Oleksandr Karavaev: "Od dawna jesteśmy przyzwyczajeni do tak długiej drogi"

Oleksandr Karavaev, pomocnik Dynama Kijów i reprezentacji Ukrainy, w wywiadzie dla serwisu prasowego UAF opowiedział o pierwszym dniu reprezentacji na zgrupowaniu w Hiszpanii, gdzie Niebiesko-Żółci dotarli wczoraj wczesnym wieczorem.

Alexander Karavaev

- Podróż była długa, 22 godziny na drodze....

- To minimum! Teraz zawsze tak podróżujemy i przyzwyczailiśmy się do tego dawno temu.

- Jak wygląda czas podróży?

- Zawsze mniej więcej tak samo. Wsiadasz do pociągu, spotykasz się przez pierwsze 3-4 godziny, potem coś jesz i idziesz spać. O czwartej rano wstajesz, sprawdzasz paszporty na granicy. Potem znowu kładziesz się na godzinę, po czym wsiadasz do autobusu, samolotu i znowu autobusu. Tak jak zawsze.

- Jak wyglądał pierwszy trening na zgrupowaniu?

- Po takiej podróży nie zaleca się po prostu leżeć i odpoczywać. Trzeba biegać, grać w "kwadraty", wykonywać pewne ćwiczenia fizyczne. Tak więc pracowaliśmy przez godzinę, a teraz możemy się zregenerować.

Cóż, jutro będziemy mieli dwie sesje treningowe, zaczynamy przygotowania do nadchodzącego meczu.

- Jaka jest atmosfera w drużynie?

- Od ośmiu lat w reprezentacji Ukrainy, jak długo tu jestem, zawsze panuje bardzo dobra, pozytywna, radosna atmosfera. Jesteśmy jedną rodziną. Zawsze czekamy na kolejny obóz treningowy reprezentacji nie tylko pod względem sportowym, aby osiągnąć jakieś sukcesy, ale także aby komunikować się z chłopakami. Zwłaszcza, że nie widzieliśmy się przez długi czas. Pojawią się nasi obcokrajowcy i będzie jeszcze więcej emocji.

- Widać, że Georgi Buschan napawa wszystkich optymizmem.

- Jest więc naszym "numerem jeden" we wszystkich aspektach - w życiu, na boisku, w szatni, w pokoju. (Uśmiech).

- Ale jest bardzo ambitny, chce walczyć o miejsce w bramce drużyny narodowej.

- Oczywiście! Kto by nie chciał?! Każdy chce grać. Najlepsi gracze zbierają się tutaj i wszyscy rywalizują ze sobą.

Komentarz