Wiktor Leonenko: "Lewa flanka reprezentacji Ukrainy była bardzo zabawna. Ale z jakiegoś powodu nie bawię się dobrze...".

Były napastnik Dynama Kijów Viktor Leonenko podzielił się swoimi wrażeniami z wczorajszego meczu 1. kolejki fazy grupowej Euro 2024 w grupie E Rumunia - Ukraina (3:0).

Viktor Leonenko

- Dostaliśmy niezłe lanie. Zobaczymy, czy będzie to korzystne dla chłopaków Rebrowa. Poza tym nie ma o czym mówić ani analizować tego meczu, bo go nie było!

Chciałbym wyróżnić w szczególności dwóch zawodników reprezentacji Ukrainy: naszego blondyna z numerem 17 (Oleksandr Zinchenko), który raczej czytał cały mecz niż grał, oraz Kolyę Shaparenko, który próbował odebrać piłkę w "cudowny" sposób, w cudzysłowie, podczas drugiego gola, którego straciliśmy. Nasze lewe skrzydło było dziś bardzo zabawne. Ale ja się nie bawię. Byłoby lepiej, gdyby nam wszystkim zgasły światła, niż oglądać taki mecz. Ukraina zdobyła wszystkie bramki przeciwko Mołdawianom.

- Czy to był wynik meczu, czy po prostu trafialiście wszystko, co wam wpadło w ręce?

- Sami sobie strzeliliśmy wszystkie trzy gole. W szczególności Lunin. Zapomniał, że nie wyszedł grać dla Realu Madryt, gdzie możesz spudłować, a twoi koledzy z drużyny naprawią twój błąd, strzelając tyle, ile trzeba, ale dla Ukrainy.

Chciałbym też pozdrowić Kolię Matvienko. Jednym słowem - brawo dla wszystkich!

- Przed rozpoczęciem Euro mówiło się, że mamy najsilniejszą drużynę narodową od czasu odzyskania niepodległości. Byłeś jednym ze sceptyków, którzy konsekwentnie temu zaprzeczali. Czy masz teraz coś do dodania do swoich wypowiedzi?

- Tak, chwalono obecną drużynę narodową: "Najlepsza w historii, musimy pokonać wszystkich" i tak dalej. I co z tego mamy? Połknęliśmy trzy, pewnie, i nie było szans na zdobycie choćby prestiżowego gola.

A najgorsze jest to, że nasza drużyna w ogóle nie miała szans w ataku. Pierwszy celny strzał w 77. minucie. Co to? Jaremczuk w końcówce meczu trafił w poprzeczkę i tyle. Jednak to był taki strzał... Roma myślała, że rumuński bramkarz jest bezużyteczny, że wpadnie mu to za kołnierz. Czy oni tak grają na trzy gole?

"Uważają się za gwiazdy, nasi gracze. Są gwiazdami."

- Czyli za bardzo chwaliłeś Rebrowa i jego piłkarzy?

- Oni uważają się za gwiazdy, nasi piłkarze. Posunęli się za daleko. Po takich meczach będę ciekaw, jak zaktualizują się wartości transferowe Lunina czy Zinczenki.

Przed meczem z Rumunią wszyscy chwalili piłkarzy reprezentacji: od ekspertów po ich rodziny, mamy i tatusiów. Wydaje się, że gdyby gołębie na moim podwórku mogły mówić, też by nas chwaliły, ale co one mówią?

- Co sądzisz o występie Michała Mudryka? Czy szczególnie lubisz go wyróżniać...

- Biegał. I biegał w poprzek. Nie wiem, kto go uczy tak grać - liczni trenerzy Chelsea czy Rebrov, ale od dawna nikt tak nie gra! Tłumaczą to nawet dzieciom w szkółce sportowej dla dzieci i młodzieży! Ale Mudrykowi najwyraźniej trzeba tłumaczyć osobiście. Muszę mu przez co najmniej 30 minut tłumaczyć, jak ma grać, bo nie rozumie. Wielkość standardowego boiska mu nie wystarcza! On zawsze o czymś gada.

"Uważamy bezsensowną kontrolę piłki za atakujący futbol. To dziwne, że Rebrov gra z obrony, mając taki skład".

- Kto zasłużył dziś na tytuł Man of the Match pomimo porażki?

- Ilya Zabarnyi nie popełnił żadnego błędu, ale kiedy wpadają trzy gole, winni są wszyscy obrońcy. Cała jedenastka, która rozpoczęła mecz, zagrała bardzo słabo przeciwko Rumunii.

Pozytywne jest to, że dobrze kontrolowaliśmy piłkę. Ale gdzie? Na własnej połowie boiska. I to jest po prostu bezużyteczna kontrola piłki. Nie ma z tego żadnych korzyści. Uważamy bezużyteczną kontrolę piłki za atakujący futbol.

To bardzo dziwne, że Rebrov gra z obrony, biorąc pod uwagę skład. On sam był atakującym graczem, cóż, za czasów Szewczenki, ale...

- Kogo można nazwać najgorszym piłkarzem?

- Trener Realu Madryt Carlo Ancelotti, jeśli oglądał ten mecz, odetchnął. Pomyślał: dzięki Bogu, że Thibaut Courtois wrócił do zdrowia. Ok, pierwszy gol to był świetny strzał Stanciu, ale drugi! Co to było? Piłka po prostu przeleciała między rękami Andrija. I nie był to strzał z dwóch czy trzech metrów.

"Jestem pewien, że oni wszyscy, nasi piłkarze, mają w dupie, że przegrali 0:3".

- Jak bardzo pogorszyły się nasze szanse na awans do ostatniej szesnastki po przegranej z Rumunią?

- Wiesz, w zasadzie nic strasznego się nie stało, jeśli nie żartujesz, a zwłaszcza nie krytykujesz drużyny Rebrowa. Przed nami jeszcze dwa mecze, ale! Z jakiegoś powodu jestem pewien, że wszyscy oni, nasi piłkarze, mają w dupie, że przegrali 0-3. Wszyscy krzyczeli przed meczem, że będą grać dla kraju i Sił Zbrojnych. Wyszło źle. Nawet wysłanie na front Mudryka, Zinczenki i spółki nic nie da.

Rebrov często ma szczęście, ma szczęście, ale w przeciwnym razie moglibyśmy spakować walizki.

- Przed nami mecz ze Słowacją. Jest czas na poprawienie błędów. Jakie są Twoje przewidywania lub oczekiwania?

- Będzie gra defensywna, będzie "Stalingrad". Będą szukać okazji z kontrataku. A taka taktyka jest jak ruletka: szczęście lub pech. Trzeba podejmować ryzyko.

Słowacja to bardzo niewygodna drużyna. Będzie nam jednak łatwiej niż z Rumunią, jestem pewien, że będą grać z kontrataku, a nasza drużyna jest do tego przyzwyczajona. Nie chcemy być pierwsi, do czego oni nie są przyzwyczajeni.

"Nic się nie zmienia z meczu na mecz. Nie można cały czas wygrywać dzięki szczęściu".

- Czy nie powinniśmy zaryzykować przeciwko Słowacji i w końcu zagrać dwoma napastnikami?

- Rebrov jest jak zmarły Fomenko. Jest bardzo ostrożny. Tak, musimy zaryzykować ze Słowakami i zagrać dwoma napastnikami, zgadzam się. Ale czy Ukraina potrafi grać dwoma napastnikami? Czy wiemy, jak grać w atakujący futbol? Bo dobrze się gra, gdy Baboglo już w drugiej minucie strzela sobie bramkę (mowa o meczu towarzyskim Mołdawia-Ukraina 0:4 - red.).

- Czy to był najgorszy mecz w ostatnich dwóch latach?

- Nie, nie był. W rzeczywistości wciąż mieliśmy problemy z szansami. Po prostu gdy gole padają w dziewiątkę, bramkarz nie pomaga, a Zinczenko czyta gazety na skrzydle zamiast grać, to mamy 0-3, a nie odwrotnie. Tak graliśmy we wszystkich eliminacjach Euro 2024. Najgorsze jest to, że z meczu na mecz nic się nie zmienia. Zawsze zdarzają się rażące błędy, a szczęściem nie da się cały czas wygrywać.

Viktor Hlukhenkyi

0 комментариев
Najlepszy komentarz
  • Олександр - Читатель
    18.06.2024 09:48
    Леоненко практически всегда по-сути говорит. Правда резко и в своеобразной манере, а люди очень часто хотят слушать только то, что хотят...
    • 11
Komentarz