Pomocnik Dynama Kijów Vladyslav Kabayev skomentował zwycięstwo swojej drużyny 5:0 nad Kolosem Kovaliv we wczorajszym meczu 27. kolejki mistrzostw Ukrainy.
- Mecz pozostawił po sobie świetne wrażenie. Pierwsza połowa była trochę niewyraźna. Ale Kołos ma nowego trenera i ciekawy schemat gry. Przygotowywaliśmy się, ale przeciwnik trochę nas zaskoczył w przyjemny sposób. Grają dużo podaniami, ciekawą taktyką. W pierwszej połowie było trochę ciężko, ale powiedziałem drużynie, że to dobrze, że w pierwszej połowie było 0-0. Tak, oczywiście, nie wszystko się udało, ale zawsze dodajemy do tego. Myślę też, że jesteśmy lepiej przygotowani fizycznie. W drugiej połowie naciskamy i wygrywamy.
Tak było dzisiaj - pierwszy gol, drugi... Wtedy oni stracili moralną odwagę, a my wręcz przeciwnie, mieliśmy pozytywne emocje. Najważniejsze, że wierzyliśmy i nie spanikowaliśmy. I to przyniosło rezultaty. To było tylko pozytywne. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jesteśmy w wyścigu o mistrzostwo. Czeka nas, ciebie i kibiców bardzo interesujący mecz z Szachtarem.
- Kolos stracił cztery gole w ostatnich sześciu meczach, a dziś w jednej połowie - pięć. Jaki jest tego powód?
- Kolos ma doświadczonych obrońców, a Mykyta Burda gra bardzo dobrze. Kluczową rolę odegrały umiejętności, nad którymi pracujemy na treningach. Pół szanse zamieniliśmy na bramki.
- Czy przeciwnik nie grał zbyt ostro?
- Rozumiem, że Kolos ma swoje cele. Oni również chcieli zdobyć punkty. Nie mam pretensji do chłopaków z Kolos. Prawdopodobnie zagrałbym tak samo, gdybym miał takie samo zadanie. Co do decyzji sędziego, to trzeba ponownie obejrzeć mecz. Nie gwizdał za dużo. Owszem, pozwalał grać dalej, ale gdy jest wynik 0-0, musimy strzelić bramkę, zawodnik fauluje mniej więcej raz czy dwa, a sędzia nie daje mu żółtej kartki, nie "wsadza go na gornik" To oczywiście wywołuje negatywne emocje u mnie i w drużynie, ma negatywny wpływ na zespół. Niedobrze, że gdzieś straciłem panowanie nad sobą, ale to są emocje, jestem człowiekiem. A sędzia jest człowiekiem, mógł coś przeoczyć. W porządku, zdarza się.
- Jeśli sędziowie UPL przyjmą podejście sędziów UPL - pozwalając im grać więcej - czy będzie to korzystne?
- Mam doświadczenie z gry w europejskich rozgrywkach dla Dynama i Zoryi. Tak, pozwalają ci grać trochę ostrzej, ale niewiele. Nie powiedziałbym, że byliśmy rozpieszczani w UPL, ale można się do tego przyzwyczaić, gdy sędzia może zareagować nawet na krzyk. Tak jak dzisiaj, trzeba patrzeć na poszczególne momenty. Ale ogólnie jestem tylko za takim podejściem, bo później, gdy grasz w Europie, jesteś trochę popychany, upadasz i krzyczysz - patrzą na ciebie jak na dziecko. Dużo rozmawiałem o tym z Andrijem Jarmołenką, Zabarnyj i Mykolenko też o tym mówią. Chcielibyśmy, aby sędziowanie było takie, ale przyzwyczajenie się do tego zajmie trochę czasu. W końcu dzisiaj było kilka momentów, które wywołały negatywne emocje.
- Dzisiaj była chyba najlepsza atmosfera w tym sezonie, na trybunach i na boisku?
- Tak, w stu procentach. Braliśmy pod uwagę, że dzisiaj jest święto, a trener powiedział, że przyjdzie dużo kibiców i musimy ich zadowolić naszą grą. Słyszałem, że w pierwszej połowie kibice krzyczeli "po co tu przyjechaliśmy?". Prawdopodobnie to zadziałało. W drugiej połowie rozkręciliśmy się i przycisnęliśmy. Mam nadzieję, że zadowoliliśmy ich naszym występem i nadal będziemy to robić. Wiem, że kibice, my i zarząd klubu chcemy wygrać to mistrzostwo. Robimy wszystko, aby to osiągnąć.
- Następny mecz jest przeciwko Szachtarowi. Czy jesteś gotowy pod względem psychologicznym? Rozumiecie, że tylko zwycięstwo będzie sukcesem?
- W stu procentach. Nie chcę teraz głośno mówić, że będziemy mistrzami. Udowodnijmy to nie słowami, ale czynami. "Szachtar to bardzo dobra drużyna, widzimy jak grają. Są naszymi bezpośrednimi rywalami. To będzie bardzo interesujący mecz. Niczego nie obiecuję, ale na pewno nie będzie obojętności na boisku z naszej strony.
:-)