Słowacja - Ukraina -1:2. Prokrastynatorzy

Reprezentacja Ukrainy wraca do turniejowej walki. To najważniejszy wniosek z wczorajszego meczu ze Słowacją. Tak, w swoim stylu, tracąc gola, tak, z ogromnymi problemami w obronie, ale nasza drużyna odniosła decydujące zwycięstwo.

Serhiy Rebrov pokazał się jako człowiek, który jest gotowy przyznać się do błędów i wyciągnąć z nich wnioski. Szczerze mówiąc, były obawy, że na Słowację wyjdzie ta sama jedenastka, więc niech się wykażą. A w ogóle z Rumunią wszystko było w porządku, spójrzmy na statystyki, popełniliśmy tylko dwa głupie błędy.

Ale tak się nie stało. Rebrov zmienił czterech ludzi i możemy się tylko zastanawiać, czy Lunin był jedynym, który wypadł ze składu, jako winowajca porażki. Chociaż mówiło się, że Tsygankov doznał mikrourazu. Oczywiście możliwe jest, że Stepanenko dostał odpoczynek, a Konoplya został oszczędzony z powodu ostrzeżenia, które otrzymał. Niemniej jednak zmiany nastąpiły we wszystkich liniach, co miało wpływ na grę.

Główną różnicą w porównaniu z meczem z Rumunią było to, że nasza drużyna zaczęła szybciej poruszać się z piłką. Myślę, że kluczem było pojawienie się Vladimira Brazko w środku pola. Brazko gra w nowoczesnym stylu, ma czas wszędzie: zarówno z tyłu, jak i z przodu. Pojawienie się Brazko dało Kolyi Shaparenko okazję do wykazania się, ponieważ nie musiał już biegać, aby pomóc Stepanenko i sprzątać po nim.

Szybkość zespołowa, jaką oferowała Ukraina, była ponad wiek słowackiej drużyny. Co ciekawe, Rumuni lepiej badali naszą drużynę i starali się nie angażować w wybór piłki, tym samym nie wyczerpując się Słowacy, najwyraźniej wydawało się, że w tym meczu są faworytami. Postanowili, że będą starali się wyjść na prowadzenie i odebrać nam piłkę. Im dalej pod koniec meczu, tym robili to coraz gorzej.

Początek meczu oczywiście nie należał do szczęśliwych. I tutaj należy podziękować Anatolijowi Trubinowi, który swoimi obronami dodał drużynie pewności siebie. Trubin jest przyzwyczajony do zamieszania w defensywie, które trwa cały sezon w Benfice i rozumie, jak powinien grać i jaka misja jest mu przypisana. Lunin natomiast wydaje się być zakładnikiem gwiazdorstwa swoich partnerów. Teraz będzie mu ciężko w słabszym zespole.

Ważne, że stracona bramka nie wybiła nas z rytmu. Na początku meczu wydawało się, że kontynuujemy grę z Rumunią. A stracona bramka, w której obaj skrajni obrońcy nie zakończyli gry, była całkiem zgodna z tym, co wydarzyło się w tamtym meczu. Dlatego ważne jest, abyśmy kontynuowali realizację planu trenera. I już w połowie pierwszej połowy, od momentu, gdy piłka po strzale Tymczuka trafiła w słupek bramki, stało się jasne, że z tego meczu wywieziemy przynajmniej remis. Mogliśmy strzelić bramkę rewanżową w pierwszej połowie, ale znowu pytania do Mudryka, a dokładniej do Mudryka, który biega, bo wydaje się, że w tym momencie mózg mu się wyłączył. Nawiasem mówiąc, i w drugiej połowie, po wyjściu z Jaremczukiem prawie dwa do jednego, Mudryk nie otworzył się, aby otrzymać podanie, ale "przebiegł po duszy" Romy, tak że po prostu zostawił mu piłkę. W końcu Roma zrobiła wszystko, co mogła - przetoczyła ją do niego. Jaka była inna opcja?

A pierwszy wspomniany moment Mudryka nastąpił po długim pionowym podaniu, które nagle zaczęło przechodzić do linii ataku. W tej samej pierwszej połowie naszym zawodnikom udało się przedostać z piłką między liniami i trafić do bramki nie będąc przez nikogo atakowanym. Po raz kolejny środek pola zagrał bardzo szybko. To jest to, czego potrzebujemy. Z całym szacunkiem dla Tarasa Stepanenki i, przy okazji, Serhija Sidorczuka, ich czas się kończy. Nie możemy sobie teraz pozwolić na, że tak powiem, "drugoplanowego pomocnika". Każdy musi być w stanie grać z przodu. Nie bez powodu Brazko był liderem olimpijskiej drużyny Ruslana Rotana i bez wątpienia jej najlepszym zawodnikiem.

W drugiej połowie reprezentacja Słowacji po prostu nie wyszła, decydując się na natychmiastowe przygotowania do meczu z Rumunią. Rzecz w tym, że Słowacy przywieźli starzejący się skład, w którym nie ma błyskotliwych zawodników, a głównymi aktorami są pomocnik Lobotka z Napoli i obrońca PSG Shkriniar. Bez nich mogło być gorzej. Nasza drużyna zmiażdżyła Słowaków w drugiej połowie, a po bramce Shaparenki mogliśmy tylko czekać na zwycięskiego gola. Może ktoś ma inne wrażenie, ale ja miałem takie samo. Jeszcze trochę, jeszcze trochę....

I tu oczywiście należy wspomnieć o Mykoli Shaparenko. Kilka lat temu był uważany za najbardziej obiecującego ukraińskiego zawodnika, podczas gdy Mudryk i Sudakov nie byli nawet na horyzoncie. Nie ma wątpliwości, że Kolya jest mistrzem. Może nie jest dobry w wykańczaniu akcji, ale zawsze czuje rytm gry i z pewnością jest kompetentny taktycznie. O takich ludziach mówi się: inteligentny piłkarz.

Ten strzał, którym wyrównał wynik, nie każdy będzie w stanie wykonać. A dokładniej: nie każdy zrozumiałby, jak trafić do bramki po podaniu Zinczenki. To był jedyny możliwy rodzaj strzału, który mógł trafić do bramki w tej sytuacji. Piłka uderzyła w bliski róg od bramkarza, a ten nie mógł jej dokładnie złapać, ponieważ została wystrzelona w podkręcony sposób, więc odwróciła się od bramkarza w kierunku poprzeczki. Na powtórkach wygląda to jak piłka ze świata tenisa po trymie. Jak na mój gust jedna z najlepszych bramek tego Euro!

Nie mówię o podaniu do Jaremczuka. To był naprawdę dzień Koli, który notabene przebiegł aż 12 kilometrów stojąc w miejscu. Jaremczuk oczywiście też zagrał świetny mecz, ale był jeszcze błąd bramkarza Newcastle Dubravki. Tutaj masz bramkarza, który choć przeciwko Belgii bronił na zero, to przeciwko Ukrainie okazał się statystykiem.

Swoją drogą pojawienie się Romy Jaremczuka od pierwszej minuty też wydawało mi się bardziej logiczne. W końcu od ostatniego Euro dobrze im się grało z Andrijem Jarmołenką. Ponadto wydaje się, że Dowbik jest zmęczony po pracowitym sezonie, który spędził od meczu do meczu. Patrzę na niego i nie widzę dawnej lekkości, wysokiego wyskoku i co najważniejsze ostrości z przodu. Nie wiem, może się nauczył i jest dobrze trzymany. A może mistrzostwa Hiszpanii w swojej masie nie są tak mocne jak się wydaje.

Ogólnie brawo za wygraną. Według utartego scenariusza, odkładanie rozwiązania kwestii na drugą połowę, rozpoczęcie walki o wyjście z grupy od drugiego meczu. Wszystko jak zwykle. Już Rebrov śmieje się, że jest pierwszy na świecie w meczach z cambeckiem. I rzeczywiście, ta reprezentacja Ukrainy rozegrała nienormalną liczbę meczów, aby wygrać z powrotem w trakcie gry. Taki "chip", twarz drużyny. Być może mikromodel całego państwa.

Artem ZHOLKOVSKY dla Dynamo.kiev.ua

0 комментариев
Komentarz