Matvii Ponomarenko: "Shovkovskyi dał więcej swobody drużynie, chłopaki zaczęli czuć się wolni, a wyniki zaczęły się poprawiać"

Matvey Ponomarenko, napastnik Dynama Kijów i młodzieżowej reprezentacji Ukrainy, opowiedział o swoim debiutanckim sezonie w dorosłej piłce, zainteresowaniu ze strony innych klubów i celach na sezon 2024/25.

Matvii Ponomarenko. Zdjęcie: Yurii Yuriev

"Na zgrupowaniu dowiedziałem się, że nie będę mógł zagrać w pierwszej rundzie Młodzieżowych Mistrzostw Europy".

- Na początku Euro U-19 2024 nie zostałeś uwzględniony w zgłoszeniu do meczu otwarcia z Irlandią Północną (0:0). Jaki był powód twojej nieobecności?

- Opuściłem mecz z powodu zbyt wielu żółtych kartek, z których ostatnią otrzymałem w meczu kwalifikacyjnym do Euro ze Szwajcarią (2:0). Myślałem, że nie dotyczy to końcowej fazy turnieju, ale kiedy się zebraliśmy, powiedziano mi, że nie będę mógł zagrać. Ale w następnym meczu mogłem wejść na boisko.

- O ile trudniej jest oglądać mecz niż brać w nim udział? Czy poczułeś ulgę, gdy wszedłeś na boisko przeciwko Włochom i strzeliłeś gola?

- Szczerze mówiąc, bardzo martwiłem się o chłopaków, ponieważ potrzebowaliśmy zwycięstwa. Oczywiście byłem rozczarowany, że nie zagrałem i nie mogłem pomóc drużynie. Ale w porządku - to jest piłka nożna, to się zdarza. Teoretycznie przeanalizowaliśmy naszą grę w fazie grupowej, co nam nie wyszło, a co się udało, więc postaramy się awansować dalej. Szkoda, że w półfinale będziemy mieli kilka porażek, w szczególności będzie mi bardzo trudno śledzić mecz z linii bocznej ze względu na liczbę kartek.

- Wcześniej młodzieżowa reprezentacja Ukrainy pod wodzą Jurija Moroza grała na Euro U-17, ale nie udało jej się wyjść z grupy. Czy rozmawiałeś o tym z chłopakami z tej drużyny i jak tłumaczyli nieudany wynik?

- Szczerze mówiąc, nie rozmawiałem z nimi o tym. Więc nawet nie wiem, jaki mógł być tego powód.

"Podczas oglądania w Dynamie mój ojciec został poproszony o pokazanie mojego aktu urodzenia. Nie uwierzyli, że urodziłem się w 2006 roku".

- Teraz chciałbym porozmawiać o Twojej karierze klubowej. Według Wikipedii urodziłeś się w Myronivce w obwodzie kijowskim. Czy od dziecka byłeś fanem Dynama Kijów? Kto jest Twoim idolem z dzieciństwa wśród zawodników Dynama?

- Tak, tak, oczywiście, Dynamo. Mój tata cały czas im kibicował, ja również. Andrii Yarmolenko jest jednym z moich idoli. Mówiąc o legionistach, lubiłem Jermaina Lensa i Dieumerciego Mbokaniego. Byłem też pod wrażeniem gry Miguela Veloso w środku boiska.

- Czy w młodym wieku miałeś jakieś oferty z innych klubów poza Dynamem?

- Szczerze mówiąc, nie wiem. Mój tata powiedział mi: 'Przygotuj się, idziemy oglądać Dynamo'. Nie wiedziałem, co się dzieje, gdzie, ale powiedzieli: "Chodźmy". Spakowałem się więc i pojechałem.

- Czy od razu zostałeś przyjęty do akademii, czy miałeś jakieś trudności?

- W tamtym czasie były trzy inne drużyny, zostałem powołany i miałem dobrą pierwszą sesję treningową. Potem trenerzy przyszli do mojego taty i poprosili go, aby pokazał im mój akt urodzenia, ponieważ nie wierzyli, że urodziłem się w 2006 roku. Mój ojciec wyjął go, pokazał im, a oni powiedzieli: "To jest to, weźmiemy cię".

- Przejdźmy do teraźniejszości. W zeszłym sezonie pobiłeś rekord strzelonych bramek w mistrzostwach U-19 i zadebiutowałeś w pierwszej drużynie Dynama. Jak ogólnie oceniłbyś swoje występy w sezonie 2023/24?

- Uważam, że poprzedni sezon był dla mnie udany. Zrobiłem wszystko, co mogłem, ale oczywiście chcę strzelać jeszcze więcej bramek. W porządku, spróbuję pobić swój własny rekord w przyszłym sezonie, jeśli zagram w młodzieżowych mistrzostwach. Jeśli nie, to będę musiał strzelać bramki dla pierwszej drużyny i zrobię wszystko, aby to osiągnąć.

- Wtedy będę musiał pobić rekord Henrikha Mkhitaryana.

- Cóż, tak (uśmiecha się).

- W młodzieżowej drużynie Dynama grasz ramię w ramię z Ołeksijem Husiewem i Wiaczesławem Surkisem, na których ciąży dodatkowa presja ze względu na sławnych rodziców. Czy na co dzień są zwykłymi chłopakami, czy w jakiś sposób się wyróżniają?

- Nie, są zwykłymi chłopakami. Bardzo dobrze się z nimi dogadujemy. W zespole w ogóle nie rozmawia się o ich rodzicach. Ja na przykład bardzo dobrze dogaduję się ze Slavko. Często wychodzimy gdzieś na spacer. Mamy świetną komunikację w drużynie, każdy dogaduje się z każdym.

- Czy możesz wyróżnić jakiegoś zawodnika z młodzieżowych mistrzostw Ukrainy, który zrobił na tobie wrażenie?

- Cóż, można wyróżnić wszystkich z naszej drużyny, ponieważ zostaliśmy mistrzami. Ale podoba mi się gra Dani Vashchenko z Oleksandriya - to dobry chłopak. Wyróżniłbym także Witię Cukanowa i Kolię Ogarkowa z Szachtara. Ogólnie rzecz biorąc, mamy wielu obiecujących zawodników na tym poziomie.

- Wróćmy do pierwszej drużyny Biało-Niebieskich. Zadebiutowałeś w ostatnim meczu Mircei Lucescu w roli trenera Dynama Kijów i nadal grasz pod okiem legendarnego Ołeksandra Szowkowskiego. Co zmieniło się w drużynie i czym różnią się od siebie ci trenerzy?

- Moim zdaniem w drużynie zaszło wiele zmian, chociaż pod wodzą Lucescu wszystko było w porządku. Jednak podczas jego treningów biegaliśmy więcej. Chłopaki byli bardziej zmęczeni. Myślę, że dlatego drużynie brakowało świeżości w końcówce.

Potem przyszedł Ołeksandr Wołodymyrowycz, dał drużynie więcej swobody i chłopaki zaczęli czuć się wolni, a za tym poszły wyniki. Jestem wdzięczny Lucescu, że dał mi szansę zadebiutować w dorosłej piłce i to w meczu z Szachtarem.

"Muszę się wiele nauczyć od Vanata i Supryagi. Nikt nie rozwinie się bez rywalizacji".

- W ubiegłej kampanii wziąłeś udział w ośmiu meczach UPL i udało ci się strzelić gola. Czy postawiłeś sobie za cel strzelenie gola w swojej debiutanckiej kampanii na dorosłym poziomie?

- Tamten sezon rozpocząłem w drużynie U-19, ale zawsze chciałem grać w pierwszym zespole i zawsze do tego dążyłem. Tak się złożyło, że trenerzy zauważyli, że zacząłem grać dobrze i nawet wtedy dostałem szansę w pierwszej drużynie. Zrozumiałem, że muszę ją wykorzystać. A potem w meczu z Veres dostałem szansę, by znów się wykazać i udało mi się strzelić gola. Byłem bardzo szczęśliwy. Jednocześnie doskonale rozumiem, że nie powinienem się relaksować, muszę dalej pracować.

- Jako napastnik w klubie rywalizujesz z Vladyslavem Vanatem i Vladyslavem Supryagą, najlepszymi strzelcami ligi ukraińskiej. Jak wyglądają wasze relacje i jak trudno jest rywalizować z bardziej doświadczonymi zawodnikami?

- Mamy z nimi dobre relacje, ale taka jest piłka nożna. Nikt nie będzie się rozwijał bez rywalizacji. Dlatego bardzo dobrze, że mam takich zawodników. Vanat został najlepszym strzelcem w ogóle. Ja również bardzo chcę to osiągnąć, ale wciąż muszę iść, pracować i starać się zdobywać więcej bramek.

Myślę, że to dobrze dla mnie, że w naszej drużynie są napastnicy, którzy są silniejsi ode mnie i strzelają więcej bramek. Muszę starać się osiągnąć ten sam poziom. W piłce nożnej chodzi o rywalizację. Obaj mogą się czegoś ode mnie nauczyć. Vanat i Supryaha spędzili dużo czasu w Premier League, grali w europejskich rozgrywkach i byli powoływani do reprezentacji narodowych.

- Tego lata Dynamo było dość aktywne na rynku transferowym. Podpisało kontrakty z Seballosem, Pikhalenko, Bragarą i Rubchynskym. Pojawiły się również doniesienia, że klub chce pozyskać napastnika, w szczególności interesowano się napastnikiem Zoryi Eduardo Guerrero. Czy masz jakąś reakcję na takie wiadomości?

- Nie, nie mam. W ogóle nie zwracam na to uwagi, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że Dynamo to drużyna, która stawia sobie najwyższe cele. Dlatego tak powinno być. To naturalny proces: przychodzą nowi, ktoś odchodzi. Ponownie, to konkurencja.

"Moim marzeniem jest gra w Realu Madryt, ale bardzo pociągają mnie też mistrzostwa Anglii"

- Czy o zainteresowaniu ze strony europejskich klubów, w tym Sevilli, Wolverhampton i Brentford, dowiedziałeś się również z prasy, czy też miałeś jakieś konkretne oferty?

- Oczywiście, dowiedziałem się o tym z prasy. Jednak mój agent powiedział mi, że było zainteresowanie ze strony jednego zespołu, ale nigdy nie doszło do niczego poważnego.

- Jaki klub wykazał takie zainteresowanie?

- Wolałbym nie mówić. Mogę tylko powiedzieć, że była to drużyna z angielskiej Championship.

- W jakich mistrzostwach Europy marzysz zagrać? Czy masz ulubioną drużynę z najlepszych lig?

- Moim ulubionym klubem jest Real Madryt. Myślę, że to najlepsza drużyna na świecie. Myślę, że wszyscy gracze chcą się tam dostać, ponieważ jest to bardzo duży klub ze wspaniałą historią. I oczywiście moim marzeniem jest tam grać.

Mówiąc konkretnie o lidze, to Anglia. To prawdopodobnie najbardziej intensywne mistrzostwa ze wszystkich. Zawodnicy mają bardzo wysoki poziom umiejętności, więc jest tam bardzo ciekawie. W Premier League zawsze jest wielka konkurencja, każdy może pokonać każdego. Dlatego uważam, że te mistrzostwa są na pierwszym miejscu i są najbardziej konkurencyjne.

"Nie zgadzam się z krytyką Mudryka i Zinczenki. To najlepsi zawodnicy, wierzę w nich".

- Czy inspiruje cię przykład Artema Dovbyka, który po przejściu z mistrzostw Ukrainy od razu stał się najlepszym strzelcem La Liga?

- Oczywiście. To dowód na to, że w dzisiejszych czasach wszystko jest realne. Dzięki ciężkiej pracy wszystko jest możliwe. W ten sposób osiąga się wielkie sukcesy. Dlatego muszę pracować jeszcze ciężej.

- A kto z Ukraińców grających w czołowych mistrzostwach również robi na Tobie wrażenie?

- Śledzę Gironę, gdzie grają Dovbyk i Viktor Tsygankov. Chciałbym również wspomnieć o Ołeksandrze Zinczence i Mychajle Mudryku, ponieważ często oglądam ich mecze.

- Czy możesz zgodzić się z krytyką, która jest kierowana pod adresem Zinczenki i Mudryka? Ołeksandr jest określany jako obrońca, który słabo broni, a Mychajło jest oskarżany o brak stabilności i niezbędnego poziomu inteligencji w grze.

- Ja mam inne zdanie na ten temat. Zinczenko i Mudryk grają już na tak wysokim poziomie - to duża presja. Ci, którzy ich krytykują, nie byli na ich miejscu. Nie czują tego. W piłce nożnej wszystko się zdarza: są wzloty i upadki.

Może nie mają teraz najlepszego okresu w swoich karierach, ale wierzę, że są najlepszymi zawodnikami. Nie bez powodu zostali pozyskani przez tak wielkie kluby jak Chelsea i Arsenal. Drużyny te zapłaciły za tych zawodników mnóstwo pieniędzy. Myślę, że dobrze sobie poradzą, wszystko się ułoży. Ponownie, Zinchenko i Mudryk to najlepsi gracze i pomimo spadku, jak mówią, w ich karierach, wierzę w nich.

"Celem Dynama jest awans do Ligi Mistrzów i przywiezienie mistrzowskiego złota z powrotem do Kijowa.

- A co z twoją przyszłością? Spędzisz kolejny sezon w Dynamie, czy jesteś gotowy rozważyć wypożyczenie do innego klubu w celu stabilnej gry?

- Nie było mowy o wypożyczeniu. Myślę, że zostanę w Dynamie, ponieważ rozpocząłem pracę w pierwszej drużynie na obozie treningowym.

- Jakie są Twoje oczekiwania na kolejny sezon? Czy złoto mistrzostw naprawdę wróci do Kijowa?

- My, zawodnicy Dynama, mamy najwyższe cele. Klub wykonał bardzo dobrą robotę w tym okienku transferowym, sprowadzając bardzo dobrych zawodników. Naszym celem jest awans do Ligi Mistrzów i oczywiście powrót mistrzowskiego trofeum do Kijowa. Każdy tego chce. Mamy ten cel przed sobą i każdy będzie do niego dążył w przyszłym sezonie.

- Chciałbym zakończyć naszą rozmowę przewidywaniami dotyczącymi waszych występów w następnej kampanii. Jaki jest cel Matvii Ponomarenko pod względem strzelonych bramek w sezonie 2024/25?

- Nie chcę spekulować, to zależy od tego, jak to się potoczy. Ale oczywiście stawiam sobie duże cele, chcę strzelać więcej bramek, bić rekordy i zostać najlepszym strzelcem.

- A ile bramek wystarczy, kiedy będziesz mógł sobie powiedzieć: "Ok, już jest dobrze".

- Myślę, że jeśli będę grał jeszcze więcej dla pierwszej drużyny Dynama, będzie to około 10 bramek.

- Tak to zapiszemy - 10 bramek. W międzyczasie życzę powodzenia w kolejnych meczach Młodzieżowych Mistrzostw Europy i aby nasza reprezentacja dotarła do play-offów.

- Dziękuję, damy z siebie wszystko (uśmiech).

Vladyslav Liutostanskyi

0 комментариев
Komentarz