Tiberiu Gioane: "Rebrov był wzorem dla całego Dynama"

2024-06-14 18:31 WywiadFootball 24 zesłynnym pomocnikiem Dynama Kijów i reprezentacji Rumunii z 2000 roku, Tiberiu Gioane. Tiberiu Gioane Tiberiu Gioane: "Rebrov był wzorem dla całego Dynama"
14.06.2024, 18:31

WywiadFootball 24 zesłynnym pomocnikiem Dynama Kijów i reprezentacji Rumunii z 2000 roku, Tiberiu Gioane.

Tiberiu Gioane

- Tiberiu, w poniedziałek Ukraina i Rumunia rozpoczną swoją podróż do Euro 2024. Jakie są twoje oczekiwania wobec tego meczu?

- Prawdopodobnie takie, jak po pierwszym meczu. Zgrabny mecz. Myślę, że będzie remis - 0:0 lub 1:1.

- Rumunia rozegrała teraz dwa mecze sparingowe - z Bułgarią i Liechtensteinem - oba zakończone 0:0. Co może oznaczać ta posucha w ataku?

- Nigdy nie można porównywać meczów towarzyskich z oficjalnymi. Na przykład nie tak dawno pokonaliśmy Mołdawię w meczu towarzyskim - 5-0. Teraz pokonaliście ich 4-0. To nic nie znaczy. Sparing to nawet nie 10 procent oficjalnego meczu. To bardzo duża różnica.

Ukraina jest oczywiście faworytem pod względem składu. Ale Rumunia zawsze gra dobrze, gdy musi działać jako drugi wybór, osiągając świetne wyniki w kontrataku. Myślę więc, że Ukraińcy zagrają ostrożnie. Nie rzucą się do przodu z wielką siłą.

- Czyli zobaczymy zupełnie inną Rumunię niż w tych meczach sparingowych?

- Oczywiście! W eliminacjach Euro 2024 nie przegraliśmy ani jednego meczu. Przegrywaliśmy 0:2 ze Szwajcarią, ale pod koniec meczu wyrównaliśmy wynik. A u siebie pokonaliśmy ich całkowicie. Rumunia nie przegrała oficjalnego meczu od dłuższego czasu. Myślę więc, że są duże szanse na przedłużenie tej serii.

Ukraina po raz kolejny wygląda solidniej - zarówno pod względem nazwisk, jak i klubów, w których grają zawodnicy kadry narodowej. Ale nasi zawodnicy też nie wezmą udziału w Euro na darmo.

- Mircea Lucescu nie docenił sparingu z Liechtensteinem. Podobno Mister był rozczarowany i opuścił trybuny przed końcowym gwizdkiem...

- Nie wiem, bo nie widziałem całego meczu. Lucescu uczestniczy we wszystkich meczach, nic go nie omija. Znasz go bardzo dobrze. Pamiętasz, jak Metalurh Donieck grał z kimś w europejskich pucharach, a Lucescu siedział sam na stadionie? Mkhitaryan grał jeszcze dla Metalurha, a potem kupili go z Szachtara. Na stadionie nie było nikogo poza Lucescu i kilkoma kibicami.

- Na kogo z reprezentacji Rumunii Ukraińcy powinni zwrócić szczególną uwagę?

- Michele i Man - reprezentują Parmę, która wróciła do Serie A. Ci zawodnicy są bardzo niebezpieczni w kontrataku. Mamy nadzieję, że strzelą gola lub stworzą szanse. Są młodzi, szybcy, dobrzy.

- Ostatni raz Rumunia wygrała Euro w 2000 roku , kiedy Anglia została pokonana 3:2...

- To nasze jedyne zwycięstwo na Mistrzostwach Europy (uśmiech).

- Tęsknisz za wielkimi zwycięstwami?

- Oczywiście. Ależ mieliśmy wtedy drużynę! Hadji i wszyscy inni grali. Udało nam się jednak wygrać tylko jeden mecz.

- Gdzie byłeś w tym epokowym dniu, kiedy Rumunia pokonała Anglię? Pamiętasz to?

- Oczywiście, że pamiętam. Byłem wtedy jeszcze młodym człowiekiem. Oglądałem mecz w telewizji w domu (uśmiech). Emocje sięgały zenitu! W ostatnich minutach Viorel Gania strzelił karnego i wygraliśmy 3-2. To był bardzo dobry mecz.

- Wracając do Lucescu... Mister uważa, że obecny skład reprezentacji Ukrainy jest najsilniejszy od wszystkich lat niepodległości. Co ty o tym sądzisz?

- To samo. Jeśli spojrzeć na skład - od bramkarzy po napastników - wszyscy grają w dużych klubach. Wszyscy bardzo się poprawili po opuszczeniu Ukrainy z powodu wojny. Co więcej, zadomowili się w swoich nowych klubach.

Ale mieliście dobre drużyny i wyniki już wcześniej - kiedy grali Szewczenko, Rebrow, Łużny. Powiem tak: obecny skład będzie słusznie uważany za najsilniejszy, jeśli Ukraina dotrze do półfinału lub przynajmniej do ostatniej czwórki.

- Top 3 Ukraińców, których Rumuni powinni się obawiać?

- Oczywiście Mudryk, Dowbyk, Cygankow. Ale rozszerzyłbym tę listę daleko poza pierwszą trójkę. Malinowski, choć stracił miejsce w pierwszym składzie, pozostaje bardzo dobrym piłkarzem. Potrafi wejść w każdej chwili i pięknym strzałem lewą nogą przesądzić o losach meczu. Z Dynama tym młodym chłopakiem jest Shaparenko. No i jest jeszcze Sudakov. To bardzo dobry zespół. Przewiduję, że Ukraina zaatakuje, będzie miała pewną przewagę, ale Rumunia przetrwa. 0:0, 1:1 - myślę, że wszyscy będą zadowoleni z pierwszego meczu.

- Grałeś kiedyś w Dynamie razem z Rebrovem i Yarmolenko, który dopiero zaczynał. Podziel się swoimi miłymi wspomnieniami na ich temat.

- Bardzo dobre, porządne chłopaki. Pamiętam, że Rebrov był wzorem do naśladowania dla całej drużyny. Chodził na siłownię przed treningiem. Opowiadał kolegom z drużyny i dawał im wskazówki. Dlatego teraz stał się dobrym trenerem. Pracował owocnie na Węgrzech, gdzie doprowadził Ferencvaros do fazy grupowej Ligi Mistrzów i grał przeciwko Dynamo. Myślę, że w przyszłości będzie miał jeszcze lepsze wyniki. Yarmolenko zbliża się do końca swojej kariery. Być może zacznie pracować jako trener. Albo zostanie w Dynamie i będzie wykonywał swoją pracę w klubie. To Euro jest dla niego prawdopodobnie ostatnie.

- Inny twój były partner, Oleksandr Shovkovskyi, jest już odpowiedzialny za Dynamo. Czy uważnie oglądasz mecze swojego klubu?

- Czasami tak. SaSho przejął drużynę, gdy była na 5-6 miejscu i przywrócił ją do wyścigu o mistrzostwo. Walczyliśmy o tytuł do ostatnich kolejek. Myślę, że ma ogromny współczynnik zwycięstw. Być może najwyższy spośród wszystkich trenerów Dynama. Zaufali mu, a on odniósł sukces. Teraz czekam na mecze Dynama w eliminacjach Ligi Mistrzów.

- Co nie udało się Lucescu? Pierwszy sezon Mircei w Dynamie był bardzo dobry, ale potem...

- Ciężko mi to ocenić. Nie widziałem wtedy wielu meczów. Wiadomo jak to jest: coś idzie nie tak, nie ma wyniku, trener cierpi. Gdziekolwiek Lucescu trenował, miał dobre wyniki. Dynamo nie było wyjątkiem - w pierwszym sezonie zdobyli mistrzostwo i puchar. Ale potem przyszła wojna i wszystko inne. Nie było łatwo.

- Z kim w drużynie masz najcieplejsze relacje?

- Najczęściej rozmawiam przez telefon z Vasyą Kardashem. Może pojadę teraz na mecz do Monachium i kogoś tam spotkam.

- Vladyslav Vashchuk, inny były kolega z drużyny, poszedł na wojnę. Wiedziałeś o tym?

- Nie, nie wiedziałem. Pierwszy raz słyszę od ciebie.

- Wstąpił do sił zbrojnych w zeszłym roku. Czy kiedykolwiek spodziewałeś się, że będzie takim wojownikiem?

- Oczywiście, że nie. Kto mógł kiedykolwiek o tym pomyśleć? Że pewnego dnia wybuchnie pandemia, a po niej wojna.

- Co osobiście czujesz w związku z tragedią bliskiego ci kraju?

- Wierzę, że w każdej chwili ta wojna może rozprzestrzenić się na Europę. Wszyscy mówią: "NATO, NATO". Ale gdyby NATO chciało, pomogłoby Ukrainie lepiej. Myślę, że Rumunia i Polska są w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Nikt nie może być pewien, że zostaną oszczędzone. Dwa lata temu trudno było uwierzyć, że Kijów ucierpi. Ale wojna nadeszła i nie wiadomo, kiedy się skończy.

- Widzę, że dobrze radzisz sobie z agendą.

- Tak, mniej więcej.

- Co jeszcze składa się na Twoją codzienną rutynę poza piłką nożną i wojną?

- Opiekuję się moim dzieckiem. Mój syn dorasta, ma teraz 11 lat. Staram się spędzać z nim jak najwięcej czasu - gdzieś pojechać, coś zobaczyć. Czy gra w piłkę nożną? Nie, wcale (śmiech). Nie chce nawet słyszeć o piłce nożnej. Nie jest łatwo zostać piłkarzem.

Oleg Babiy

RSS
Aktualności
Loading...
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok