Piłkarz ukraińskich Teplic, Jegor Tsikalo, napisał do redakcji Sport.ua list, w którym odpiera zarzuty czeskich mediów Bez Frazi, których niektóre cytaty zostały niedawno rozpowszechnione przez media.
Oto list Jegora:
"Wielu moich przyjaciół i znajomych napisało do mnie, że powiedziałem za dużo.
Moi rodzice dowiedzieli się o tym artykule wczoraj od swoich przyjaciół.
Dla mnie ten artykuł jest haniebny i nieprawdziwy, nie muszę się usprawiedliwiać, bo nie ma do tego podstaw, ale nie będę milczeć, bo milczenie oznacza zgodę na to, o co jestem oskarżany.
Nigdy nie wypowiedziałem tego zdania:
"Normalni Ukraińcy nie mają problemów z Rosjanami, tak jak normalni Rosjanie nie mają problemów z Ukraińcami. Oba narody żyją razem, jest między nimi wiele małżeństw".
Nigdy nie rozmawiał o polityce, 7 prezydentach itd.
Może to był błąd, że zgodziłem się na wywiad, nie znając doskonale języka i ich prawdziwych intencji i przesłania, to było moje pierwsze doświadczenie z mediami, Bezfrazi jest o życiu znanych czeskich sportowców, myślałem, że ten wywiad pomoże mi jako sportowcowi i zwróci uwagę na problemy Ukraińców związane z inwazją agresora na Ukrainę na pełną skalę, wiedziałem, że Czechy są jednym z krajów, które najbardziej pomagają Ukrainie.
Czeskie media wyjaśniły mi, że będzie to historia prostego ukraińskiego sportowca, który w tym czasie grał w czeskiej czwartej lidze piłkarskiej. Zadawano mi pytania dotyczące wyłącznie moich uczuć i mojej rodziny, która pochodzi z Bachmutu, a ja, jak nikt inny, zrozumiałem, że wojna rozpoczęła się w 2014 roku, a Rosja jest agresorem. Moje stanowisko było jasne przez długi czas, podobnie jak moja postawa.
Mówiłem o moich wewnętrznych odczuciach przed i po inwazji, a także o moim niezrozumieniu, jak "braterski" naród, z którym miałem tak wiele relacji, mógł pójść na wojnę? Zapytano mnie, czy w obozie szkoleniowym byli przedstawiciele kraju agresora i jak zareagowali na inwazję ich kraju na Ukrainę. Odpowiedziałem, że kiedy się z nimi skontaktowałem, nie mieli nic do powiedzenia, że się boją. Ale czeskie media to przekręciły i napisały po swojemu.
Sport to zawsze walka o miejsce, o szacunek, a to jest szczególnie trudne dla obcokrajowców, a teraz szczególnie ważne jest, aby wzbudzić szacunek dla Ukraińców i Ukrainy. Mam teraz niewielką pensję w drużynie. Z tego, co mam, muszę płacić za zakwaterowanie i zalecane posiłki, aby utrzymać się w dobrej formie. Bez pomocy troskliwych Ukraińców nie mógłbym istnieć jako sportowiec, staram się też pomagać Ukrainie w projektach charytatywnych.
Nie miałem czasu ani pieniędzy, aby poradzić sobie z reakcją na ten artykuł. A potem w ogóle o tym nie myślałem i zapomniałem. Nie rozumiem, dlaczego dwa lata później (podkreślam, że artykuł w czeskim wydaniu ma dwa lata!) wyciągnęli szumne frazy z martwego, bezużytecznego, półprawdziwego artykułu, z 15 stron, a nawet tych, które nie należą do mnie, i zrobili ze mnie kozła ofiarnego. Nie zgadzam się, bo to nieprawda. Dlaczego drukujecie te bzdury, nawet nie próbując się ze mną skontaktować i potępiacie mnie bez żadnych wyjaśnień z mojej strony? Jestem gotowy na każdy wywiad. I mam nadzieję na sprawiedliwość.
Jestem wdzięczny wielu ludziom, którzy w to nie uwierzyli, ponieważ w ciągu ostatnich dwóch lat wykonałem z nimi wiele projektów charytatywnych i wolontariatu. Wszyscy zgodzili się, że po pierwsze, zostałem wykorzystany, a po drugie, było to jakieś "zlecenie".
Ten incydent był dla mnie dobrą lekcją, ale najbardziej obraźliwe i niezrozumiałe jest dla mnie to, że nawet w tak trudnym czasie dla naszego kraju ludzie próbują zaszumieć i podnieść swoją ocenę poprzez brudne i nieprawdziwe artykuły. Ale w przyszłości będę bardziej selektywny w komunikacji z dziennikarzami, aby nie musieć nikomu niczego udowadniać. Lepiej skupić się na piłce nożnej.
Moje stanowisko zawsze było takie samo, a moje marzenie pozostaje niezmienne: "Pewnego dnia założę koszulkę reprezentacji Ukrainy".
Chwała Ukrainie! Chwała Siłom Zbrojnym!"