Znany dziennikarz Mykola Nesenyuk podzielił się swoimi przemyśleniami na temat przegranej Żytomierskiej Polesia w drugiej części obecnych mistrzostw Ukrainy: drużyna nie wygrała od pięciu rund z rzędu.
"Wszystkie zwycięskie drużyny są szczęśliwe w ten sam sposób, wszystkie przegrane drużyny są nieszczęśliwe na swój własny sposób" - tak brzmiałyby słowa wrogiego klasyka, gdyby żył w naszych czasach i pisał o piłce nożnej, a nie o szlachetnych cudzołożnikach. Każdego roku do najwyższej ligi ukraińskiego futbolu trafiają nowi ambitni zawodnicy z niższych lig. Ich historie sukcesu są niemal identyczne i w pełni zgodne z niepisanymi prawami naszego futbolu.
Wszystko zaczyna się od nowego właściciela, który ma pieniądze na sfinansowanie drużyny. Potem przychodzi zaproszenie zawodników spośród "zestrzelonych pilotów", których umiejętności, wraz z przychylnością sędziów, wystarczają, by w ciągu roku lub dwóch awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tam nowicjusz często odnosi sukces dzięki temu samemu - pieniądzom właściciela, z których korzystają wspomniani "upadli piloci" i niemal darmowi obcokrajowcy.
Ich chęć udowodnienia, że nie są jeszcze "na dnie", wraz z niedocenianiem przez przeciwników i tradycyjną przychylnością szczęścia dla nowicjuszy, pozwala im zdobyć określoną liczbę punktów. Kiedy sędziowie nagle zaczynają regularnie zauważać naruszenia zasad przeciwko graczom drużyny pod bramką przeciwników i przyznają całkiem sprawiedliwe kary, drużyna, w pewnych okolicznościach, jest w stanie awansować do górnej połowy tabeli, a nawet rywalizować o europejskie rozgrywki. Może nawet dostać się do tych "europejskich pucharów" tylko po to, by przegrać z zagranicznymi drużynami, które nie znają niepisanych praw naszego futbolu.
Po kilku latach właściciel ma dość przepalania ciężkiej kasy na nic i zaczyna myśleć. Taką drogę przeszły swego czasu Olimpik, Ołeksandrija, Kołos... Taką samą drogę przeszła żytomierska Polesia, a jej właściciel nie szczędzi teraz wydatków na swój projekt. To samo stanie się w przyszłym sezonie z Karpatami.
Wiosną coś jednak nie poszło po myśli Polesia. Wydawało się, że zrobili wszystko jak należy - pozyskali grupę nowych zawodników, zorganizowali zimowy obóz treningowy... Ale z jakiegoś powodu punkty, które regularnie dodawały się do dorobku drużyny w zeszłym roku, przestały napływać - zespół, który jesienią prawie zakwalifikował się do Ligi Mistrzów, przegrał dwa ostatnie mecze u siebie z dalekimi od najsilniejszych przeciwnikami. Nie dlatego, że grali gorzej.
Po prostu z jakiegoś powodu szczęście Polissy odwróciło się od nich - albo czołowy zawodnik nagle się załamywał, albo bramkarz strzelał absurdalnego gola do własnej siatki... A piłka nie chciała wpaść do cudzej siatki, choćbyś nie wiem jak się starał! Nawet tradycyjny "domowy" rzut karny nie pomaga. Co się stało? Co się stało? Kto ponosi winę?
Moim zdaniem nie chodzi o zawodników i trenerów Polesia, którzy pozostali tacy sami i robią to samo. Wydaje mi się, że piłkarski los odwrócił się od tej drużyny, ponieważ złamała ona jedno z niepisanych praw futbolu - zgłosiła do mistrzostw boksera Usyka, a nie piłkarza. Każdy może się o tym przekonać odwiedzając oficjalną stronę Polissii.
Właściciel Polissii jest nowicjuszem w wielkim futbolu i dlatego prawdopodobnie nie wie, że niepisane prawa piłki nożnej na to nie pozwalają. Nie ma nikogo, kto by mu powiedział, że obecność wśród zawodników znanego nie-piłkarza nie tylko dodaje szumu wokół drużyny, ale także upokarza prawdziwych graczy zespołu i prędzej czy później znajduje odzwierciedlenie w wynikach.
Veres Rivne zrobiło kiedyś coś podobnego, gdy zapisało do drużyny popularnego blogera. Chodzi mi o to, że prawa piłki nożnej, nawet jeśli nie są nigdzie zapisane, są nieubłagane. Piłkarze i trenerzy nie pozwolą ci kłamać. Tak więc Polissia ma dwie opcje: albo pozwolić bokserowi grać na boisku, aby pomóc, albo usunąć jego portret jako zawodnika ze swojej strony internetowej. Zgadnijcie sami, która opcja pomoże drużynie odzyskać szczęście" - napisał Neseniuk na swojej stronie na Facebooku.
А Несенюк, (о Боги !), нарушил "древнейшее неписанное правило" для писак -- не молоть чушь, если ты хочешь, чтобы тебя уважали:-))
И теперь всё, кранты, все его Клавки сломаются, а у шариковых ручек пасты перестанут писать.:-))
Аминь!
Но с метафизикой футбола от автора - нет.
Футболисты - народ суеверный, но не до такой степени, чтобы Усика объявить "ведьмой", которую надо сжечь.
За Металург - сталевари !))
До сих пір не зрозумів хто грав за Дніпро !))
З врахуванням того, який завод опікувався командою
А Несенюк, (о Боги !), нарушил "древнейшее неписанное правило" для писак -- не молоть чушь, если ты хочешь, чтобы тебя уважали:-))
И теперь всё, кранты, все его Клавки сломаются, а у шариковых ручек пасты перестанут писать.:-))
Аминь!
Ну кто бы мог подумать?
"А с виду приличный человек!"(с)
А вот Бени Макуана у Полесья уже нет
Несенюк сам себе придумал какие-то неписанные законы, сам под них подставил аж целых 2 примера. маразм