Były dyrektor Minaya Mykhailo Kopolovets skomentował pozew Tymoshchuka przeciwko UAF w Lozannie.
- Prawdopodobnie chce się jakoś wybielić i usprawiedliwić. Zdobył i zasłużył na te nagrody i uważa, że zdrada ojczyzny to inna historia. To jak "sport bez polityki". My, Ukraińcy, uważamy, że zdradził nasz kraj i nie zasługuje na te nagrody. Ludzie tacy jak Tymoszczuk nie mają prawa nosić odznaczeń państwowych.
W każdym razie Tymoszczuk nie będzie mógł pracować na Ukrainie. Jeśli wróci, będzie tu opluwany. Nasz naród go nienawidzi, tak jak nienawidził Ani Lorak i innych naszych "gwiazd", które zostały, by pracować dla Rosji. Porzucili nasz kraj w najtrudniejszym momencie w historii. Droga na Ukrainę jest dla nich zamknięta. Kibice kochali Tymoszczuka jako piłkarza i osobowość, ale on ich zawiódł i poszedł za pieniędzmi. Miał biznes na bagnach i wiedział, że może go stracić. Ale musiał dokonać wyboru. Rakitsky i Voronin dokonali właściwego wyboru i opuścili Rosję, ale Tymoshchuk nie. Nie rozumiem, jak można siedzieć w ciszy, kiedy pociski lecą na twoich przyjaciół i krewnych na Ukrainie. Tymoszczuk myślał, że będzie siedział cicho i ujdzie mu to na sucho, ale to tak nie działa. To nie jest ta historia.
Na pewno nie będziemy zaskoczeni, jeśli dostanie rosyjski paszport. Ukraina na pewno nie przyjmie go z powrotem, to zdrajca. Nie zasługuje na egzekucję, nie jesteśmy bestiami. Gdyby był spotterem i naprowadzał rakiety wroga, poddał nasze pozycje, odtajnił tajemnice państwowe, to tak. Tacy ludzie bardziej zasługują na karę śmierci. Tymoszczuk pozostał we wrogim kraju i nie wyraził swojego stanowiska w sprawie wojny. Zdradził Ukrainę, ale nie w taki sposób, że powinien zostać stracony. Tymoszczuk otrzymał już surową karę - jego ojczyzna i naród ukraiński wyrzekły się go. Żałujemy, że ten człowiek grał w reprezentacji Ukrainy. Tymoshchuk nosił żółte i niebieskie wstążki, a gdy tylko nasz kraj znalazł się w tarapatach, zdradził nasz naród. Nie zasługuje na to, by być Ukraińcem i nosić odznaczenia" - powiedział Kopolovets.