Znany ekspert Serhiy Puchkov podzielił się swoimi przemyśleniami na temat wydarzeń 25. rundy Mistrzostw Ukrainy.
- Wycieczka rozpoczęła się od meczu pomiędzy Chornomorets i Kryvbas, w którym goście wygrali minimalnym wynikiem 2-1. Jaki jest Twoim zdaniem powód niestabilności Twojej byłej drużyny z Odessy?
- Wydaje się, że jakiś powód lub zestaw powodów w Chornomorets nie pozwala zawodnikom osiągnąć stabilnego poziomu. Ale żeby znać odpowiedź na to pytanie, trzeba być wewnątrz drużyny i dokładnie wiedzieć, jaka panuje w niej atmosfera. Tylko wtedy będziemy mogli z całą pewnością stwierdzić, co jest przyczyną zbyt częstych strat punktów. Być może nie jest to najlepszy sposób na pisanie o konkretnym członku zespołu: jeden został zaproszony do jednego klubu, inny do innego. Dużo pisano też o Bragarze, który latem dołączy do Dynama. Piszą też o trenerze, że kilka klubów chce go widzieć u siebie. Nie wykluczam, że na "marynarzy" naciska strach przed odpowiedzialnością za wynik, co uwidoczniło się w meczu z Krzywym Rogiem. "Kryvbas" to wykorzystał, odwracając losy meczu na swoją korzyść w drugiej połowie. Drużyna z Krzywego Rogu jest na fali i walczy o Ligę Europy, jeśli nie o mistrzostwo, to na pewno.
- W tej rundzie zanotowano jeszcze dwa identyczne wyniki jak Odessa. W obu meczach zwycięstwa były zdecydowane: LNZ pokonał u siebie Oleksandriję, a Szachtar pokonał Zorię. Czy to wszystko biznes?
- Niestety nie udało mi się obejrzeć meczu z Oleksandriją. Ale ten wynik pokazuje, że im bliżej końca mistrzostw, tym zacieklej każda drużyna walczy o to, by nie znaleźć się na dnie tabeli. A mecz pomiędzy Szachtarem a Zorią był interesujący, zwłaszcza jego końcówka. "Szachtar zajmuje pierwsze miejsce, a teraz ich głównym rywalem będzie ich główny rywal, Dynamo Kijów. Od kilku meczów drużyna z Doniecka pokazuje swój wieloletni górniczy charakter. Szachtar był kiedyś znany jako drużyna pucharowa, ale teraz z roku na rok dąży do zdobycia mistrzostwa. Pomimo stworzenia wielu szans pod bramką przeciwnika, egzekucja drużyny z Doniecka nie zawsze jest skuteczna. Jednak w meczu z Zoryą zwycięski gol został zdobyty w ostatnich minutach w pięknym stylu.
- Podobnie jak inni pretendenci do mistrzostwa , Szachtar i Kryvbas, Dynamo Kijów również zgarnęło trzy punkty. Czy wysoki wynik 3:0 w meczu u siebie z Polissią w pełni odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku?
- Oczywiście sam wynik sugeruje, że przeciwnik nie pokazał walki i oporu, który powinien mieć miejsce w meczu z Dynamem. Drużyna z Kijowa walczy jednak o mistrzostwo, więc w każdym meczu stara się zdobyć maksimum punktów. W maju spodziewamy się ciekawego meczu pomiędzy naszymi dwoma gigantami, Szachtarem i Dynamem. Będzie to mecz o pierwsze miejsce.
- Podczas gdy w jesiennej części mistrzostw wyniki Dnipro-1 dawały ekspertom powody do mówienia o walce o mistrzostwo, wiosną drużyna wydawała się być wymieniona...
- Trudno to zrozumieć. Jesienią wszystko było w ich rękach i wszyscy mieli nadzieję, że Dnipro-1 (podobnie jak Kryvbas) sięgnie po złote medale, ale gdzieś koła się zatarły. Nie wiadomo, co dokładnie było tego przyczyną. Najwyraźniej drużyna Dnipro nie do końca poczuła ducha zwycięstwa. Najprawdopodobniej nie wytrzymali psychicznie. A to trudno teraz odbudować. Tak więc teraz Dnipro-1, wraz z Kryvbasem i Rukh, będzie walczyć o bilety na Puchar Europy.
- Passa Vorskli trwa już pięć kolejek z rzędu, a Połtawa przegrała trzeci mecz u siebie z rzędu. Z czego to wynika?
- Wiesz, wiele zależy od sytuacji w kraju. Mam na myśli wojnę. W każdej rundzie UPL mecze są przerywane z powodu alarmów przeciwlotniczych, a to bardzo wpływa na zawodników - zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Przygotowują się do gry, ładują się w odpowiedni sposób - a potem nagle rozlega się syrena i następuje nieoczekiwana i niepewna przerwa! W rezultacie rytm i ustawienie gry zostają utracone. I dotyczy to nie tylko Worskły, ale także każdej innej drużyny. Mówiąc o Połtawie, chciałbym ich pochwalić. Zawodnicy Worskły spisują się dobrze, zasłużenie wywalczyli prawo do walki o Puchar Ukrainy. Jeśli chodzi o występ Połtawy w ostatnich meczach mistrzostw, to bez względu na to, z jakimi przeciwnikami drużyna przegrała, problemów należy szukać tylko w sobie.
- Twój były kolega z Dnipro Dnipro i Metalurha Zaporoże, Viktor Skrypnyk, został zaproszony do Metalista 1925, aby pomóc drużynie awansować ze środka tabeli, ale stało się odwrotnie. Czy to brak wykonawców, czy restrukturyzacja gry zespołowej?
- Oba te czynniki są ze sobą powiązane. Najwyraźniej Skrypnyk nie otrzymał możliwości wzięcia zawodników, których chciał. Najprawdopodobniej jest to pierwsza rzecz. A druga jest taka, że dokładnie wiedział, dokąd zmierza. Trener miał nadzieję, że otrzyma możliwość wyboru odpowiednich zawodników, ale jego oczekiwania nie zostały spełnione. Teraz musimy pracować z kadrą, którą mamy do dyspozycji. Przede wszystkim Metalist 1925 musi myśleć o tym, jak utrzymać miejsce w elicie. Wszystko zależy od tego, jak drużyna z Charkowa zakończy mistrzostwa. W końcu walka na dole tabeli jest bardzo poważna. Jestem pewien, że każdy trener siedzi teraz z ołówkiem i oblicza, gdzie jego drużyna może znaleźć punkty, a gdzie może je stracić. Kalkuluje również możliwe straty i zyski swoich konkurentów. Dlatego najważniejsze jest, aby ta matematyka utrwaliła się w umysłach każdego z zawodników Metalista 1925. Teraz najważniejsza jest psychologia. Trenerzy muszą rozmawiać z zawodnikami, nastawiać ich, motywować i przygotowywać do meczów.
- Mecz pomiędzy Minaj i Rukh, w którym spotkały się drużyny z różnych biegunów tabeli, był jednym z najciekawszych w tej rundzie. Czy udało się wygrać ten mecz?
- Myślę, że tak. Zachodnioukraińskie derby były naprawdę interesujące. Każdy z przeciwników ma swoje cele: "Rukh" walczy o awans do europejskich pucharów, natomiast "Minaj" o utrzymanie rejestracji w Premier League. Każdy z przeciwników jest zmotywowany przez ligę, co miało wpływ na wczorajszy mecz. "Minajowi trudno było bronić przez większość meczu, ale Karpaty kontratakowały przy każdej okazji. Powinniśmy oddać im hołd za ich poświęcenie i chęci. Ogólnie mecz był taki, który można scharakteryzować dwoma powiedzeniami - "Dół nie chciał, ale góra nie mogła" oraz "Trafiła kosa na kamień". Tak więc wynik należy do gry.
Viacheslav Kulchytskyi