Ihor Perduta: "Sami nie możemy tego zrozumieć, dlaczego Vorskla jest tak niestabilna".

Pomocnik Vorskli Ihor Perduta opowiedział UPL TV o wynikach drużyny w pierwszej części sezonu.

Igor Perduta

- Mieliśmy nieco słaby początek sezonu, ale nabraliśmy rozpędu przed przerwą zimową. Najważniejsze, że gra się ustabilizowała, a jej schemat zaczął się utleniać. Oczywiście chciałbym widzieć lepsze wyniki, ale mamy to, co mamy.

- Jak można wytłumaczyć dość niestabilne wyniki drużyny ?

- Sami nie potrafimy tego zrozumieć. Być może to kwestia psychologii. Od pierwszych rund brakowało nam stabilności i mieliśmy regularne spadki.

- Czy można powiedzieć, że nieudany występ w Lidze Konferencyjnej wpłynął na drużynę?

- Oczywiście, że tak. Kiedy bardzo starasz się dotrzeć do Ligi Konferencyjnej, a potem natychmiast z niej spadasz, wpływa to na twoją psychikę. Ponadto, nie chcę narzekać, ale były bardzo niewygodne podróże. Dwa dni w drodze. Lwów i z powrotem, przegraliśmy z Rukh, a potem od razu z Zoryą. Ciężko się po tym pozbierać. To chyba spłatało nam okrutnego figla.

- Który mecz przyniósł największe rozczarowanie?

- Mecze, które przegraliśmy wysokim wynikiem: "Polissia" i "Kryvbas".

- A który pozostawił najwięcej pozytywnych emocji?

- Zwycięstwa nad Szachtarem i Dnipro-1, a także fakt, że przeszliśmy przez dwie rundy Pucharu. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dobrze nam poszło pod względem gry i wyniku.

- Jak możesz opisać futbol, który Wiktor Skrypnyk próbował ustawić dla drużyny?

- Grać bardziej agresywnie, bardziej do przodu - mniej podań do tyłu. Starać się wysoko naciskać.

- Przez wiele lat grałeś razem z nowym trenerem Serhijem Dołgańskim. Jakim jest człowiekiem?

- Mam bardzo pozytywne wrażenia co do jego osoby. To profesjonalista, który udowodnił swoją klasę w pracy z bramkarzami. Wystarczy spojrzeć na wyniki naszego zespołu z bramkarzami. Wiem, że bardzo dobrze i dokładnie analizował mecze bramkarzy, pokazywał im filmy, mocne i słabe strony przeciwników. Myślę, że teraz Serhiy Mykolayovych będzie pracował z całą drużyną w ten sam sposób.

Komentarz