Były trener Dynama Kijów Mircea Lucescu wypowiedział się na temat odejścia legendarnego niemieckiego piłkarza Franza Beckenbauera, który zmarł wczoraj w wieku 79 lat.
"To niewiarygodne, że Franz Beckenbauer odszedł. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. To ogromna strata dla piłki nożnej.
Pamiętam, jak wymieniłem się koszulkami z Franzem w kwietniu 1970 roku, po meczu towarzyskim reprezentacji Rumunii z Niemcami w Stuttgarcie, tuż przed Mistrzostwami Świata w Meksyku. Numer 4, nie mogę zapomnieć tego numeru. Wyrównaliśmy wtedy na 1:1. Spotkanie z Beckenbauerem i remis z Niemcami były dla nas ogromną motywacją w kolejnym turnieju finałowym.
Beckenbauer wywarł na mnie największe wrażenie, głęboko go podziwiałem. To, co robił, wykraczało poza piłkę nożną. To był balet w jego wykonaniu, a nie piłka nożna. Z jaką łatwością biegał! To było tak, jakby tańczył z piłką. Absolutna elegancja.
Zdobył tak wiele trofeów zarówno jako zawodnik, jak i trener. Swoją karierę zakończył triumfem w 1990 roku po tym, jak poprowadził Niemcy do tytułu mistrza świata i to jako trener, a nie tylko kapitan.
Tak wiele niezapomnianych chwil. Beckenbauer grał w półfinale Mistrzostw Świata 1970 przeciwko Włochom z zabandażowaną prawą ręką. Co za charakter! Nigdy nie opuścił drużyny, bez względu na to, co mu się przytrafiło.
Wszystkie moje wspomnienia o Beckenbauerze są związane z jego ewolucją. Uważam go za najlepszego zawodnika w historii piłki nożnej na swojej pozycji. Franz zamienił strefę walki i twardości w przestrzeń futbolu. Jak dominował w grze, jak pojawiał się na boisku dokładnie tam, gdzie był potrzebny i jak poruszał się z piłką! Jego pozycja na boisku była defensywna, ale miał ducha ataku. Stał się prototypowym atakującym obrońcą. Dodajmy do tego jego inteligencję i intuicję. Legenda, która miała decydujący wpływ na piłkę nożną", cytuje Lucescu Gazeta Sportuliror.