Przed jutrzejszym meczem play-off Ligi Mistrzów z RB Lipsk, Real Madryt oprócz nieobecności kluczowych piłkarzy borykał się z innymi poważnymi problemami.
Po pierwsze, "śmietanka" drużyny nie mogła dotrzeć na mecz samolotem, ponieważ pracownicy lokalnego lotniska (i najwyraźniej kibice RB) nagle rozpoczęli strajk. Delegacja Realu Madryt była zmuszona polecieć na najbliższe lotnisko w Erfurcie. Drużyna z Madrytu musiała pokonać około 150 km autobusem.
Ale nawet tutaj nie obyło się bez nieszczęść. Klubowy autokar Królewskich uczestniczył w wypadku, kiedy zderzył się z Toyotą, której kierowca, zamiast prowadzić prawidłowo, filmował jadących gości z Hiszpanii. Według klubu nikt nie został ranny. Trwa dochodzenie w sprawie szkód spowodowanych wypadkiem.