Znany ukraiński dziennikarz Mykola Neseniuk poświęcił post na Facebooku zwycięstwom Dynama Kijów nad Partizanem Belgrad (6:2 i 3:0).
Istnieją mecze piłkarskie, które pozostają w pamięci same w sobie, niezależnie od turnieju, w którym zostały rozegrane i tego, co wydarzyło się przed i po nich. Tak będzie w przypadku dwóch meczów pomiędzy Dynamem Kijów a Partizanem Belgrad w lipcu 2024 roku, wygranych przez drużynę z Kijowa wynikiem 6:2 i 3:0.
Oprócz dobrze znanych implikacji politycznych tych meczów, był jeszcze jeden, czysto piłkarski. Zobaczyliśmy dwa wektory piłkarskiego rozwoju w niegdyś potężnych piłkarsko krajach. Ani Partizan, ani Dynamo nie są w stanie konkurować finansowo z superklubami zdolnymi do przeprowadzania wielomilionowych transferów i zapraszania światowej klasy zawodników. W tej sytuacji drużyna z Kijowa, chcąc nie chcąc, polegała na ukraińskich piłkarzach, którzy przeszli szkolenie w strukturach klubowych i osiągnęli pewien poziom. Jeśli chodzi o serbski klub, jest on wypełniony po brzegi zawodnikami średniego szczebla z całego świata. Jedna z dwóch najlepszych drużyn w Serbii ma na boisku trzech lub czterech miejscowych zawodników. I to w kraju, który od dziesięcioleci zaopatruje całą Europę, i nie tylko Europę, w piłkarzy najwyższej klasy!
Nic dziwnego, że kibice Partizana jako jedną z przyczyn porażki z Dynamem Kijów podawali fakt, że w pierwszym meczu na boisko wyszło jedenastu Ukraińców. Proszę, nie myślcie, że nie znam realiów współczesnego futbolu, gdzie czołowe europejskie kluby są wariantami światowych reprezentacji. Teraz nie może być inaczej - nie da się wygrać Pucharu Mistrzów bez zawodników światowej klasy.
Gdy nie ma możliwości skompletowania światowej drużyny, pozostają dwie opcje. Albo polegać na wychowankach własnej szkółki, szukając i znajdując utalentowanych graczy, albo zbierać na całym świecie darmowych lub prawie darmowych zawodników o pewnym podstawowym poziomie.
W meczach pomiędzy Dynamem i Partizanem byliśmy świadkami rywalizacji pomiędzy tymi dwoma zasadami rekrutacji do zespołu. Teraz wiemy, kto wygrał - wygrali Ukraińcy! I nie tylko wygrali, ale pewnie pokonali drużynę piłkarskich imigrantów z całego świata, którzy byli gotowi grać za pieniądze z drużynami z morderczego kraju, od którego cały cywilizowany świat odwrócił się z przerażeniem.
Cieszmy się więc z tego zwycięstwa, które zostanie zapamiętane na długo, niezależnie od tego, co wydarzy się później. Chcę wierzyć, że zwycięstw będzie więcej. I to nie tylko na boisku piłkarskim.
Mykola NESENYUK