Były trener odeskiego "Czernomorca" Stepan Matwiejew powiedział, co sądzi o perspektywach żytomierskiego "Polesia" w konfrontacji ze słoweńską "Lublaną" w 2. rundzie kwalifikacyjnej Ligi Konferencyjnej po porażce wynikiem 0:2 w pierwszym meczu z tą drużyną.
- Nie mogę powiedzieć, że po wczorajszym meczu w Lublanie, Polesie nie ma szans. Jest jeszcze drugi mecz, który odbędzie się w Gliwicach. Jestem przekonany, że sztab trenerski żytomierskiego klubu zrobi wszystko, aby drużyna awansowała do kolejnej rundy rozgrywek. Z takim składem, jakim obecnie dysponuje "Polesie", nie ma się nad czym zastanawiać - drużyna z Żytomierza da radę.
"Polesie" to młody zespół dopiero rozwijającego się młodego klubu. Dlatego przedwcześnie jest wymagać jakichkolwiek wyników, ponieważ proces formacji wciąż trwa. Latem klub z Żytomierza bardzo poważnie się wzmocnił. Pojawili się nowi zawodnicy, którzy muszą się jeszcze ograć. W końcu proces docierania wymaga trochę czasu. Myślę, że odnowiona drużyna powinna spełnić oczekiwania trenera.
- Jakie są Twoje wrażenia z meczu w Lublanie?
- Przez większość meczu "Polesie" prezentowało się dobrze, miało przewagę nad przeciwnikiem. Drużyna grała, starała się. Podczas meczu Żytomierzanie mogli zdobyć bramkę, ale nie udało się. Chociaż mogli przegrać z dużym wynikiem. "Olimpia" wykorzystała błędy ukraińskiej drużyny i zdołała osiągnąć zwycięski wynik. Szkoda, że w końcówce meczu nasi zawodnicy nie potrafili strzelić chociaż jednego gola, naciskając przeciwnika na jego bramkę. Zabrakło czasu.
Powtarzam jednak: dwumecz jeszcze się nie skończył, przed nami jeszcze rewanż. Najważniejsze dla sztabu trenerskiego "Polesia" jest wyciągnięcie odpowiednich wniosków z błędów w grze i dostosowanie podopiecznych tak, by mogli zagrać w kolejnej rundzie Ligi Konferencyjnej.
Wiaczesław Kulczycki