Alan Aussey: "Alternatywą dla Cluj jest siedzenie i czekanie na szansę w Hiszpanii"

Alan Aussey, wychowanek szkółki Dynama Kijów, skomentował swoje przejście z hiszpańskiej Ponferradiny do rumuńskiego Cluj na zasadzie wypożyczenia.

Alan Aussey

- Jak pojawiła się opcja dołączenia do Cluj? Wydawało się, że po Zhenyi Konoplyance nie będą już chcieli mieć do czynienia z ukraińskimi zawodnikami.

- Otrzymałem ofertę i ją przyjąłem.

- Czy przestraszyła cię wiadomość, że klub ma długi wobec swoich zawodników?

- Nie, to mnie nie przestraszyło.

- Co przekupiło cię ofertą z Rumunii? Jakie były alternatywne opcje kontynuowania kariery?

- Alternatywną opcją było pozostanie w Ponferradzie i czekanie na szansę.

- Wspomniałeś, że Cluj ma dobry zespół. Czy trener Andrea Mandrolini kontaktował się z tobą osobiście?

- Nie spędziłem zbyt wiele czasu z drużyną, ale myślę, że mikroklimat w zespole jest dobry. Nie rozmawialiśmy jeszcze z głównym trenerem.

- Sezon 23/24 rozpocząłeś w Ponferradzie B, ale nie miałeś okazji się wykazać. Czy możesz szczegółowo wyjaśnić tę sytuację?

- Prawie cały czas w Hiszpanii byłem z pierwszą drużyną od początku obozu treningowego. W Ponferradinie B miałem tylko kilka sesji treningowych. Pracowałem i dawałem z siebie wszystko. Miałem dobry obóz treningowy i moim zdaniem nie zmarnowałem szans, które dostałem w meczach kontrolnych, ale trener(Iñigo Velez - red.) nie pozwolił mi zagrać ani minuty. Nie było to łatwe, ponieważ wróciłem po długiej przerwie spowodowanej kontuzją.

- Jakiej kontuzji?

- Doznałem jej w Pyuniku i nie była to do końca kontuzja piłkarska. Przez długi czas bolała mnie ręka, na co nie zwracałem uwagi. W Armenii zrobiono mi prześwietlenie i powiedziano, że miałem szczęście, że w porę wykryto ten problem. Gdybym przez jakiś czas nic nie robił, mogłoby to spowodować poważne problemy z ręką i stawem.

Zdecydowano się polecieć do Monachium na operację, za którą zapłaciłem z własnej kieszeni. "Pyunik zaproponował, że przeprowadzi operację w Erywaniu, ale będą musieli włożyć płytkę. W Monachium był profesor, który miał duże doświadczenie w takich sprawach. Nie potrzebowałem płytki.

- Jak wyglądał okres pooperacyjny?

- Po tej operacji miałem problemy z żołądkiem i układem pokarmowym z powodu dużej ilości leków, które przyjmowałem. Musiałem cierpieć przez sześć miesięcy, jeśli nie dłużej. Prawie nic nie mogłem jeść, ale dzięki Bogu wszystko jest już w porządku.

- Czy w Hiszpanii czułeś się komfortowo pod względem życia i adaptacji?

- Pod pewnymi względami tak, a pod innymi nie. "Ponferrada to małe miasto. Prawie nikt nie mówi tam po angielsku, więc zacząłem uczyć się hiszpańskiego. Jak tylko zacząłem być w tym dobry, zaproponowano mi zmianę kraju i wyjazd do Klużu(Smiles).

Poza tym wszystko było w porządku, ale trochę denerwujące było to, że prawie wszystko tam działało nietypowo. Placówki były otwarte przez kilka godzin po południu i wieczorem.

- A pod względem piłkarskim?

- Nie było już tak łatwo. Trener Ponferradiny i jego asystenci również nie mówili po angielsku. Często nie potrafił mi wytłumaczyć, czego się ode mnie wymaga. Poza tym był to normalny proces treningowy. Oczywiście nie lubiłem nie grać, ale to zrozumiałe.

- Śledziłeś wcześniej mistrzostwa Rumunii?

- Nie tyle, żeby je oglądać, ale od dziecka wiedziałem, że w Rumunii są takie kluby jak Cluj, Steaua, Rapid.

- Jakie są twoje oczekiwania związane z przejściem do Cluj?

- Postaram się zrobić wszystko, żeby grać więcej niż w Ponferadinie (uśmiechy).

- Drużyna Kolejorza jest 8 punktów za liderem, FCSB (najnowsza nazwa klubu, który twierdzi, że jest historią Steauy). Jak oceniasz szanse na zdobycie mistrzostwa?

- Dopóki są szanse, musimy walczyć. 8 punktów to dużo, ale przed nami jeszcze wiele meczów.

Oleksandr Karpenko

Komentarz