Leonid Buriak, były trener Dynama Kijów i reprezentacji Ukrainy, powiedział nam, czego spodziewa się po meczu towarzyskim Niemcy-Ukraina, który odbędzie się dziś w Norymberdze.
- Rebrov swój pierwszy mecz w roli selekcjonera reprezentacji Ukrainy rozegrał rok temu przeciwko Niemcom. Tamten mecz zakończył się wynikiem 3:3. Czy tym razem powinniśmy spodziewać się podobnej ekstrawagancji bramkowej?
- Byłoby lepiej, gdybyśmy najpierw zagrali z Polską, a potem z Niemcami. Bundestim to bardzo poważna drużyna, która testuje zawodników i ich gotowość. Będę oglądał ten mecz z zainteresowaniem. Zobaczymy, w jakiej kondycji zawodnicy podejdą do meczu po zakończeniu sezonu. Myślę, że mecz będzie interesujący.
- Czy uważasz, że skład, który Rebrov wystawi na Niemcy, będzie wskazywał na Euro?
- Nie, nie będzie. Reprezentacje Ukrainy i Niemiec nie zagrają w optymalnych składach. Obie drużyny mają w swoich szeregach zawodników wracających do zdrowia po kontuzjach i chorobach. Ponadto niedawno odbył się finał Ligi Mistrzów i myślę, że piłkarze Realu Madryt i Borussii Dortmund nie będą w stanie dotrzeć na ten mecz.
- Jakich niespodzianek spodziewasz się w reprezentacji Ukrainy?
- Skład na mecz z Niemcami będzie eksperymentalny, więc trudno cokolwiek przewidzieć. Zinczenko: Jest liderem reprezentacji, ale ostatnio wypadł z łask Arsenalu, więc musi zyskać. Ale Rebrov jest nim zainteresowany.
Nie tylko Zinczenko, ale także Mudryk i Malinowski nie grali konsekwentnie dla swoich klubów. To kluczowi zawodnicy naszej reprezentacji i bardzo trudno ich zastąpić. Dlatego miejmy nadzieję, że do meczów Euro podejdą w optymalnej formie.
- Czy weterani, Stepanenko, Yarmolenko, Sydorchuk, pomogą drużynie narodowej, czy Rebrov powołał ich jako "dziadków" szatni?
- Myślę, że Rebrov na nich liczy. Może nie na pełne 90 minut, ale mogą pomóc naszej drużynie. Są doświadczonymi, wykwalifikowanymi zawodnikami i zasługują na swoją szansę. Połączenie doświadczenia i młodości jest dobre. Nasi weterani mogą uspokoić młodych i pomóc im dostosować się z mistrzostw Ukrainy do meczów na najwyższym poziomie.
- Czy aplikacja na Euro pozostanie taka sama, czy będą jakieś zmiany?
- Cieszę się, że wniosek o rozszerzenie składu na Euro został złożony. To mądra decyzja. Usunie konflikty w drużynie, kiedy trener będzie musiał powiedzieć: "Nie potrzebuję cię, pakuj się i jedź". Wszyscy zawodnicy będą pod ręką.
Czy Sikan i Yarmolyuk nie znaleźli się na głównej liście? Popov, który dobrze prezentuje się w Dynamie, również się na niej nie znalazł. Ale nie chcę komentować decyzji trenerskich, bo za wynik odpowiada Rebrov, on wie lepiej.
Wcześniej mieliśmy środkowych obrońców o wzroście 160, a teraz jest nadwyżka bardzo dobrych zawodników na tej pozycji. To plus dla trenera.
- Czy obecna reprezentacja Niemiec jest zdecydowanie lepsza od Ukrainy, czy nie?
- Jeśli mówimy o umiejętnościach indywidualnych, to Niemcy wyglądają trochę lepiej. To poważny zespół, który będzie walczył o wysokie miejsca na Euro.
Ale my też mamy zawodników, którzy grają w poważnych klubach i mistrzostwach: Zinczenko, Mudryk, Mykolenko, Zabarnyj, Malinowski, Dowbyk, Cygankow, Łunin.
- Jakie są Twoje przewidywania na mecz Niemcy vs Ukraina?
- Oczywiście Niemcy są faworytem, ale Ukraina może teraz grać ze wszystkimi drużynami. Zarówno Niemcom, jak i nam będzie trudno. Mamy dobrych młodych ludzi, którzy sprawdzili się w Europie. Ograliśmy już Niemcy 3-3, więc dlaczego nie zagrać tak samo dzisiaj? Musimy jednak dążyć do zwycięstwa, które przyniesie pozytywne emocje. W czasie wojny, kiedy cały kraj będzie kibicował naszej drużynie, to zwycięstwo jest dla nas ważniejsze.
Ale Niemcy mają swoje własne zadania. Zebrali super drużynę, która pokonała Francję i wiele innych drużyn, są uważani za faworytów, a niemieccy kibice nie zrozumieją, jeśli zawiodą przeciwko Ukrainie.
- Grałeś przeciwko reprezentacji Niemiec, która była panującym mistrzem Europy, w eliminacjach do Euro 1997. Przeciwko tej gwiazdorskiej drużynie Ukraina prezentowała się przyzwoicie, przegrywając 0:2 i remisując 0:0. Jak udało wam się wtedy powstrzymać Niemców, jakie były wasze ustawienia na ten mecz?
- Pamiętam pojedynki bezpośrednie na Mistrzostwach Świata 2002. W Kijowie byliśmy równie dobrzy jak Niemcy i zremisowaliśmy 1-1. Ale w Dortmundzie niestety przegraliśmy - 1:4. To był problematyczny mecz. Pamiętam, jak Lobanovskyi krzyczał na jednego zawodnika tak bardzo, że było to przerażające, nie będę wymieniał jego nazwiska.
Jednak Niemcy oszukiwali w Dortmundzie. Wyszliśmy na rozgrzewkę w butach z kolcami, jakby boisko było dobre, to moglibyśmy grać w kolcach. Ale kiedy mieliśmy zaśpiewać hymn narodowy, włączyli zraszacze i zalali całe boisko. W rezultacie nasi piłkarze byli jak krowy na lodzie.
- Które Niemcy są silniejsze - te obecne czy te z 1997 roku?
- Zarówno wtedy, jak i teraz Niemcy miały dobrą drużynę. To różne pokolenia, więc nie można ich porównywać. Dziś w Niemczech jest wielu dobrych młodych ludzi. Sposób, w jaki opisuję ich piłkę nożną, jest taki, że jest jak lodowisko zjeżdżające w dół, które bardzo trudno zatrzymać. Mam dużo sympatii do reprezentacji Niemiec, lubię Bundesligę, którą chętnie oglądam.
Andrii Piskun