Znany ukraiński trener Yuriy Virt podzielił się swoimi wrażeniami z rewanżowego meczu play-off Ligi Europy o prawo awansu do ostatniej szesnastki turnieju pomiędzy francuską Marsylią a Szachtarem Donieck (3-1), który odbył się wczoraj na stadionie w Prowansji. Górnicy Szachtara zostali wyeliminowani z turnieju na podstawie sumy dwóch spotkań (2:2, 1:3).
- Po pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami była nadzieja na korzystny wynik dla Szachtara. Wynik meczu we Francji jest jednak sprawiedliwy. A fakt, że Marsylia przechodzi dalej, jest również całkiem logiczny. Przeciwnicy byli bardziej agresywni, stworzyli wiele szans i strzelili trzy gole. Po raz kolejny musimy stwierdzić nieprzyjemny fakt: Szachtar łatwo się poddaje. Pierwsza bramka była tak naprawdę samookaleczeniem, a druga i trzecia były spowodowane błędami popełnionymi przez całą grupę zawodników Szachtara.
- Po gwizdku otwierającym mecz wydawało się, że Pushic postawił przed drużyną zadanie zaskoczenia Marsylii aktywnością w ataku, zmuszenia przeciwnika do popełnienia błędu i zdobycia szybkiej bramki...
- Szachtar zaczął naprawdę dobrze - starał się szybko dostarczać piłkę na drugą połowę długimi podaniami, ale bramka przeciwko Marsylii padła z powodu prostych błędów gospodarzy. Oczywiście należy też wspomnieć o Eginaldzie, który swoimi indywidualnymi akcjami zmuszał przeciwników do popełniania fauli. Każda drużyna marzy o szybkim zdobyciu bramki, ale potem ten sukces trzeba utrwalić i utrzymać. Szachtar popełnił jednak zbyt wiele błędów.
- Czy brak treningów w przerwie zimowej wpłynął na grę Pitmenów?
- Nie, nie było to odczuwalne. "Marsylia nie jest teraz w najlepszej formie, więc nie zauważyłem znaczącej różnicy w gotowości drużyn. Jedyną różnicą była liczba błędów w defensywie.
- Czy nieobecność Bondara i wymuszone wejście Rakitskiy'ego do wyjściowego składu naprawdę stały się znaczącym problemem dla Szachtara?
- Nie o to chodzi. Cała drużyna popełniła mnóstwo błędów. Szczególnie katastrofalny w skutkach był brak przejścia obrony do ataku, gdy przeciwnik szybko i stosunkowo łatwo przechwytywał piłkę i stwarzał poważne zagrożenie pod bramką Riznyka. Zarówno Konoplya, jak i Bondarenko często popełniali błędy. Dlatego nieobecność Bondarenki nie ma tu nic do rzeczy...
- Być może powinniśmy jeszcze wziąć pod uwagę tak zwaną "wiosenną" piłkę nożną, która zawsze jest trudna dla ukraińskich drużyn w europejskich turniejach?
- Co za różnica? Całe to gadanie o wiosennym, letnim czy jesiennym futbolu to tylko wymówka. Na tym poziomie po prostu nie można popełniać tak rażących błędów, to wszystko. Przeciwnicy natychmiast cię za to karzą, a Marsylia, choć nie była w najlepszej formie, nie była wyjątkiem. Chciałbym zauważyć, że Szachtar stracił wiele standardów. A my mieliśmy szczęście, że drużyna gospodarzy w takich przypadkach trafiała prosto w ręce Riznyka...
- Czy Marino Pušić mógł lepiej przygotować Szachtar do starcia z Marsylią?
- Oczywiście, że mógł. Miał na to cały miesiąc - wystarczająco dużo czasu na zbudowanie gry. Jednak, niestety, do tej pory nic się nie zmieniło. Wciąż jest wiele do zrobienia!
- Co sądzisz o zmianach dokonanych przez trenera Szachtara?
- Powinny być dokonane wcześniej. Pushic zaczął wprowadzać nowych zawodników dopiero w 83. minucie, chociaż zmiany były oczywiste natychmiast po zdobyciu drugiej bramki. Jeśli chodzi o tych, którzy weszli pod koniec meczu, trener Szachtara pozwolił im tylko trochę pograć i to wszystko. Od około 75. minuty trzeba było rzucić do boju zawodników atakujących, zmienić zmęczonych Sikana i Bondarenkę, a także Zubkowa, który nie miał najlepszego meczu.
- Czy można kogoś pochwalić ze składu Szachtara?
- Może Sudakova, który dobrze operował piłką, starał się wyprowadzać szybkie ataki i strzelił gola z karnego. Trzeba też pochwalić Eginaldę za rzut karny z 11 metrów.
- Nie uważasz, że Szachtar miał po prostu pecha w losowaniu?
- Losowanie było bardzo korzystne dla Pitmenów. W tej Lidze Europy mogli trafić się bardziej nieprzyjemni przeciwnicy. Ale jest jak jest... Nawet borykająca się z problemami Marsylia to teraz dla nas za dużo. Oczywiście, będą wnioski.
- Czy występ Szachtara można uznać za porażkę?
- Taki wniosek byłby błędny. W obecnej sytuacji za pozytywne uważam to, że reprezentant Ukrainy dotarł do europejskiej wiosny, znalazł się wśród uczestników play-offów. Oczywiście rzeczywistość dla Szachtara jest nadal trudna - drużyna jest daleka od możliwości awansu w takich turniejach i wszyscy to rozumieją. Niestety, pomimo dobrego wyposażenia, drużyna nie osiągnęła wymaganych warunków i nie spełniła jeszcze oczekiwań kierownictwa klubu.
Oleg Semenchenko