Wiktor Leonienko: "O Łuninie pisze się teraz tak dużo, że wyprzedził już 'Worek 70'".

Były napastnik Dynama Kijów Viktor Leonenko podzielił się swoimi przemyśleniami na temat sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie ukraiński bramkarz Realu Madryt Andriy Lunin.

Viktor Leonenko

- Wiktor Jewhenowycz, agent Łunina, Mendes, pokłócił się z Realem Madryt i namawia Andrija do opuszczenia madryckiego klubu. Jak myślicie, czy Mendes zrujnuje w ten sposób karierę Łunina, czy może bramkarz będzie chciał realizować się w Realu Madryt?

- Dobry agent jest zawsze po stronie zawodnika i zarabia dla niego pieniądze, uzyskując najlepszą możliwą ofertę. Agent to w dużej mierze prawnik. Jeśli Mendes jest złym agentem, to Lunin jest głupi, że go zatrudnił. To jego wina, nie agenta.

O Luninie pisze się teraz tak dużo, że wydaje mi się, że wyprzedził już Miszkę 70 (mowa o Michale Mudryku - red.). Moje zdanie jest takie, że jeśli Lunin chce grać, to musi odejść z Realu Madryt. A jeśli chce znowu siedzieć w rezerwach, to niech zostanie. Może Lunin chce się zaprzyjaźnić z Mbappe, nie wiem.

- Według hiszpańskich mediów Chelsea chce wymienić Lunina na Kepę z dopłatą. Myślicie, że to dobra opcja dla Andrija?

- Niech idzie do Chelsea, jeśli chce grać! Tam będzie w podstawowym składzie. Albo do innego klubu, gdzie będzie podstawowym zawodnikiem. Lunin jest dobrym bramkarzem. Fakt, że wpuszcza dużo bramek jest czymś, co robi wielu bramkarzy.

- Czy przybycie Lunina do Chelsea pomoże Mudrykowi się otworzyć, biorąc pod uwagę, że będzie tam jego kolega z reprezentacji?

- Jak mu to pomoże? Lunin pomoże obrońcom tylko wtedy, gdy będzie ciągnął. Lunin nie będzie uczył Mudryka taktyki i piłkarskich niuansów. Ale prawdopodobnie będą przyjaciółmi. Samemu Zavarovowi w Juventusie nie było łatwo, a musiał grać tak dobrze jak Platini po zakończeniu kariery. A teraz wszyscy mówią po angielsku, więc komunikacja jest łatwiejsza, choć grają nie lepiej niż my w latach 90.

- Wracając do naszego tematu, czy uważasz, że agenci są źli czy dobrzy w piłce nożnej?

- Jeśli agent jest normalną osobą i profesjonalistą, który chroni prawa piłkarzy, to oczywiście jest to dobre. Czasami piłkarz czy trener nikomu się nie przydaje, a agent i tak coś dla niego znajdzie. Są też agenci, którzy są łajdakami, mają dużo koneksji i po prostu sprzedają piłkarzy.

- Shabliy to dobry agent czy oszust?

- Niech pan zgadnie(śmiech). Chociaż nie wiem, wielu piłkarzy podpisuje z nim kontrakt, ale ja nigdy w życiu bym go nie podpisał. Za moich czasów w ogóle nie było agentów, a kontrakty podpisywało się - "papiery", bez podpisu i pieczęci. Jeśli zawodnik miał agenta, do kontraktu od razu dodawano sześć miesięcy.

- Jak negocjowałeś swoje warunki w Dynamie Kijów?

- W żaden sposób, po prostu ustne umowy, ufaliśmy sobie nawzajem i tyle. W moim przypadku musiałem po prostu dobrze grać. Byłem dobrze traktowany, grałem w pierwszej drużynie Dynama i robiłem wiele dla zespołu - strzelałem bramki i asystowałem.

- Czy kiedykolwiek zostałeś oszukany w Dynamie, biorąc pod uwagę, że twoje kontrakty były zerowe?

- Nigdy! Nie wiem, jak było z innymi zawodnikami, ale mi zawsze płacono na czas, zgodnie z obietnicą, nigdy mnie nie oszukano. Po prostu nie pozwolili mi odejść, mimo że Łobanowski mnie nie potrzebował. To był problem.

Andrii Piskun

Komentarz