Oleg Szelejew: "Obiektywnie rzecz biorąc, Ukraina przegrała uczciwie"

Reprezentacja Ukrainy rozegrała kolejny mecz towarzyski w ramach przygotowań do Euro 2024. W Warszawie niebiesko-żółci przegrali z Polską wynikiem 1-3. Sport Arena poprosiła byłego pomocnika reprezentacji Olega Shelayeva o ocenę meczu, występu Ukrainy i perspektyw drużyny Serhija Rebrowa.

Oleg Shelayev

- Czy byłeś zaskoczony wyjściowym składem naszej drużyny w meczu z reprezentacją Polski?

- Powinien być. Pozwól, że wyjaśnię. Główny skład zagrał z naszym najsilniejszym przeciwnikiem w przygotowaniach do Euro - reprezentacją Niemiec. Ci zawodnicy musieli poczuć siłę silnego przeciwnika. Drugi mecz, z reprezentacją Polski, to szansa na przetestowanie naszych rezerwowych. To zawodnicy, którzy nie grają zbyt wiele w reprezentacji - Bushchan, Taloverov, Bondar i Sydorchuk. Wierzę jednak, że w Kiszyniowie będziemy mieli na boisku w pełni optymalny skład.

- Większość czołowych drużyn narodowych ma dwa mecze sparingowe przed Mistrzostwami Europy. Ta sama niemiecka drużyna, jeśli weźmiemy jej wyjściowy skład na wczorajszy mecz z Grecją, zawsze dokonuje dwóch zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do meczu z Ukrainą. Może powinniśmy zagrać tak samo z pierwszą drużyną?

- Tutaj sytuacja jest inna. 7 czerwca reprezentacja Niemiec odbyła ostatnią próbę przed Euro 2024. Na tydzień przed inauguracyjnym meczem ze Szkotami sztab trenerski Bundesligi wystawia optymalny skład. I słusznie. Przed nami mecz z Mołdawią 11 czerwca i to właśnie w nim potrzebujemy pełnego składu przed meczem z Rumunią, który odbędzie się 17 czerwca w Monachium.

- Przejdźmy do meczu w Warszawie. W 30. minucie przegrywaliśmy już 0:3. Nikt się tego nie spodziewał.

- Tak, ten wynik wynikał z naszych błędów. Obiektywnie patrząc, przegraliśmy słusznie. Nasi zawodnicy nie angażowali się agresywnie w walkę. Przegraliśmy wiele pojedynków w różnych drobiazgach, które nie były drobiazgami. Najpierw Taloverov nie zdołał wygrać walki z przeciwnikiem przy rzucie rożnym, potem Yarmolenko bez przeszkód pozwolił Zelinsky'emu na strzał spoza pola karnego. W tym momencie Bondar jakby chciał zgrać piłkę głową, ale tego nie zrobił, a Bushchan w ogóle nie zareagował na ten strzał. Trzeci stracony gol to słabe zagranie Zubkova po rzucie rożnym - Romańczuk kompletnie go ograł. Wielu naszych zawodników nie było skoncentrowanych i to jest jeden z problemów, które obnażył ten mecz.

- Czy myślisz, że Georgij Bushchan zdaje sobie sprawę, że i tak nie zagra na Mistrzostwach Europy, ponieważ mamy Lunina i Trubina , którzy są teraz prawie niemożliwi do zepchnięcia na bok?

- Myślę, że Bushchan jest zwycięzcą w życiu. Ma mentalność zwycięzcy w Dynamie. Ale on widzi europejski futbol. W tym sezonie Andrij Łunin i Anatolij Trubin grają fantastycznie. A przeciwko reprezentacji Niemiec Trubin był na równi. Wszyscy to rozumieją. W Warszawie Buszan często grał na linii, nie opuszczał bramki. Musimy lepiej zarządzać obroną. Chociaż później Georgij nie poddał się i kilka razy pomógł naszej drużynie. Gdyby poprosić kibiców o uszeregowanie naszych trzech bramkarzy, Bushchan bez wątpienia znalazłby się na trzecim miejscu.

- Wszyscy trenerzy zawsze lubią grać linią defensywną. Jednak zestawienie defensywnych zawodników w Warszawie dla reprezentacji Ukrainy było eksperymentalne. Być może już nigdy tego nie zobaczymy...

- Jestem pewien, że była to świadoma decyzja naszego sztabu trenerskiego. Trzeba było dać szansę Bondarowi i Tałowerowowi, by po raz pierwszy zagrali w pierwszej drużynie. I sprawdzić Tymczyka. A Mykolenko wyszedł po raz pierwszy po kontuzji. Mamy wybór zawodników defensywnych.

- Serhij Rebrow dobrze zna możliwości Sydorczuka i Jarmołenki z czasów gry w Dynamie. Dlaczego musimy testować ich tutaj?

- W Dynamie pracował z nimi przez długi czas, a tutaj Serhij Stanisławowycz widział ich na treningach. Czasami trzeba dać im pograć, aby uzyskać odpowiedzi na pewne pytania. W ten sposób rozładowuje się napięcie w zespole. Na przykład, gdyby Jarmołenko strzelił trzy gole dla reprezentacji Polski, wszyscy powiedzieliby, że Andrij powinien zagrać w wyjściowym składzie na Euro. I nie mogło być inaczej. Yarmolenko ma duży autorytet w drużynie, ale wszystko dzieje się w swoim czasie. Zawsze jest gotowy do gry przez 20 minut.

- Przejdźmy do pozytywów. Gol Dowbyka został zdobyty w jego charakterystycznym stylu.

- Tak, właśnie tak. Dobre podanie od Malinowskiego, jednym ruchem poprawił pozycję i precyzyjnym strzałem trafił w róg bramki. W takich momentach Dowbyk jest zabójczy dla obrony przeciwnika.

- Zaledwie rok temu Artem grał dla Dnipro-1, gdzie teraz pracujesz. Czy spodziewałeś się, że zostanie najlepszym strzelcem La Liga?

- Nie, nie spodziewałem się. Opuścił UPL jako najlepszy strzelec i dołączył do Girony, która nigdy nie była jednym z liderów mistrzostw Hiszpanii. I nikt nie mógł nawet myśleć o tym, że Girona zagra w Lidze Mistrzów. Artem musiał zrozumieć mentalność Hiszpanów. W La Liga ciężko jest strzelać bramki. Na początku miał wielu konkurentów. To jasne, że wszyscy oczekiwali od niego bramek, ale nie tak wielu! W swoim pierwszym sezonie powierzono mu prawo do wykonywania rzutów karnych. Z mojego własnego doświadczenia wynika, że rzadko zdarza się to w nowym zespole. A nawet w innym kraju. Ten sam Serlot, jego konkurent, w ogóle nie wykonywał rzutów karnych. Dovbykowi zaufano - a to jest bardzo ważne dla piłkarza.

- Czy Artem jest teraz naszym napastnikiem numer 1?

- Tak, jest. Jest niekwestionowanym liderem w ataku. Myślę, że mamy teraz siedmiu zawodników, którzy zagrają w podstawowym składzie na mistrzostwach Europy w 2024 roku. Pozostają jednak pytania o cztery pozycje.

- Wydaje się, że naszym problemem jest lewy obrońca. Zinchenko stracił miejsce w pierwszej drużynie Arsenalu, a Mykolenko nie grał przez prawie półtora miesiąca z powodu kontuzji.

- Wierzę, że Zinchenko zostanie wystawiony w składzie przeciwko Rumunii na tej pozycji. Kiedy Mykolenko będzie gotowy z medycznego punktu widzenia, dopiero wtedy zostanie wystawiony w wyjściowym składzie.

- Jak oceniasz występ Sudakova, który również doznał kontuzji na początku maja?

- Jeśli odejmiemy od niego gwiazdorskie oczekiwania, jeśli nie będziemy patrzeć na fantastyczną cenę, zobaczymy, że Georgij jest piłkarzem bardzo wysokiej jakości. Bardzo go lubię. Pod względem poruszania się, jeśli chodzi o intensywny futbol, jest graczem wysokiej jakości. Sudakov popełnia błędy, ale umiejętnie przenosi piłkę między strefami, wie, jak pokonać przeciwników. Wszyscy piszą, że jest wart 50, 60 milionów euro. Czekają na niego w Hiszpanii, Anglii, Włoszech. To wszystko mu teraz przeszkadza.

- Czy taka porażka może wywołać napięcie u Serhija Rebrowa i jego sztabu trenerskiego?

- Dostrzegł kilka dobrych, pozytywnych aspektów, o czym mówił w pomeczowym komentarzu. Widać to było zarówno w grze zespołowej, jak i indywidualnych akcjach. Dobrze zagrał Dowbyk, nasz atak stworzył napięcie pod polską bramką. Rezerwowi poczuli rytm gry. Musimy na tym budować. Myślę, że tylko trzech zawodników pierwszej drużyny zagrało w wyjściowym składzie w Warszawie. Moim zdaniem są to Sudakov, Dovbyk i Mykolenko.

- Jak myślisz, co jest powodem wyboru reprezentacji Mołdawii w ostatnim meczu sparingowym? Nastawienie się na Rumunię?

- Nie. To jest słabsza drużyna od nas. Musimy ich pokonać przed mistrzostwami Europy, aby w dobrym nastroju przygotować się do kontynentalnego forum. Czy strzelimy dużo bramek przeciwko Mołdawianom? Nie wiem.

- Czy reprezentacja Ukrainy będzie w stanie zrobić trochę szumu na Mistrzostwach Europy?

- Wszystko zależy od pierwszego i ostatniego meczu w grupie. Wszystko rozstrzygnie się w meczu z Rumunią. Ważne jest, aby zacząć od zwycięstwa i pewnie podejść do drugiego meczu ze Słowacją. Słowacy mogą przegrać pierwszy mecz z Belgami. Wtedy wszystko będzie w naszych rękach.

Ale z Belgią będzie trudno. Ta drużyna jest silna sama w sobie i jeśli potrzebujemy tylko zwycięstwa nad nimi, aby wyjść z grupy, będzie to trudne. Myślę jednak, że mamy duże szanse na wyjście z grupy. Nie zapominajmy, że oprócz dwóch najlepszych drużyn, cztery najlepsze trzecie zespoły w grupie awansują do ostatniej 16.

Komentarz