Napastnik Dynama Kijów Vladyslav Vanat podsumował wyniki sezonu 2023/24.
"Szachtar zaczął schodzić z boiska po 70. minucie"
- Vlad, Dynamo to wicemistrz Ukrainy, który znacznie poprawił swoją grę w wiosennej części sezonu. W jakich aspektach należy się poprawić, aby w przyszłym sezonie poprawić swoje osiągnięcia?
- To pytanie lepiej skierować do trenerów. Z naszej strony musimy popracować i poprawić naszą grę. Obecnie Dynamo ma wielu młodych zawodników, którzy robią postępy i tworzymy silniejszy zespół niż w zeszłym roku.
- Jakie wnioski wyciągnęło Dynamo po Classicu?
- Słyszeliśmy wiele opinii, że był to futbol na europejskim poziomie - atakujący, intensywny. Grały dwie równorzędne drużyny. "Szachtar miał więcej szczęścia w tym meczu. Właśnie dlatego wygrali.
- Mieliście kilka groźnych okazji. Gdzie było słabe ogniwo Szachtara?
- Po zdobyciu bramki Szachtar zaczął grać więcej z kontry. Cofnęli się. Zaczęliśmy mieć szanse, gdy kryliśmy ich wysoko.
- Dlaczego nie wykorzystaliście swoich szans?
- Być może było trochę nerwów. Presja przed meczem była widoczna dla chłopaków. Nie wyszło to, co ćwiczyliśmy na treningach.
- Czy Twoim zdaniem Szachtar był gotowy na tak silny przeciwnik, jakim było Dynamo?
- Nie wiem, czy byli gotowi, ale po 70. minucie zaczęli padać na murawę ze zmęczenia. Nie wiem, dlaczego tak wcześnie zaczęły łapać ich skurcze, mimo że grają na poziomie grupy Ligi Mistrzów.
- Czy zgadzasz się, że Dynamo powinno było walczyć o mistrzostwo jesienią, kiedy Szachtar miał problemy?
- Uważam, że mistrzostwo przegraliśmy nie w meczu z Szachtarem, ale dużo wcześniej. Z tą samą Polesią, kiedy przegraliśmy w Żytomierzu (2-3). Nawet jeśli nie weźmiemy pod uwagę remisów z Veres (1-1) i LNZ (1-1) w drugiej rundzie. Dwie porażki, które trudno wytłumaczyć.
- Jeśli przypomnimy sobie mecz w Równem: "Dynamo szybko strzeliło bramkę, ale gdzieś po drodze zaczęli grać na przewagi, choć mieli sporo szans na zamknięcie meczu....
- Być może gdzieś myśleli, że wygrali na jednej nodze, ale okazało się inaczej.
- Czy było niedocenienie?
- Najprawdopodobniej tak.
- A co się stało z LNZ, biorąc w nawias przyjście Neshchereta?
- Mieliśmy problem. Miałem dobry moment, Brazhko miał dobry moment. Nie strzeliliśmy zbyt wielu bramek. Myśleliśmy, że jeśli nie strzelimy gola teraz, to zdobędziemy go następnym razem, ale po straconej bramce trudno było przełamać obronę LNZ.
- Jak młodzi zawodnicy Dynama radzą sobie, gdy mecze nie układają się po ich myśli?
- Kiedy wychodzisz na boisko, nie myślisz o tym, a po meczu myślisz - jak to się stało?
- Nie angażujesz się w samobiczowanie?
- Po meczu przeanalizowałem grę - to wszystko. Jeśli myślisz o tym przez długi czas, możesz naprawdę się zjeść.
- Jak się przestawiasz po nieudanych meczach?
- Rodzina, praca... Trenuj jeszcze ciężej, aby wygrać następny mecz.
"Lucescu mógł przebiec 8 kilometrów przed meczami, podczas gdy obciążenie Shovkovskyi'ego zostało zmniejszone, ale wszystko stało się bardziej intensywne".
- Co zmieniło się po zajęciu czwartego miejsca w sezonie 2022/23?
- Dostosowaliśmy się do naszych realiów. Nie chcę mówić o logistyce, która została już powiedziana i powtórzona wiele razy.
- Wydaje mi się, że klub wyciągnął pewne wnioski, kiedy ciągle jeździło się do Łodzi czy Krakowa na grupę Ligi Europy, a w zeszłym roku w eliminacjach wybrano Bukareszt.
- Gdziekolwiek powiedzą, że mamy grać, to będziemy grać. W 2022 roku było naprawdę ciężko grać w lidze i Lidze Europy. Nie wróciliśmy nawet do Kijowa. Nie obchodziło mnie, gdzie wtedy grałem. Dla facetów z rodzinami i dziećmi było to trudne pod względem psychologicznym. Wciąż chciałem wracać do domu przez cały czas, słyszeć mój ojczysty język, jeść nasze jedzenie, trenować w mojej bazie domowej i być cały czas w wiadomościach.
- Jak opisałbyś obecne UPL?
- Tegoroczne mistrzostwa są o 100% silniejsze niż poprzednie. Jest wiele dobrych drużyn. Walka o mistrzostwo toczyła się niemal do samego końca. Teraz trwa walka o przetrwanie. Mistrzostwa stały się o wiele bardziej interesujące. Nie ma oczywistych outsiderów.
- Czy opozycja dla gigantów reprezentowanych przez Polissię i Kryvbas była silna?
- Stracili wiele punktów z powodu braku doświadczenia. "Kryvbas jest w drugim sezonie w UPL, a Polissia w pierwszym. To dobrze, gdy pojawiają się projekty, które chcą rzucić wyzwanie Dynamu i Szachtarowi. Teraz Karpaty nadrobią zaległości. Czytałem o Bukowinie, która chce dołączyć do UPL w przyszłym sezonie.
- Który z rywali Dynama był zaskoczeniem?
- Oprócz Szachtara najtrudniej grało się przeciwko Veres. Zamykają się bardzo mocno. Przeciwko takim drużynom gra się najtrudniej. Zamykają się i grają o uratowanie jednego punktu.
- Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że UPL stała się wizytówką trenerskich pomysłów?
- Dynamo Ołeksandra Szowkowskiego, Rukh, Kryvbas i Chornomorets mają swój własny styl. Jeśli spojrzeć na Ołeksandriję, to starają się grać taki futbol, jaki prezentuje Rotan. Najważniejsze jest to, że nie jest to kontrola dla samej kontroli. Jeśli nie stwarzasz szans, posiadanie piłki nic nie da.
- Jak uniknąć porażki w europejskich rozgrywkach, kiedy każdy punkt w tabeli współczynników jest ważny dla Ukrainy?
- Od samego początku masz złe pytanie. Trzeba myśleć o tym, co należy zrobić, aby przejść dalej, a od razu mówi się o porażce.
- Jeśli chcesz wierzyć w najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
- Cóż, Szachtar grał dobrze w Lidze Mistrzów. Zajęli również 3. miejsce z Brazylijczykami i zakwalifikowali się do Ligi Europy. Co musimy zrobić? Przede wszystkim musimy zebrać się na obóz treningowy. Zobaczyć, kto będzie w jakiej kondycji po wyczerpującym off-seasonie. Następnie sztab trenerski wybierze poziom obciążenia dla każdego zawodnika
- Jak zmieniło się Dynamo po objęciu stanowiska trenera przez Ołeksandra Szowkowskiego?
- Wiele zmieniło się na lepsze. Na przykład wcześniej, pod wodzą Lucescu, mogliśmy biegać 8 kilometrów przed meczami, ale teraz treningi stały się bardziej racjonalne. Obciążenie pracą zmniejszyło się, ale stało się bardziej intensywne. W rezultacie możemy grać przez 90 minut i zwiększać tempo w trakcie meczu.
"Nie rozumiem - czy mam spuścić głowę, być pozbawioną emocji amebą na boisku, kiedy gramy o mistrzostwo przeciwko Szachtarowi?".
- Mówi się, że teorie stały się krótsze. Czy czujesz się bardziej komfortowo odbierając informacje w skróconej formie, niż gdy wszystko jest przeżute w najdrobniejszych szczegółach?
- Oczywiście, lubię krótsze analizy. Nie ma dużego obciążenia dla głowy. Czytałem gdzieś w Internecie, że człowiek może odbierać informacje tylko przez 30-35 minut, po czym głowa zaczyna pustoszeć. Kiedy mówi ci się to samo przez dwie godziny każdego dnia, zaczynasz czuć się chory, a potem to wypierasz. Mówiąc obrazowo, wszystko nie mieści się w głowie, a wtedy trener mówi: "Mówię ci o tym od dwóch godzin".
- Twoim zdaniem, dlaczego Dynamo zaczęło się pogrążać jesienią? Czy trener i zawodnicy zmęczyli się sobą nawzajem? Czy Mister stracił kontakt z młodzieżą?
- Mister został z nami do samego końca i jestem mu za to bardzo wdzięczny. To dobry człowiek i dobry trener.
- W ciągu ostatniego roku poczyniłeś postępy nie tylko pod względem wyników, ale także psychicznie. Jak radzisz sobie z emocjami?
- Nawet w meczu z Szachtarem komentatorzy zaczęli zauważać, że Vanat znów się złości. Nie rozumiem - czy powinienem spuścić głowę, być pozbawioną emocji amebą na boisku, gdy gram o mistrzostwo przeciwko Szachtarowi? To jasne, że mam emocje, ale wiem, jak je kontrolować.
- Były jednak momenty, kiedy nie grało ci to na rękę. Możesz przypomnieć sobie, kiedy Rebrov musiał zastąpić cię w czerwcowych meczach reprezentacji, zawieszenie na młodzieżowym Euro 2023.
- Człowiek uczy się na doświadczeniu, a ja już wiem, jak postępować, by nie zaszkodzić. Ktoś coś powiedział - odpowiedziałeś mu. Sędzia podszedł i kontynuowaliśmy.
- Udane rozgrywki w tym sezonie nie powinny ominąć sztabu trenerskiego reprezentacji Ukrainy (zresztą w dniu wywiadu nazwisko Vanata znalazło się na rozszerzonej liście Serhija Rebrowa). Jak dbasz o formę przed Euro?
- To ważne, ponieważ każdy chce zagrać na Euro. Nikt nie powinien mieć z tym problemów.
- Jak udało się odbudować drużynę narodową pod wodzą Rebrowa w krótkim czasie?
- Było wiele teorii. Podczas treningów wypracowaliśmy różne interakcje. Serhij Stanisławowycz i jego asystenci dużo tłumaczą każdemu zawodnikowi. Nagrywają klipy wideo, co pomaga w szybkim przyswajaniu informacji.
- Czy przygotowując się do meczu z przeciwnikiem polegasz na informacjach przekazywanych przez trenerów, czy ćwiczysz własną analizę?
- Głównie na tym, co przekazują mi trenerzy. Czasami analitycy wysyłają mi filmiki. To daje mi więcej informacji.
- Kto jest Twoim najbardziej niewygodnym przeciwnikiem wśród obrońców?
- Svatok z Dnipro-1. Bardzo dobry obrońca w selekcji. Ciężko było grać przeciwko niemu. W obu meczach z Dnipro-1 było ciężko.
- Czy reprezentacja Ukrainy może zajść daleko na Euro 2024?
- Potencjał naszej drużyny jest dobry, ale to nie on gra w piłkę nożną. Ważne jest, aby wszyscy myśleli w ten sam sposób i wychodzili na boisko z tym samym celem.
- Jak ważne jest unikanie kontuzji w tym okresie sezonu?
- Jak widać, Mykolenko, Sudakov i Mudryk byli kontuzjowani. To ważni zawodnicy. Mam nadzieję, że pomogą nam na Mistrzostwach Europy.
- Czy czujesz w sobie siłę i chęć wyjazdu na Igrzyska Olimpijskie, jeśli Dynamo pozwoli Ci odejść?
- Jeśli nie będzie to sprzeczne z interesami klubu, to jestem gotowy pojechać na Olimpiadę.
- Czy precedens Pedriego cię nie przeraża? Facet wciąż cierpi z powodu różnego rodzaju kontuzji.
- Nasz futbol nie jest jeszcze na takim poziomie intensywności jak w Hiszpanii. Myślę, że zdrowia mu wystarczy.
"Jestem gotowy pojechać na Igrzyska Olimpijskie, jeśli nie będzie to kolidowało z interesami Dynama".
- Czy uważasz, że Ukraina będzie w stanie wystawić najsilniejszą drużynę na Igrzyska Olimpijskie?
- To nie do mnie należy decyzja. Jestem pewien, że Ukraina ma wielu silnych zawodników, którzy będą w stanie dobrze zaprezentować się na Olimpiadzie?
- Prawdopodobnie widziałeś wiadomość, że Argentyna, która zagra z nami, może przywieźć na Olimpiadę mistrzów świata - w tym samego Messiego. Chciałbyś sprawdzić się przeciwko supergwiazdom?
- Szczerze mówiąc, nie ma znaczenia z kim zagram. Grałem już przeciwko Enzo w Lidze Mistrzów. Bieganie wokół Messiego, aby zostać z nim sfotografowanym i zobaczyć siebie na Getty Images...
- Dynamo niedawno przedłużyło z Tobą kontrakt. Czy decyzja zapadła szybko?
- Miałem jeszcze rok kontraktu. Mogłem poczekać jeszcze sześć miesięcy i podpisać umowę przedwstępną. Ale dla mnie ważne było, żeby Dynamo dobrze zarabiało. Podziękować klubowi, który mnie wychował i dał mi drogę do wielkiego futbolu.
- Usłyszeć od kibiców, co mógłbym zrobić we własnym interesie i zastanowić się nad kolejnym krokiem.
- Nigdy nie ukrywałem swoich ambicji, by spróbować swoich sił w Europie. Jeśli chodzi o to, co piszą ludzie, to niech piszą. Nie znają wszystkich szczegółów między mną a klubem.
- Czy jest jakaś klauzula w twoim kontrakcie?
- Bez komentarza.
- Ok, zostało to zaakceptowane. Czy w przyszłości widzisz siebie grającego dla topowego klubu, czy podążającego za przykładem Vita Tsygankova i próbującego swoich sił w skromniejszej drużynie?
- Wszystko zależy od ofert.
- Biorąc pod uwagę twoje występy dla klubu, czy jest jakieś zainteresowanie tobą?
- Czytałem o tym w wiadomościach, podobnie jak ty (media donosiły, że Napoli, Betis i Lille są zainteresowane Vanatem - red.).
- Czy poprawa wyników na tle ogólnego postępu Dynama daje ci wiarę we własne umiejętności?
- Podoba mi się postęp w porównaniu z poprzednim sezonem. Wtedy zrobiłem 13+3. Teraz jest 13+10. Chcę być jeszcze bardziej przydatny dla Dynama.
- Buyalskyi jest regularnym wykonawcą rzutów karnych w Dynamie. Czy nie będzie ci trudno sprostać temu zadaniu?
- Całe życie kopałem rzuty karne. Dlaczego miałbym się tego bać? Gdziekolwiek grałem, kopałem rzuty karne (Vanat wykonywał rzuty karne w meczach z Obolonem i Kryvbasem w tym sezonie - przyp. red.)
"Przez sześć miesięcy w Chornomorets było ciężko, a teraz łapiesz się na tym, że myślisz o tym, co było fajne".
- Na początku swojej dorosłej kariery miałeś trudności z realizacją. W szczególności w Chornomorets miałeś trzy gole w 17 meczach - mimo że regularnie miałeś szanse. Jak udaje ci się nie załamać psychicznie, zwłaszcza gdy stawka w Dynamie jest zbyt wysoka?
- Nawet teraz nie wykorzystuję wszystkich swoich szans, co mogę powiedzieć o Chornomorets?
- Pamiętam tę podróż służbową do Chornomorets bardziej ze względu na konflikty z miejscowymi kibicami, którzy nie zaakceptowali pojawienia się dużej grupy graczy Dynama w Odessie. Jak pracowało się w tak ekstremalnych warunkach?
- Jestem przyzwyczajony do zdobywania bramek przez całe życie, zaczynając od turniejów dla dzieci. Zacząłem grać w UPL w wieku 19 lat. To był zupełnie inny poziom. Presja była ogromna. Zostaliśmy kategorycznie odrzuceni. Z czasem zaczęliśmy komunikować się z fanami Chornomorets. Okazali się dobrymi ludźmi i teraz bronią kraju przed agresorem.
- Czy wiedziałeś wtedy o relacjach między kibicami Dynama i Chornomorets?
- Dowiedziałem się, kiedy spędziłem tydzień w Odessie. Chciałem tylko pograć w piłkę, a potem zaczęły przyjeżdżać autobusy. W tamtym czasie było ciężko, ale z czasem przypominasz sobie i łapiesz się na myśli, że to było fajne.
- Jak wyglądało twoje przejście do dorosłego futbolu?
- To było trudne. Potem, jak pamiętasz, odwołano mistrzostwa U-21. Stopniowo musiałem przyzwyczajać się do gry na równych warunkach z dorosłymi mężczyznami. Zajęło mi 10 meczów, aby w pełni się do tego przyzwyczaić.
"Czasami po lekcjach piłki nożnej, z powodu spadku ciśnienia, mój nos zaczynał krwawić".
- Jak piłka nożna pojawiła się w twoim życiu?
- Szedłem z ojcem z parkingu. To było około dwóch kilometrów od domu. Powiedziałem do niego: "Chcę grać w piłkę nożną". Tata zwerbował Ołeksija Iwanowicza Mulyara, który trenował go jako dziecko. Tak to się zaczęło.
- Twoi pierwsi trenerzy, Oleksiy Mulyar i Viktor Zalisnyi, mówili w dużym wywiadzie dla UV o znaczącym wpływie, jaki miał na ciebie twój ojciec. Czy jego rola w Twojej karierze jest naprawdę duża?
- To w 90% jego zasługa.
- W tamtych czasach wszyscy zauważali, że potrafisz szybko uciekać i dobrze uderzać z lewej strony, ale twój ojciec chciał, żebyś był bardziej wszechstronny. Nad czym musiałeś pracować?
- Dużo trenowałem w domu. Zimą trenowałem na siłowni. Najpierw rano trenowałem z jedną grupą, potem z drugą. Potem zostałem z Zalisnyim i moim ojcem: robiłem zwody, grałem w gry. Przez godzinę pracowałem nad kopnięciami obiema stopami, głową i techniką. Czasami, z powodu spadku ciśnienia, zaczynałem krwawić z nosa. Po tych wszystkich treningach mogłem po prostu siedzieć na ławce z zamkniętymi oczami. W cieplejszych miesiącach chodziliśmy z ojcem na stadion i tam trenowaliśmy. Dużo trenowaliśmy indywidualnie.
- W pewnym momencie nie chciałeś się poddać? Nie każdy jest w stanie wytrzymać takie obciążenia.
- Z czasem stało się to nawykiem. Tak samo jest z siłownią. Wczoraj zrobiłem nogi, plyometrię. Pod tym względem lubię ćwiczyć wszystko.
- Osiągnąłeś całkiem dobre wyniki w turniejach dla dzieci. Twoi pierwsi trenerzy powiedzieli mi, że swego czasu polowali na ciebie skauci Metalista i Karpat.
- Słyszałem o Metaliście, ale nie o Karpatach.
- Nie boisz się przejmować inicjatywy, wychodzić do pojedynków jeden na jeden. Miałeś jakiegoś piłkarza, na którym się wzorowałeś?
- Ronaldo i Ronaldo. Te wszystkie fajne teledyski z muzyką... Kiedy byłem dzieckiem, miałem nawet koszulkę Cristiano, gdy grał dla MU.
- Los związał cię z Dynamem, odkąd skończyłeś 9 lat. Czy to prawda, że chciałeś spróbować swoich sił w Kijowie po obejrzeniu reklam selekcyjnych w telewizji?
- To była prawda. Zobaczyłem reklamę, a potem pojechałem do Kijowa z ojcem.
- W Dynamie trafiłeś do trenera Serhija Velychko. W wywiadach często mówiłeś o jego silnym wpływie na twój dalszy rozwój.
- Serhij Pawłowycz trenował nas do 12 roku życia. Pamiętam go za jego nierealną energię, dużo tłumaczył. Lubiłem go słuchać, był jak profesor. Pod jego wodzą wygraliśmy wiele turniejów. Mogę powiedzieć tylko dobre rzeczy o Velichko.
"Najpierw piszą na Instagramie: "Jesteś gównem", a kiedy odpowiadasz, usprawiedliwiają się: "Kot to napisał".
- W Dynamie to jeden mecz od miłości do nienawiści. Jak reagujesz teraz na nienawiść i ataki na siebie i drużynę?
- Niedawno rozmawialiśmy z Vovą Brazhko na ten temat. Wygrywamy 4:0 - dziewięć komentarzy na dziesięć: "Słaba drużyna". Wygrywamy 4-2 i piszą do ciebie: "Jak można stracić dwie bramki przeciwko takiej drużynie?". Wygrywamy 1-0 - dlaczego nie strzeliliście trzech goli? Jak śpiewa Nadia Dorofeeva: "Niech piszą".
Czasami otwierasz Direct na Instagramie i widzisz wiadomość: "Jesteś gównem". Z ciekawości prosisz ich o wyjaśnienie dlaczego, a oni natychmiast zaczynają przepraszać, odpowiadając: "Kot to napisał", "Przepraszam, jesteś najlepszy".
- Ile czasu spędzasz w mediach społecznościowych?
- Jedną godzinę dziennie.
- Media społecznościowe to potężne narzędzie do promowania marki osobistej. Czy ten obszar nie jest teraz dla Ciebie istotny?
- Wiele mi o tym mówiono: "Zacznij działać na Instagramie, zatrudnij SMM do pomocy". Nie jestem tym teraz zainteresowany. Wolę grać w piłkę nożną. Czuję się dobrze bez miliona obserwujących.
- Zacząłeś grać w piłkę nożną w rodzinnym Kamieńcu Podolskim. Od najmłodszych lat grałeś z chłopcami o kilka lat starszymi od siebie. Jakie to było dla ciebie doświadczenie?
- Podobało mi się to. W domu moi rodzice mają certyfikaty za udział w turnieju dla zawodników urodzonych w 1997 roku, a ja - w 2002:) Mamy małe miasto. Niewiele dzieci grało w piłkę nożną. Grałem w drużynie rocznika 1998 - po prostu biegałem za piłką, bawiłem się, czasem wychodziłem na 2-3 minuty. Później stworzyliśmy grupę urodzoną w 1999, 2000, 2001 r. Razem jeździliśmy na turnieje.
- Jesteś introwertykiem czy ekstrawertykiem według psychotypu?
- Jestem raczej introwertykiem. Kiedy przyjeżdżam do Kamieńca Podolskiego, lubię po prostu usiąść gdzieś w centrum na ławce i obserwować ludzi.
- Czy ludzie często rozpoznają Cię w Twoim rodzinnym mieście?
- Tak, ale tutaj ludzie nieśmiało do mnie podchodzą lub próbują dać mi przestrzeń osobistą. Jeśli ktoś prosi o zrobienie zdjęcia, to nie ma problemu. Po prostu siedzę dalej na swojej ławce.
- Jak spędzasz czas poza piłką nożną?
- Lubię zrelaksować się w domu, wyjść z przyjaciółmi, gdzieś pojechać.
- Ostatnia książka, którą przeczytałeś?
- Adrenalina, o Ibrahimoviciu.
- Wspomniałeś kiedyś, że twoim najdroższym przedmiotem była konsola PlayStation. Czy nadal masz czas na gry wideo?
- Oddałem PS mojemu przyjacielowi. Teraz bardziej wolę Counter Strike'a.
Oleksandr Karpenko