Felieton Ołeksandra Lipenki. Zwycięstwo, w które wielu nie wierzyło. Część pierwsza

Od września 1965 roku Dynamo Kijów rozegrało prawie 400 meczów w europejskich pucharach - Pucharze Zdobywców Pucharów, Pucharze Mistrzów, Lidze Mistrzów, Pucharze UEFA, Lidze Europy.

Miałem szczęście uczestniczyć w wielu meczach, które odbywały się w Kijowie i za granicą. Pamiętam wiele z nich, ale dziś skupię się na dwóch najbardziej pamiętnych. Opowiadałem o nich wiele razy, ale za każdym razem przypominam sobie ciekawe momenty i szczegóły, o których wcześniej nie wspomniałem. Kibice Dynama są dumni z ich wyników, będą dumni i zapamiętają je na długo, bo są naprawdę niezapomniane. Jesienią 1975 roku w walce o Superpuchar Europy drużyna Walerija Łobanowskiego w randze Pucharu Zdobywców Pucharów dwukrotnie pokonała Bayern Monachium, wielokrotnego zdobywcę Pucharu Mistrzów, podstawowy zespół reprezentacji RFN, w którym grali mistrzowie świata Meyer, Vogts, Schwarzenbeck, Beckenbauer, Muller.

Opowiem o tych dwóch meczach z pamiętnego 1975 roku. Jestem pewien, że zainteresuje to fanów obecnego pokolenia Bilo-Syni.

Zacznę od pierwszego meczu w Monachium 9 września na boisku Olympiastadion, którego trybuny mieszczą 80.000 widzów. Mecz Bayernu z Dynamem obejrzało jednak tylko 32.000 kibiców. Organizatorzy meczu gwałtownie podnieśli ceny biletów i ponieśli porażkę - drogie karnety pozostały w kasach. Ale ci, którzy oglądali mecz z trybun, opuszczali arenę w zepsutym nastroju. Był ku temu powód.

Arcydzieła na boisku Olympiastadion

Goście pierwszy groźny moment stworzyli dopiero w połowie pierwszej połowy. Błyskawiczne przedarcie się flanką przez Olega Blokhina omal nie zaowocowało golem. Oleg dośrodkował na dalszy słupek, Meyer niedbale wyszedł z bramki, a wyprzedzający go Leonid Buriak posłał piłkę w dalszy róg. Zobel rzucił się do piłki w momencie, gdy wydawało się, że nie da się jej dogonić, ale jakimś cudem wybił ją jeszcze centymetry od linii bramkowej. 67. minuta okazała się fatalna dla Bayernu. Błochin znów zademonstrował majstersztyk na zielonej murawie. Oto jak to wyglądało.

Napastnik przyjął piłkę na środku boiska, dryblował nią do przodu i w asyście obrońców rywali popędził flanką. Nie dobiegając do narożnika pola karnego, Oleh rozejrzał się w poszukiwaniu swoich partnerów, ale ci nie zdążyli jeszcze wyjść z obrony, a Błochin nie dostrzegł żadnego zawodnika Dynama na połowie Bayernu. W tym momencie na tej samej połowie boiska, oprócz bramkarza Meyera, znajdowało się jeszcze pięciu obrońców gospodarzy. Wydawało się, że sytuacja napastnika jest beznadziejna. Ale Błochin, przesunąwszy się nieco do środka, odważnie ruszył do walki. Wykazując się niezwykłą umiejętnością omijania, pokonał najpierw dwóch obrońców, potem od razu trzeciego i zanim czwarty obrońca zdążył włączyć się do walki, napastnik natychmiast i bez wahania oddał rzadko spotykany celny strzał w podany róg - 1:0.

Oto, co autor arcydzieła powiedział o swoim przełomie w slalomie: "Jest ich czterech przeciwko jednemu i są pewni, że mogą mnie łatwo powstrzymać. Jednocześnie każdy w jakimś stopniu liczy na sąsiada. To ułatwia mi zadanie... Do dzieła! Wykonuję zwodnicze ruchy ciałem w prawo i w lewo, jednocześnie przerzucając piłkę z nogi na nogę, dzięki czemu udaje mi się ominąć Schwarzenbecka i jeszcze jednego obrońcę. Do akcji wkracza trzeci. Z jednym jest już łatwiej, zwłaszcza że Schwarzenbeck, mój główny obrońca, upadł. Jest więc z tyłu. A czwarty jest daleko. Jeszcze jeden krok i odważę się go uderzyć. Meyer, jak mi się wydawało, był tak pewny swoich obrońców, że nie miał czasu na przygotowanie się do "spotkania". Przesuwam się do bliższego rogu i widzę, że bramkarz też się tam przesuwa. Kiedy popędził w moją stronę, strzeliłem w otwarty róg bramki".

A oto jak Leonid Buriak wspomina ten moment: "Kiedy Oleg otrzymał piłkę od Konkowa, byłem w pobliżu. Myślałem, że Oleg nie pójdzie do przodu, bo wszyscy zostaliśmy na swojej połowie boiska. Bardziej logiczne było wyrzucenie piłki do tyłu. Jednak Oleg zdecydował inaczej i rozpoczął atak. "Trzymaj się Olez" - pomyślałem i natychmiast pobiegłem mu pomóc, ale nie dogoniłem go. Trzech obrońców Bayernu było już za nim. Zobaczyłem strzał i Meyer złapał się za głowę z rozpaczy. Gol! Nie wiedziałem co robić, nie wierząc w takie szczęście. Zamknąłem nawet oczy.

Piłkarze Bayernu zostali znokautowani, wszystkie ich próby powrotu do gry spełzły na niczym. Obrońcy Dynama nie pozwolili stworzyć nic groźnego pod ich bramką. Zwycięstwo Dynama było niespodzianką w Niemczech i w Europie. Szczerze mówiąc, mało kto spodziewał się takiego wyniku na Ukrainie.

Dittmar Kramer, trener Bayernu: "Dynamo to jedna z najlepszych drużyn klubowych na świecie, a gol Błochina jest wspaniały".

Valeriy Lobanovskiy, trener Dynama: "Wszyscy zawodnicy zagrali bardzo dobrze, nie chcę nikogo wyróżniać. Zadanie taktyczne zostało wykonane, powstrzymywaliśmy ataki gospodarzy".

Oto skład piłkarzy Dynama w Monachium: Rudakov, Konkov, Fomenko, Zuev, Reshko, Damin, Troshkin, Kolotov, Buryak, Slobodyan, Blokhin.

Kibice Dynama i Bayernu z niecierpliwością i niepokojem czekali na drugi mecz rywali, teraz w Kijowie 6 października. To właśnie tam odbędzie się mecz o Superpuchar Europy - 15-kilogramowy puchar wykonany ze złota i srebra. O tym meczu porozmawiamy następnym razem.

Oleksandr LIPENKO dla Dynamo.kiev.ua

Komentarz