezon z Ołeksandrem Kuczerem, ale po pierwszych meczach zrezygnował po serii nieudanych wyników. Gdzie załamał się mechanizm, który doprowadził Dnipro-1 do drugiego miejsca w poprzednim sezonie?
- Myślę, że zawaliliśmy obóz treningowy. Przygotowywaliśmy się w Użhorodzie, ale przeciwnicy nie byli na tym samym poziomie co Panathinaikos. Po drugie, do drużyny doszło 5-6 osób, musieliśmy grać razem i poczuć rytm.
Robiliśmy wszystko, o co prosił nas sztab trenerski. Gdzieś to nie wyszło, nie było wyniku. Dobre mecze przeplatały się ze słabymi. To nie jest wina tylko Ołeksandra Mykołajewicza [Kuczer], ale wszystkich zawodników.
- Kiedy zdaliście sobie sprawę, że osiągnęliście punkt zwrotny?
- Mamy bardzo dobry zespół, który nie stracił ducha. Przyszedł nowy trener i dał nam trochę emocji. Wróciliśmy do Dnipro i od tego momentu wszystko się potoczyło.
- Nie obawiałeś się przeprowadzki do Dniepru, które znajduje się blisko strefy działań wojennych? W Użhorodzie sytuacja jest diametralnie inna.
- Wszyscy Ukraińcy byli gotowi do wyjazdu. Nikt się nie bał. Skoro Kryvbas gra u siebie, to dlaczego my nie możemy?
- Ale legioniści, zdaje się, nie wszyscy byli gotowi...
- Rozumiem decyzję legionistów.
- Kiedy mecz z Oleksandriją trwał 5 godzin, czy myślałeś, że coś takiego nie wydarzy się w Użhorodzie?
- Bardzo ciężko było grać przez 5 godzin, ale byliśmy wyrozumiali. Ogólnie rzecz biorąc, to dobrze, że możemy grać w piłkę w takim czasie, nawet jeśli trwa to 5 godzin.
- Dnipro-1 na długo zapamięta fakt, że jesteście pierwszym klubem w historii, który został wyeliminowany ze wszystkich turniejów UEFA w jednym sezonie. Co możesz powiedzieć o rywalach, z którymi grałeś w europejskich rozgrywkach?
- Nieprzyjemnie było zostać wyeliminowanym z trzech europejskich rozgrywek. Trafiliśmy na taki okres, kiedy w drużynie nastąpił regres. W zeszłym roku graliśmy w grupie Ligi Konferencyjnej, w tym roku nigdzie nie zaszliśmy, a następnym razem możemy zajść jeszcze dalej.
W pierwszym meczu z Panathinaikosem zawiedliśmy w drugiej połowie, zmarnowaliśmy kilka kontrataków, ale mecz był wyrównany. W Atenach podjęliśmy walkę, mogliśmy przycisnąć przeciwnika, ale straciliśmy wielu zawodników z powodu zatrucia.
Pierwszy mecz ze Slavią nie poszedł dobrze, przewyższali nas taktycznie i fizycznie, a potem trudno było wrócić z 0-3.
Spadek ze Spartaka był efektem kumulacji. Porażka za porażką, potem odszedł trener. Do rewanżu przystąpiliśmy pod wodzą Walerija Gorodowa i Jewgienija Barysznikowa.
- Czy nie doszło do wzajemnych oskarżeń w drużynie?
- Nikt nie szukał winnych. Wszyscy rozumieli, że można winić tylko siebie. Może dlatego wynik przyszedł później.
- Jeśli chodzi o potencjał, czy Dnipro-1 mogło zakwalifikować się do europejskiej jesieni pomimo wszystkich kłopotów?
- Gdybyśmy grali tak, jak w połowie mistrzostw, moglibyśmy liczyć na sukces.
- Co zrobił Jurij Maksymow, by wyciągnąć Dnipro-1 z kryzysu?
- Czas mijał, staliśmy się bardziej spójni i zaczęliśmy wygrywać. Nastroje w drużynie się poprawiły.
- Czy gra Dnipro-1 bardzo się zmieniła od czasu przyjścia nowego trenera?
- Powiedział, że wszyscy jesteśmy dobrymi piłkarzami. Jesteśmy bardzo silni w ataku, ale musimy być bardziej agresywni w odbieraniu piłki i wywieraniu presji. Musimy grać na równych warunkach ze wszystkimi drużynami w mistrzostwach.
- Czy czułeś osobisty wpływ Maksymova na ciebie?
- Kiedy przybył, przeprowadził indywidualne rozmowy z każdym. Chciał wiedzieć wszystko o każdym. Jaki każdy ma charakter, jakie elementy gry trzeba poprawić. I dobrze nam to zrobiło.
- Po tak udanej serii, czego Dnipro-1 może spodziewać się w drugiej połowie sezonu?
- "Jeśli będziemy mieli dobry obóz treningowy, żadnych kontuzji, nikt nie zaginie, mamy wszelkie szanse na walkę o mistrzostwo.
- Czy jesteś gotowy przejąć rolę lidera, jeśli Pikhalenok lub Svatok opuszczą drużynę zimą?
- Ich odejście będzie dużą stratą dla Dnipro-1. Jak pokazał przykład Dowbyka, jeśli będziemy mieli równorzędnego zastępcę i czas na wspólną grę, na pewno nie stracimy na jakości.
- W poprzednim sezonie Dnipro-1 walczyło o mistrzostwo z Szachtarem i Zorią. Teraz liczba rywali wzrosła.
- Myślę, że walka będzie trwała do ostatniej kolejki. To czyni ją jeszcze bardziej interesującą. Nikt nie będzie chciał się poddać.
- Co sądzisz o poziomie tych mistrzostw?
- Teraz drużyny są mniej więcej równe. Każda drużyna może zaskoczyć przeciwnika. Możemy pokonać Szachtar i przegrać z Vorsklą. Podobnie nasi rywale mogą stracić punkty. To sprawia, że jest jeszcze ciekawiej.
- Która z drużyn UPL zaskoczyła cię w dobry sposób?
- Szachtar poprawił swoją organizację i schemat gry od czasu przybycia nowego trenera. "Kryvbas gra bardzo agresywny futbol, któremu trudno się przeciwstawić. Wszyscy bronią i atakują. To typowy zespół.
- Liczba rzutów karnych wzrosła w pierwszej połowie sezonu. Czy to konsekwencja obecności VAR w każdym meczu?
- Myślę, że tak. O ile bez VAR-u można było coś przeoczyć lub uznać za faul na żółtą kartkę lub w ogóle za nic, to z VAR-em może to dawać złudne wrażenie granicy surowości w danym momencie, a w dynamice wszystko wyglądało zupełnie inaczej.
- Który z Twoich kolegów zasługuje na powołanie do reprezentacji Ukrainy?
- Walczymy o mistrzostwo już drugi sezon i reprezentacja Dnipro-1 mogłaby być znacznie większa, mamy bardzo dobrych zawodników. Wierzę, że Ruslan Babenko, Oleksandr Filippov i Oleksiy Hutsulyak mogą stworzyć jakościową konkurencję.
Oleksandr Karpenko