Były bramkarz reprezentacji Ukrainy, Tawrii i Saint-Etienne Maksym Levytskyi w wywiadzie dlaUVw szczególności wspominał, jak grał w Symferopolu.
- "Opowiem ci historię o Zayayevie. Myślę, że Anatolij Mykołajowycz mi wybaczy, niech spoczywa w pokoju. Wynik brzmiał 3-0. Nie pamiętam z kim graliśmy. Zostało pięć minut. Kopią piłkę w naszym kierunku, dochodzi do mnie, czekam. Kamera pokazuje naszą połowę boiska. Sanya Golovko podbiega do mnie i mówi: "Daj mi piłkę" i rozegraliśmy ją. Nie ma nikogo innego. Ostatnie minuty meczu. Anatolij Mykołajowycz wstaje z ławki i zaczyna krzyczeć: "Jeśli jeszcze raz rzucisz mu piłkę, wyrzucę was obu z drużyny!". Krzyczę: "Co mam zrobić?". "Kopnij do przodu!"
Teraz może ci się to wydawać zabawne, ale w tamtym momencie tak nie było. Golovko był jedynym zawodnikiem po mojej stronie boiska. Nikt z drużyny przeciwnej nie biegał. Ani jednego zawodnika w pobliżu Saniego. Oczywiście chcieliśmy grać dir-dir, kontrolować piłkę. Wszyscy widzieliśmy, jak oni tam grają. W latach 90. pokazywali angielski futbol. Grali tak jak my. A teraz zobacz, jak jest teraz", powiedział Maksym.
А вообще-то там остались реально сотрудничать тысячи сбушников, мвд-шников, прокуроров, судей, военных и т.д. Тех - кто присягал. Фамилии этих оюдей - нужно выявлять, публиковать, заводить на них
дела - если еще не заведены...