Znany dziennikarz Mykola Nesenyuk skomentował wyniki meczu play-off Euro 2024 pomiędzy Bośnią i Hercegowiną a Ukrainą (1-2), który odbył się wczoraj w Zenicy.
"25 lat temu, jesienią 1999 roku, Ukraina beznadziejnie przegrywała z drużyną kraju agresora w decydującym meczu europejskich kwalifikacji. Kilka minut przed końcem meczu Andrij Szewczenko strzelił z rzutu wolnego w kierunku bramki niemal ze środka boiska. Drugi bramkarz popełnił błąd i wrzucił piłkę do własnej siatki.
Wszyscy myśleli, że to był wypadek, ale Szewczenko się z tym nie zgodził - powiedział, że to było zamierzone. On wie najlepiej, co powiedzieć.
Wczoraj Ukraina beznadziejnie przegrywała decydujący mecz europejskich eliminacji z Bośnią. Na kilka minut przed końcem obrona gospodarzy popełniła absurdalny błąd i Roman Yaremchuk wyrównał. Kilka minut później nasza drużyna ponownie zdobyła bramkę. Po meczu ukraiński trener Serhii Rebrov powiedział, że to było zaplanowane.
Zgadzam się zarówno z Szewczenką, jak i Rebrowem. Oddaję hołd naszym zawodnikom, którzy walczyli do końca. Ale nawet wtedy, ćwierć wieku temu, i teraz, jestem pewien, że to nie była tylko intencja naszych zawodników i trenerów. Nie mieliśmy prawa przegrać ani wtedy, ani teraz. Jest przecież na świecie najwyższa sprawiedliwość, która czasem triumfuje. Niestety, nie zawsze.
W 1999 roku mieliśmy mecz ze Słowenią, gdzie Ukraińcy już mieli prawo przegrać. I tak się stało. Teraz czeka nas mecz z Islandią. Wskazane jest, aby się nie powtarzać..." - napisał Nesenyuk na swojej stronie na Facebooku.
По друге, а хіба гол у наші ворота не наслідок помилки. Невже Матвієнко прагнув забити автогол? Повний бред.
І якщо дивитись очима педагога-Несенюка, то Наші хлопці змусили боснівців помилитись двічі, а суперники наших тільки раз. І того раз:два на табло ))