Były napastnik Dynama Kijów Viktor Khlus wypowiedział się na temat pierwszego meczu 3. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów pomiędzy Dynamem a Rangersami, który zakończył się wynikiem 1-1.
- Remis odzwierciedla równość sił na boisku. Grały dwie równorzędne drużyny. Szkoci walczyli do końca i zostali nagrodzeni bramką. Dynamo jednak nie "padło", a po prostu dostosowało się do gry przeciwnika. Nawet pod względem szans z obu stron, a było ich w tym meczu bardzo mało, również panował parytet. Gdyby nie Bushchan, najlepszy zawodnik w drużynie z Kijowa, goście strzeliliby bramkę wcześniej. Na uwagę zasługuje jego asysta na początku drugiej połowy, kiedy to wyciągnął martwą piłkę z rzutu rożnego. Druga połowa w wykonaniu Dynama była słabsza jakościowo. Chcieli utrzymać zwycięski wynik i zapłacili za to cenę. Nie mamy jeszcze klasy, by grać o wynik z takimi przeciwnikami.
- Tak, możemy powiedzieć, że Rangersi to nie Partizan Belgrad.
- Dynamo łatwo pokonało Partizan w dwóch meczach. Ale to jest szczerze mówiąc słaba drużyna, dawno nie widziałem tak bezradnego przeciwnika. Na tym tle ludzie Shovkovsky'ego mieli nadzieję w swoich sercach, że w przyszłości będzie tak samo - no, może trochę trudniej. Spotkali jednak dobrze wyszkoloną i silną drużynę. Brytyjczycy mają we krwi walkę do końca.
- Kiedy drużyna się poddaje , jest to czyjaś wina.
- Stracona bramka to wina całego zespołu. Najpierw pozwolili na szybki kontratak, a potem zaczęła się seria błędów w obronie. Vivcharenko przegrał pojedynczą walkę na flance, pozwolił przeciwnikowi na wykonanie rzutu wolnego. A potem trzech graczy - Mikhavko, Brazhko, Popov - ustawiło się w linii i wszyscy patrzyli na podającego i piłkę. Żaden z nich nie obserwował ruchu napastnika, który wskoczył między nich i strzelił gola. Obrońcy nie mieli koncentracji, której potrzebowali w ostatnich sekundach meczu.
- Po pierwszym meczu martwiłem się o wynik drugiego spotkania.
Musimy dołożyć wszelkich starań, aby pokonać Szkotów. Gramy na wyjeździe, będzie duża presja ze strony miejscowych kibiców. Wszystko zależy od tego, w jakim stanie psychicznym będzie drużyna przed meczem w Glasgow. Przede wszystkim w stanie psychologicznym. Jeśli wyjdą w takim samym nastroju jak w Lublinie, to możemy spodziewać się kłopotów. Musimy zmienić nasze nastawienie. Boisko to arena wojenna. Trzeba wyjść i walczyć, nie oszczędzając ani siebie, ani przeciwnika. Zawsze wierzymy w Dynamo, to obiecujący zespół. Są tam młodzi, interesujący zawodnicy. Razem z doświadczonymi zawodnikami, takimi jak Yarmolenko, zbudują zespół, który będzie w stanie pokonać Szkotów. Jeśli weźmiemy pod uwagę szanse, to są one wyrównane. Po raz kolejny w drugim meczu na pierwszy plan wysuną się psychologia, nastawienie i walka.
Sergey Shebek