Pomocnik Kecskemet Mikhail Meskhi wspominał, jak został zmuszony do opuszczenia akademii Szachtara po tym, jak dowiedział się, że klub na niego nie liczy.
"Oczywiście wszystko bardzo mi się podobało, ale była duża konkurencja. Każdego roku sprowadzano wielu młodych zawodników. Tak się złożyło, że pewnego roku powiedzieli mi, żebym poszukał nowej drużyny. Ich zdaniem nie nadawałem się już do gry na tym poziomie.
Pamiętam, że płakałem po tym przez trzy dni. Byłem bardzo rozczarowany. Ale mój ojciec wspierał mnie i powiedział, że będę dalej grał w piłkę. Zadzwonił do trenera Metalurga Donieck Wiktora Żurawlewa.
Powiedział, że będzie zadowolony, jeśli do nich przyjdę. Trzy dni później byłem już na miejscu i trenowałem z drużyną" - powiedział Meskhi.