Vitaliy Bordiyan: "Zawodnicy w reprezentacji Ukrainy są teraz znakomici"

Mołdawski były legionista z mistrzostw Ukrainy Vitalii Bordian opowiedział o swoich wrażeniach z meczu przeciwko reprezentacji Ukrainy.

Vitaliy Bordiyan

- Obecna reprezentacja Ukrainy jest ogólnie najlepszą drużyną. Gracze w niej są znakomici. Muszą tylko sprawić, by to zadziałało. Mam nadzieję, że tak się stanie. W końcu, jeśli weźmiemy pod uwagę rywali Ukrainy w grupie na Mistrzostwach Europy - Rumunię, Słowację i Belgię - uważam, że jest to niezła drużyna. Chociaż każda z tych drużyn myśli w ten sam sposób (uśmiech ). Mimo to uważam, że drużyna Serhija Rebrowa powinna awansować z grupy do kolejnego etapu. Nawet jeśli Rumuni i Słowacy są dość silnymi przeciwnikami. Jednak słabe drużyny nie kwalifikują się do Mistrzostw Europy. Podczas kontynentalnego czempionatu będę z całego serca kibicował Ukrainie - to nawet nie jest wykluczone! A także Gruzji, jako reprezentantce byłego Związku Radzieckiego.

- Czego Twoim zdaniem brakuje reprezentacji Mołdawii, by awansować do mistrzostw kontynentu?

- Brakuje jej trzech lub czterech czołowych zawodników, którzy grają w silnych mistrzostwach Europy. Takich, którzy potrafią poprowadzić swoich kolegów z drużyny i którzy mogą zadecydować o wyniku meczu dobrym strzałem lub produktywnymi akcjami. Tego właśnie brakuje reprezentacji Mołdawii. Jeśli chodzi o kolektywne akcje, wydawało się, że grają dobrze.

- Wiele osób uważa, że w eliminacjach do Mistrzostw Europy reprezentacja Mołdawii niesłusznie straciła dwa punkty, remisując u siebie z Wyspami Owczymi...

- To również jeden z powodów. Choć gdyby tak się zastanowić, to to samo można powiedzieć o reprezentacji Polski, która niesłusznie przegrała z Mołdawią w Kiszyniowie 2:3, prowadząc 2:0. Każda drużyna może zacząć od konkretnego meczu: wy powinniście byli wygrać tam, a my tutaj. To jest piłka nożna, a wspaniałe w niej jest to, że każdy może pokonać każdego przeciwnika. Tak jak na przykład Sheriff Tiraspol, prowadzony przez Jurija Wernyduba, pokonał Real Madryt. Choć fakt ten wydaje się być z pogranicza science fiction, okazuje się, że Real Madryt można pokonać i to nawet na ich boisku.

- Jakie są Twoje wspomnienia z czasów spędzonych na Ukrainie?

- Z okresu ukraińskiego mam same wspaniałe wspomnienia. Chociaż w życiu są wzloty i upadki, w sercu pozostają tylko dobre chwile. Te złe niech odejdą w niepamięć. Moje najlepsze lata spędziłem w Metalist. To był złoty czas zarówno dla mnie, jak i dla charkowskiego klubu.

- Czy widziałeś się z Myronem Markevichem po odejściu z Metalista?

- Tak, spotykałem się. Raz byłem za granicą z reprezentacją Mołdawii i spotkaliśmy tam Myrona Markevicha. Odbyliśmy miłą i ciepłą rozmowę. Po zakończeniu występów w waszym kraju codziennie śledzę wydarzenia w ukraińskim futbolu, a w szczególności w drużynach Markevycha. I to nie tylko za pośrednictwem różnych portali piłkarskich. Na Ukrainie mam wielu ludzi na wysokich stanowiskach w klubach, z którymi często się komunikuję. Śledzę również obecną drużynę Myrona Markevycha, Karpaty, zwłaszcza że w tym klubie na pozycji środkowego obrońcy występuje Mołdawianin Vladislav Baboglo. Biorąc pod uwagę, że lwowska drużyna weszła do Premier League, ciekawie będzie obserwować jej występy.

- Przy okazji, co możesz powiedzieć o Baboglo?

- Niestety nie udało mi się obejrzeć wszystkich meczów reprezentacji Mołdawii. Mimo to mogę powiedzieć, że jest dobrym obrońcą reprezentacji. Ostatnie mecze w niej nie były najlepsze dla Baboglou, ale wcześniej prezentował się dobrze. W eliminacjach Euro 2024 drużyna narodowa grała dobrze, a Vladyslav działał niezawodnie. Zobaczmy, jak Baboglo poradzi sobie w ukraińskiej Premier League z Karpatami. Lwowski klub nie kupił go za małe pieniądze. A skoro zapłacili, to znaczy, że było warto.

- Jak potoczyło się Twoje życie po przejściu na piłkarską emeryturę?

- Wszystko jest ze mną w porządku. Mieszkam w Wiedniu i zajmuję się biznesem. Otworzyłem sklep i pracuję dla siebie. Gram też w piłkę nożną w jednej z austriackich drużyn czwartej ligi. Gram w weekendy i trenuję trzy razy w tygodniu. Krótko mówiąc, nie zrezygnowałem ze sportu. Moja rodzina i dzieci są ze mną w Wiedniu. Wszystko jest w porządku.

- Czy kiedykolwiek marzyłeś o karierze trenerskiej?

- Kiedy byłem jeszcze w Mołdawii, pracowałem jako grający trener Dynamo-Auto razem z Ihorem Dobrovolskym i Yurii Kulishem. W tamtym czasie chciałem podążać ścieżką trenerską, ale okoliczności życiowe rozwinęły się w taki sposób, że dziś muszę być z rodziną i wykonywać swoją pracę. Jeśli jednak mam jakieś propozycje dotyczące coachingu, możemy je przemyśleć i przedyskutować. Ważne jest, aby zrozumieć, jakie są cele przejścia do konkretnego klubu.

Komentarz