Ukraiński obrońca Arsenalu Ołeksandr Zinczenko wypowiedział się dla BBC na temat wojny Rosji z Ukrainą.
"Myślę, że mam jasną odpowiedź. Jeśli zostanę powołany, pójdę na front" - to pierwsza rzecz, jaką powiedział Zinczenko zapytany o swoją reakcję, gdyby otrzymał wezwanie.
O swoich przyjaciołach na froncie
- Moi dawni koledzy ze szkoły są na wojnie. Trudno sobie uświadomić, że nie tak dawno temu uczyliśmy się w tej samej szkole, bawiliśmy się na placu zabaw lub na boisku piłkarskim, a teraz oni bronią naszego kraju z bronią w ręku. Szczerze mówiąc, bardzo trudno to zaakceptować, ale taka jest rzeczywistość. I nie możemy się poddać. Naprawdę mam nadzieję, że ta wojna wkrótce się skończy.
O swoich byłych kolegach z rosyjskiej "Ufy".
- Nie komunikuję się już z moimi byłymi kolegami z Ufy, którzy są w Rosji. Po inwazji bardzo niewielu napisało do mnie SMS-y i wysłało mi kilka wiadomości i nie mogę ich winić, ponieważ to nie ich wina. To nie tak, że nie mogę im powiedzieć: "Chłopaki, protestujcie na ulicy i tak dalej", bo wiem, że mogą pójść do więzienia.
Ogólnie o stosunku do Rosjan
- Rosjanie nazywali Ukraińców swoimi "braćmi" i "siostrami", ale ich inwazja pokazała nam wszystkim, Ukraińcom, że nie możemy się już z nimi przyjaźnić.
Nigdy nie zapomnimy tego, co zrobili nam, naszym ludziom. I tego będę uczył swoje dzieci. A moje dzieci będą uczyć swoje dzieci. To jest nie do przyjęcia.
O swoim głównym marzeniu
- Nie można być bardziej dumnym niż teraz, że jestem Ukraińcem. Mam marzenie, że ta wojna zakończy się bardzo, bardzo szybko i będziemy mogli odbudować naszą Ukrainę tak, jak tego naprawdę chcemy.
Zinczenko ujawnił również, że przekazał około 1 miliona funtów na pomoc Ukraińcom w czasie wojny.
Tłumaczenie i adaptacja stylistyczna - Dynamo.kiev.ua, przy korzystaniu z materiału hiperłącze jest obowiązkowe!