Konferencja prasowa. Serhiy Rebrov: "Niestety, teraz nie widzę lidera w reprezentacji Ukrainy".

2024-08-05 15:51 W poniedziałek 5 sierpnia odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenera reprezentacji Ukrainy Serhija Rebrowa, która ... Konferencja prasowa. Serhiy Rebrov: "Niestety, teraz nie widzę lidera w reprezentacji Ukrainy".
05.08.2024, 15:51

W poniedziałek 5 sierpnia odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenera reprezentacji Ukrainy Serhija Rebrowa, która poświęcona była głównie podsumowaniu wyników występu drużyny narodowej na Euro 2024.

Sergei Rebrov. Zdjęcie — A. Popov

- To Euro minęło, powinniśmy naprawdę przeanalizować nasz występ tam i iść dalej, mamy nowe cele, będziemy zmierzać w kierunku cyklu kwalifikacyjnego do Mistrzostw Świata 2026. Nie ma znaczenia, w jaki sposób zadanie dotarcia do Mistrzostw Świata zostanie rozwiązane - poprzez Ligę Narodów czy poprzez cykl kwalifikacyjny. Musimy się przygotować i wykorzystać cały potencjał ukraińskiego futbolu.

Jeśli mówimy o analizach, pierwszą rzeczą, o której należy wspomnieć, jest skauting, który dotyczy drużyn narodowych U-17, U-19. Ponieważ mamy wszystkie informacje na temat drużyn narodowych i młodzieżowych. Teraz bardzo ważne jest, aby przejrzeć zawodników, którzy opuścili Ukrainę i grają w małych klubach, aby znaleźć materiały wideo z nimi. Potencjalnie mogą stać się zawodnikami reprezentacji w różnym wieku. Dlatego staramy się poprawić skauting i obserwować jak najwięcej takich zawodników.

- Od startu reprezentacji Ukrainy na Euro-2024 minęło już sporo czasu. A teraz chcielibyśmy usłyszeć od Ciebie szczegółową odpowiedź na temat meczu z Rumunią. Panuje opinia, że zawodnicy powinni byli podejść do tego meczu z większą odpowiedzialnością. Panuje opinia, że się wypalili. Jakie jest teraz Twoje zdanie na ten temat? Dlaczego dostaliśmy od Rumunii 0:3?

- Nie powinniśmy rozdzielać żadnego meczu. Powiedziałem zawodnikom przed Mistrzostwami Europy, że ten turniej jest bardzo szybki. Nie ma czasu na jakieś próby, wyjście na boisko i zobaczenie jak to będzie - musimy grać od pierwszej minuty.

Nie zgadzam się, że przegraliśmy mecz z Rumunią według wszystkich wskaźników. Myślę, że zagraliśmy dobrze, ale w niektórych elementach przegraliśmy z przeciwnikiem. Lubię statystyki, mam statystyki nie tylko wszystkich naszych meczów, ale także meczów czołowych reprezentacji, które grały na Euro 2024. Tak więc w meczu z Rumunią kontrolowaliśmy piłkę, ale niestety nie stworzyliśmy szans. Zwróciłem na to uwagę zawodnikom w przerwie. Nie kończyliśmy ataków. To był problem. Na połowie przeciwnika odbieraliśmy wiele piłek. Nawet więcej niż topowe drużyny. Ale niestety nie wykorzystaliśmy tego. Nie wykańczaliśmy ataków, nie mieliśmy wystarczającej liczby zawodników w polu karnym przeciwnika, by te ataki zakończyć. Tak, kontrolowaliśmy piłkę, traciliśmy ją, znów ją odbieraliśmy i kontrolowaliśmy, ale znów nie kończyliśmy ataków.

Dodatkowo niestety w kluczowych momentach popełnialiśmy śmieszne błędy. I tutaj musimy powiedzieć, że wiele zależy od tego, jak zawodnicy grają w swoich klubach. Na przykład błąd Lunina przy pierwszej straconej bramce. Dlaczego zagrał na skrzydle? Bo w Realu Madryt wymagają od niego nie tylko wybijania piłki w takich sytuacjach, ale też szukania adresata na własnej połowie boiska. Ale my nie jesteśmy Realem Madryt, nie możemy grać tak, jak ta drużyna, nie mamy zawodników na tym poziomie. Więc czasami, gdy jesteśmy pod presją, musimy grać prosto.

Nie dostosowaliśmy się też do obrony Rumunii, która była bardzo zwarta i szczelna. Zawsze bardzo trudno jest złamać taką obronę.

Wreszcie, moim zdaniem, nasi liderzy nie pokazali swojego prawdziwego poziomu. I to nie tylko w meczu z Rumunią. Wielu naszych zawodników gra w najlepszych mistrzostwach i wszyscy oczekują od nich gry na odpowiednim poziomie, ale na Euro tego nie pokazali.

Ale jestem wdzięczny chłopakom. Być może potrzebowaliśmy takiego meczu. A ze Słowacją wszyscy zagrali zupełnie inaczej. Piłka nożna to nie tylko ataki i kontrataki, piłka nożna to częściej faza przejściowa. Dlatego ważne jest, co robimy w fazie przejściowej, co robimy, gdy tracimy piłkę i co robimy, gdy ją otrzymujemy. I ważne jest, jak na to reagujemy. Pod tym względem w meczu ze Słowacją na boisku pojawiła się zupełnie inna drużyna. Nie mogę powiedzieć, że to był nasz najlepszy mecz, ale to był inny zespół. Nie wiem, dlaczego zareagowaliśmy dopiero po bardzo mocnym ciosie w głowę - ze strony Rumunii.

Przeanalizowaliśmy wszystkie nasze mecze na Euro 2024 i teraz bardzo ważne jest, aby wyciągnąć właściwe wnioski. I iść dalej.

- Skomentuj bramkę w meczu z Rumunią, którą straciliśmy z rzutu rożnego. Czy to był chwilowy brak koncentracji? Czy może drużyna przestała wierzyć w swoje siły? Bo stracić taką bramkę na Mistrzostwach Europy... Wszyscy byliśmy w szoku.

- Ja też byłem zszokowany. Jeśli myślisz, że nie mówimy zawodnikom, że powinni robić to, co powinni, nie mówimy im, że nie powinno być na przykład sytuacji, w której jest dwóch przeciwników przy rzucie rożnym i nikt tam nie idzie, to nie jest to prawda.

Jeśli chodzi o stan drużyny, to na mistrzostwach Europy nie decydują nawet punkty, ale bramki. A między 0:2 a 0:3 jest ogromna różnica. Tak, próbowaliśmy odświeżyć zespół zmianami, ale niestety stało się to, co się stało.

Ze Słowacją było zupełnie inaczej, ale pracowaliśmy przez rok i popełniliśmy te błędy w cyklu kwalifikacyjnym. To bardzo ważne, jak reagujemy na te błędy. Jak zareagowaliśmy na porażkę z Rumunią? Tak, oddźwięk był bardzo duży. I "dostałem to", i cała drużyna, i wszyscy na to zasłużyliśmy. Ale na szczęście zawodnicy zareagowali we właściwy sposób.

- A dlaczego drużyna nie wyglądała z Rumunią tak, jak wyglądała ze Słowacją? Czy naprawdę tak bardzo potrzebowali tego ciosu, aby zareagować? Przecież wszyscy zawodnicy mówili, że wyjdą, że będą walczyć, że dadzą z siebie wszystko, ale tak się nie stało.

- Niestety, wciąż jesteśmy w stanie wojny. Czytam dużo o Euro, czytam dużo recenzji, czytam, że nie ustawiliśmy odpowiednio drużyny, nie daliśmy im motywacji. A jaka może być inna motywacja?

Problemem jest też to, że każdy zawodnik jest inny. Jednego trzeba zmotywować, a inny jest tak zmotywowany, że gdy wychodzi na boisko, to nie wie, co ma robić. Motywacja może wywierać dużą presję. Teraz, po roku pracy w reprezentacji, rozumiem, kto potrzebuje więcej motywacji, a kto mniej. Ale mieliśmy najmłodszą drużynę na Euro 2024. A czym jest młody zespół? To dużo ruchu, ale nie chodzi o doświadczenie. Problemem jest doświadczenie. Nawet dla mnie to pierwsze Euro. I było to pierwsze Euro dla tak wielu zawodników.

A w takiej sytuacji bardzo przydatnym doświadczeniem staje się nie moment, w którym zdobywasz bramkę, ale moment, w którym ją tracisz, moment, w którym reagujesz, gdy przegrywasz 0:1. W takich sytuacjach bardzo ważne jest, aby mieć lidera na boisku. Pamiętam, że mieliśmy na boisku Łużnego. I kiedy straciliśmy bramkę, od razu zdaliśmy sobie sprawę, że teraz zacznie się zupełnie inna gra. A teraz, niestety, nie widzę na boisku lidera, który swoją pracą i słowami pokazałby, co należy robić.

Pamiętam mecz z Macedonią Północną w eliminacjach. Kiedy przegrywaliśmy 0:2. Jeśli weźmiemy pod uwagę pierwszą połowę tego spotkania, to nie przypominam sobie, żeby reprezentacja Ukrainy w ogóle grała tak źle. Ale pierwszy gol dodał zawodnikom pewności siebie i w rezultacie wygraliśmy 3:2.

I tutaj nie rozumiem, dlaczego przed meczem z Rumunią wszyscy mówili, że faworytem jest reprezentacja Ukrainy. Rumunia wygrała swoją grupę eliminacyjną. Tak, grupa nie była zbyt silna, ale była w niej Szwajcaria - bardzo silna drużyna. Dlatego nie rozumiem, dlaczego wszyscy mówili, że powinniśmy pokonać Rumunię. Ta drużyna pokazała swoją jakość po pierwszym strzelonym przez nas golu: pracowali bardzo umiejętnie w obronie i nadal to robili.

Gol z rzutu rożnego. Może ktoś nie trafił tam, gdzie powinien. Ale musi być ktoś w pobliżu, kto powie: "Hej! Idź tam! Szybko! Tak, 0:2, ale nic, mamy szansę, musimy grać!". I niestety wszyscy się pogubili, myśleli o sobie, o swojej pozycji, ale nie myśleli o całej drużynie.

Ale w meczu ze Słowacją na standardowych pozycjach wszystko było zupełnie inne. Wszyscy starali się sobie pomagać, rozmawiać ze sobą. Ale nie rozumiem, dlaczego trzeba było przegrać pierwszy mecz....

- Jakie pytania miałeś do zawodników po meczu z Rumunią?

- Było ich bardzo dużo. Nawet sami zawodnicy zadawali sobie wiele pytań. Po zakończeniu pomeczowej konferencji prasowej podszedł do mnie Andrij Jarmołenko i powiedział: "Czy możemy komunikować się wewnątrz drużyny?". Ponieważ pojawił się problem: kiedy wszedłem do szatni po meczu, zobaczyłem, że niektórzy zawodnicy patrzą na swoje telefony, aby dowiedzieć się, jaką ocenę otrzymali za mecz, co piszą do nich kibice i kogo uważają za winnego. Czyli nie uważali się za winnych, ale szukali winnych. Prawdopodobnie dlatego Yarmolenko chciał porozmawiać z drużyną.

O czym myślimy, kiedy wypowiadamy różne słowa przed meczem? Zawsze powtarzam zawodnikom: "Kiedy wychodzicie na boisko z ukraińskimi flagami, to bardzo piękne i patriotyczne. Ale wszyscy będą patrzeć nie na to, jak trzymasz flagę, ale na to, jak walczysz na boisku - tylko tam możesz pokazać, jak kochasz swój kraj".

- Czy zapytałeś Jarmołenkę, o czym rozmawiał z drużyną?

- Nie, to ich wewnętrzna rozmowa.

- Więc głównym problemem jest nastawienie zawodników, ich nastrój? Czy to jest źródło problemu?

- Szukasz źródła problemu? A co jest źródłem problemu, że po roku pracy wszystkie nasze reprezentacje dostały się na Euro, na Olimpiadę? Pracowaliśmy tylko rok. Nigdy nie rozdzielałem zawodników i siebie. Pierwsza wina jest moja, że nie przekazałem czegoś zawodnikom. Ale nie rozumiem, dlaczego dziennikarze próbują znaleźć jakiś skandal. Siedzę na przedmeczowej konferencji prasowej i myślę tylko o tym, kim zastąpić kontuzjowanego zawodnika, a oni pytają mnie: "Może nie odgadłeś składu?". Uważam, że dziennikarze powinni szanować trenera. Ponieważ kiedy przychodzi na konferencję prasową, myśli również o czymś, co jest bardzo ważne dla drużyny. Czasami mogę udzielić odpowiedzi, która komuś się nie spodoba, ale to nie dlatego, że kogoś nie szanuję, ale dlatego, że w danym momencie myślę o innych problemach.

Nie mówię więc, że to wina zawodników za to, co się stało - to wina nas wszystkich. Prawdopodobnie nie dostosowałem zawodników tak, jak powinienem.

- Jakie wnioski wyciągnąłeś z wyników Euro-2024? Co należy zrobić, aby to się nie powtórzyło?

- Co dokładnie się nie powtórzyło? Zdobyliśmy cztery punkty. Po raz pierwszy w historii mistrzostw Europy drużyna nie wyszła z grupy z czterema punktami. Powinniśmy wyciągnąć wnioski z naszego pierwszego meczu. Mówi się, że wybraliśmy złą taktykę na ten mecz. Ale Rumunia nawet nie naciskała: po prostu stali na swojej połowie boiska. Zawsze trudno jest złamać taką obronę. Zwłaszcza, gdy liderzy drużyny nie pokazują maksimum swoich możliwości, a sam zespół nie stwarza szans.

Ale powtarzam, nawet w meczu z Rumunią odbieraliśmy sporo piłek na połowie przeciwnika. Nie mogę powiedzieć, że przegraliśmy mecz - przegraliśmy wynik, przegraliśmy w kluczowych momentach. I, niestety, pierwszy strzał do rumuńskiej bramki oddaliśmy dopiero w okolicach 80. minuty meczu. To jest problem! Nad tym musimy się zastanowić. Musimy grać do przodu. W piłce nożnej chodzi o gole, a nie o kontrolę piłki. Kontrola piłki jest ważna, aby przygotować atak, ale ten atak musi być zakończony. I niestety w meczu z Rumunią tego nie zrobiliśmy.

- Przed nami Liga Narodów i grupa z Albanią, Czechami i Gruzją. Jak trudno będzie grać przeciwko tym przeciwnikom?

- Ze wszystkimi będzie ciężko. Wszystkie te drużyny grały bardzo zdyscyplinowanie na Euro 2024. Mamy informacje o każdej z tych drużyn. Zawsze powtarzam: musimy szanować każdego przeciwnika. Myślę, że zagraliśmy dobrze przeciwko Niemcom, Włochom, Anglii, ale musimy skoncentrować się na naszej grze. Musimy przeanalizować problemy, które mieliśmy na Euro, spróbować je poprawić i wyjść na boisko pewni swoich umiejętności. To bardzo ważne. I bardzo ważne jest, aby mieć drużynę gotową do walki o Ukrainę. I nie tylko o tym rozmawiać. To dotyczy zawodników i mnie: musimy bronić naszego kraju na boisku.

- Gdybyś miał możliwość zmiany składu reprezentacji Ukrainy na Euro-2024, czy zmieniłbyś w nim coś? Czy mamy jakieś deficytowe pozycje?

- Są takie pozycje. Ale pracujemy nad rozwiązaniem tego problemu: staramy się stworzyć strukturę z działem skautingu. Teraz skauting sam w sobie istnieje, ale ludzie, którzy tam pracują, są zatrudnieni nie tylko w UAF. Dla nas bardzo ważne jest, aby skauci skupiali się wyłącznie na pracy na rzecz drużyn narodowych. Skauting jest bardzo ważny.

Dlaczego wcześniej naturalizowaliśmy Brazylijczyków? Ponieważ niektóre pozycje czasami wymagają innego poziomu rywalizacji. Nie mogę powiedzieć, że nie mamy teraz konkurencji, ale z drugiej strony są zawodnicy, którzy nie mogą rywalizować w drużynie narodowej na niektórych pozycjach.

Co do podań... Weźmy na przykład Pikhalenkę. Jest potencjalnym zawodnikiem reprezentacji Ukrainy, ale przed Euro bardzo długo dochodził do siebie po kontuzji. Dlatego w zgłoszeniu uwzględniono tych, którzy mieli praktykę w grze i doświadczenie. I nie mogę powiedzieć, że zmieniłbym coś w aplikacji.

- Powiedziałeś, że nie widziałeś lidera w meczu z Rumunią...

- Mówiłem nie tylko o tym meczu, ale ogólnie. Weźmy ten sam mecz z Macedonią Północną w cyklu kwalifikacyjnym. Nie zareagowaliśmy w żaden sposób na pierwszego straconego gola. Zareagowaliśmy dopiero po przerwie. I nawet po przerwie, bez tego pierwszego gola, wiem jak skończyłby się ten mecz. W tym meczu nie mieliśmy też lidera. Zawodnicy nabrali pewności siebie kosztem innej rzeczy - pierwszego gola.

- Czy myślałeś, że zdobycie jeszcze jednej bramki przeciwko Słowacji jest łatwiejsze niż pokonanie Belgii?

- Po porażce 0:3 z Rumunią pomyślałem, że bardzo ważne jest zdobycie trzech punktów w meczu ze Słowacją. Czy uważasz, że przy wyniku 2:1 musieliśmy biec na ich bramkę całym zespołem? Słowacja to bardzo dobry zespół. Wcześniej pokonała Belgię. I nie mogę powiedzieć, że nasze zmiany miały na celu utrzymanie wyniku 2:1. Jedynym wyjątkiem jest ostatnia zmiana w ostatniej minucie meczu, kiedy wszedł Taloverov. Nie powiedziałem zawodnikom, że powinniśmy utrzymać wynik 2:1. Owszem, powiedziałem im, że teraz potrzebujemy więcej koncentracji w obronie, ale to nie znaczy, że nie powinniśmy atakować.

W tamtym momencie najważniejsze było to, że zdobyliśmy trzy punkty. Tutaj wypuścilibyśmy drugiego napastnika. I skończyłoby się 2-2. A co byś powiedział na pomeczowej konferencji prasowej?

Moim celem było wygrać ten mecz. I jestem pewien, że po 0:3 wszyscy zawodnicy również wyszli na boisko z chęcią zdobycia trzech punktów za wszelką cenę.

- Gleb Platov nadal będzie pracował jako analityk w pańskim sztabie trenerskim? Czy mógłbyś obalić mit, że to on podejmował decyzje o zmianach w meczach z Rumunią?

- Kto coś takiego powiedział? To dla mnie interesujące! Czy ktoś kiedykolwiek widział, żeby Gleb podszedł do mnie i coś powiedział? Nie obwiniaj UAF za wojnę między Glebem a agentami. Bardzo szanuję Gleba, pracuję z nim od dłuższego czasu. I tam, gdzie ja pracuję, on będzie pracował. W jakim charakterze, sam zdecyduję.

Jeśli związek piłkarski zaprasza trenera, ten trener przyjeżdża ze swoją drużyną. Ufam Glebowi i robi wszystko, czego potrzebuję. Ale nie rozumiem, dlaczego nasza społeczność piłkarska uważa, że jest ode mnie lepszy w pionie. Powiem ci, jak wygląda pion: najpierw ja, potem Unai Melgosa (trener młodzieżowej reprezentacji Ukrainy - red.), a potem Gleb, który przekazuje nam informacje, a my je wykorzystujemy. Bardzo lubię pracować z Glebem, ponieważ on doskonale rozumie swoją rolę. Nie wchodzi w drogę i nigdy nie powie nic niepotrzebnego. I będzie ze mną pracował, zostanie ze mną w sztabie.

- Jak rozwiążesz problem braku lidera i problem tego, że piłkarze cię w czymś nie słyszeli?

- Nie można pojechać do Kryvbasu i powiedzieć: "Potrzebujemy lidera". Mamy kręgosłup drużyny. Fakt, że drużyna jest młoda, daje nam dużą przewagę, ale potrzebujemy czasu, żeby się zgrała. A szukanie lidera... Nie pracujemy w klubie i nie możemy powiedzieć skautowi: "Szukaj zawodnika z cechami przywódczymi w Europie". Yarmolenko, kiedy gra ciągle, jest liderem, pomaga zawodnikom swoim autorytetem. To samo można powiedzieć o Stepanenko.

Nie da się znaleźć lidera dla drużyny narodowej. Ciągle się zmienia. Teraz powołamy kilku innych zawodników, przyjrzymy się kandydatom do reprezentacji. Ale nie mogę powiedzieć, że teraz będę szukał lidera. Prawdopodobnie po tych meczach na Euro-2024 zawodnicy wyjdą na boisko z innym nastawieniem. Sukces można osiągnąć, gdy każdy daje z siebie wszystko. Nie rozumiem, dlaczego mówi się, że powinniśmy byli wygrać Euro 2024. To młody zespół. Widzę przed nią bardzo duże perspektywy. Ale musimy pracować. I potrzebujemy czasu.

- Dlaczego tak często reprezentacja Ukrainy nie wychodzi na prowadzenie w pierwszej połowie?

- Wszystko rozwiążemy. Powtarzam, prawdopodobnie potrzebowaliśmy tego meczu z Rumunią. Żeby drużyna mogła się trochę przestawić. Nie mogę powiedzieć, że ze Słowacją i Belgią pokazaliśmy naszą najlepszą grę - nie, było wiele błędów. Zobaczyłem jednak inną drużynę, której zawodnicy zrozumieli, że wynik zależy od wszystkich. Nie to, że nie będę biegał z tyłu, bo jest wystarczająco dużo zawodników, albo nie będę biegał w ataku, bo jest wystarczająco dużo zawodników. Po meczu z Rumunią chłopaki mieli zupełnie inne podejście do gry. Zobaczymy, jak to się dalej potoczy. I to będzie ważne. Albania, Czechy i Gruzja to bardzo silne drużyny. Jeśli nie pokażemy maksimum swoich możliwości z tymi przeciwnikami, będzie nam bardzo trudno.

Reprezentacja Ukrainy zawsze ma maksymalne zadania. Rozumiemy, w jakich czasach pracujemy, rozumiemy wszystkie trudności związane z logistyką, ale co to jest w porównaniu z motywacją, jaką masz, gdy w twoim kraju toczy się wojna?

- Jaką widzisz swoją winę w tym, co wydarzyło się w meczu z Rumunią? Co byś zmienił, gdybyś miał taką możliwość?

- Przeanalizowaliśmy wszystko, rozumiemy, co się stało, ale powtarzam: nigdy nie oddzielam się od drużyny i nie będę obwiniał żadnego z zawodników. Tak, jest ustawienie na mecz, które wyraźnie mówi, że powinniśmy zrobić A, B, C. Ale to wszystko jest taktyczne. Zawodnicy nie są robotami. Są sytuacje, w których musimy grać prosto, w których nie możemy tracić piłki. Z drugiej strony, poziom zawodników w obecnej drużynie narodowej pozwala nam robić wszystko w ostatniej strefie. Musimy podejmować ryzyko w ostatniej strefie. Zawodnicy starali się wypełnić założenia na ten mecz, ale nie pokazali tego, co potrafią najlepiej. Dlaczego tak się stało? Odbyliśmy wiele odpraw w zespole, przeanalizowaliśmy wszystkie mecze i jestem pewien, że zawodnicy podejdą do następnego cyklu z zupełnie innym nastawieniem, z zupełnie innym stanem psychicznym.

- Może trzeba było odwołać sparing z Mołdawią?

- Ale to jest niemożliwe. Owszem, niektóre drużyny miały dwa mecze towarzyskie przed Euro, my mieliśmy trzy takie spotkania. Ale jeśli oglądało się te mecze, to można było zauważyć, że ostatecznie wszyscy nasi piłkarze dostali mniej więcej takie samo obciążenie. Nie było czegoś takiego, że wszystkie trzy mecze towarzyskie rozegrała jedna drużyna, jeden skład, który pojechał na Euro i nie był gotowy.

Alexander POPOV

Transkrypcja tekstu - Dynamo.kiev.ua, hiperłącze jest wymagane podczas korzystania z materiału!

RSS
Aktualności
Loading...
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok