Giorgi Tsitaishvili: "Myślałem, że wszyscy są przeciwko mnie"

Pomocnik Dynama Kijów Giorgi Tsitaishvili, który obecnie gra na wypożyczeniu w Dynamie Batumi, podzielił się swoimi planami na przyszłość.

Giorgi Tsitaishvili

- Byłeś kiedyś jednym z najbardziej obiecujących zawodników Dynama Kijów. Co wtedy nie wyszło?

- Ciężko nawet odpowiedzieć na to pytanie. Jest wiele czynników, ale to etap, który już minął. Lepiej nie rozpamiętywać tego, co nie wyszło, tylko starać się poprawić wszystko tak, aby w przyszłości się udało. Skupiam się na przyszłości, nie patrzę wstecz. Wiele zależało ode mnie i od sytuacji w zespole. Wtedy byłem w okresie, gdy Dynamo przeżywało najgorsze chwile. Nie było pewności siebie, nie było poczucia, że sztab trenerski mnie potrzebuje.

Nie mówię o wszystkich. Sztab Ołeksandra Hatskewycza czuł, że jestem potrzebny i wtedy zrozumiałem, że jestem niezbędnym zawodnikiem. Z innymi trenerami nie czułem się pewnie. A w tym wieku, kiedy nie jesteś pewny siebie i nie jesteś gotowy psychicznie, jest to bardzo trudne. Nie powiem, że nie pozwolono mi grać. Miałem swoje szanse, ale trudno jest wyjść na mecz, gdy nie ma się pewności siebie. Dlatego nie zagrałem tak dobrze, jak powinienem. Tak jak wszyscy się spodziewali.

- Czy w drużynie była jakaś presja? Czy koledzy z drużyny pomagali ci w grze?

- Były momenty, kiedy pomagali. Były też momenty, kiedy nie pomagali. Czasami byli niezadowoleni, ponieważ wiele razy traciłem piłkę. Ale to normalne. Taki jest proces piłkarski. Musiałem być na to gotowy psychicznie.

- Czy było wtedy trudno?

- Tak. Byłem wtedy młody i nie rozumiałem wszystkiego. Miałem inne pomysły i myślałem, że wszystko powinno być inaczej. Myślałem, że wszyscy są przeciwko mnie, ale musiałem pracować z bliskimi mi ludźmi i mówić im, że to możliwe. Albo musiałem pracować z innymi ludźmi i tego oczekiwać. Ale nie byłem na to gotowy.

Szybko przeskakiwałem przez różne kategorie wiekowe. Nie było presji, więc czułem się pewnie. A kiedy dostałem się do drużyny seniorów, czułem presję nie tylko ze strony zawodników czy zarządu, ale także ze strony kibiców. Młodzi zawodnicy prawie nie odczuwają presji, ale dorośli już tak. Ponieważ musisz osiągać wyniki. A kiedy popełniałem błędy, nie byli ze mnie zadowoleni. Powinienem być na to przygotowany, ale wtedy nie byłem. Gdybym teraz znalazł się w takiej samej sytuacji, poradziłbym sobie bez problemu.

- Czy były momenty, kiedy czytałeś krytykę w Internecie i byłeś jeszcze bardziej rozczarowany?

- Nie. Nie ma znaczenia, co tam piszą. Mnie obchodzą opinie klubu, drużyny, trenerów czy kolegów z zespołu. Ważne jest to, jak traktuje mnie zarząd klubu i sztab trenerski. Kiedy coś mówią, siedzisz i zastanawiasz się nad każdym słowem. Zwłaszcza, gdy nie jest się gotowym psychicznie. Byłem wtedy bardzo zdenerwowany.

- Kto z zawodników drużyny z Kijowa jest twoim najbardziej komfortowym partnerem na boisku?

- Było wielu ludzi, z którymi wtedy grałem, nie chcę ich wszystkich wymieniać, żeby nikogo nie pominąć. Miałem wtedy normalną liczbę przyjaciół. Z wieloma z nich byłem w dobrych stosunkach. Poza boiskiem dobrze się ze wszystkimi komunikowałem, podobnie jak oni ze mną.

- Jakie masz plany na przyszłość? Masz kontrakt z Dynamem Batumi do lata 2024 roku. Kontrakt z Kijowem obowiązuje do lata 2025 roku.

- Na razie o tym nie myślę. Moim celem jest odzyskanie pewności siebie. Do lata ważne jest, aby uzyskać dużo czasu gry i zrobić dobre statystyki. A potem to się zobaczy. Nie wiem, co na mnie powiedzą, ponieważ należę do Dynama Kijów. Nie wiem, jaką podejmą decyzję. Będą chcieli mnie z powrotem czy sprzedadzą? Albo odeślą mnie na wypożyczenie. Porozmawiamy z Igorem Surkisem i zobaczymy, co się wydarzy. Oczywiście, mamy pewne plany. Ale nie chcę ich reklamować, niech zostaną ze mną.

Nazariy Shmigil

Komentarz