Vyacheslav Bohodelov, były trener bramkarzy Dynama i PFC Oleksandriya, wypowiedział się na temat smutnych realiów niższych lig ukraińskiego futbolu. Według niego, kluby nie są w stanie zapewnić swoim zawodnikom nawet minimalnych warunków.
"Co najmniej połowa drużyn ma warunki niezwiązane z piłką nożną. Wszyscy zwykli mówić: "Och, piłkarze nic nie robią i dostają ogromną pensję!". Jednak jest to również praca. Ludzie trenują codziennie, są ciągle na meczach i zgrupowaniach, przez co nie są ze swoimi rodzinami.
Pensje w niektórych klubach wynoszą 10-12 tysięcy hrywien. W dzisiejszych czasach ochroniarze w supermarketach dostają więcej. Tak nie może być. Jak można wymagać czegokolwiek od człowieka, jeśli nie można go nawet nakarmić? Do jednego zespołu trafił mężczyzna. Umieścili go w przedszkolu, gdzie nie ma jedzenia ani światła.... Powiedział mi: "Idę na wieś, jakaś babcia nalewa mi jedzenie z garnka i to jest to, co jem". Co to za drużyna z drugiej ligi?
Prezesi deklarują: "Chcemy! Za siedem lat będziemy grać w Lidze Mistrzów!". Najpierw dajcie ludziom normalne warunki, a potem będą pracować. Pięć lat temu tłumaczyłem chłopakom: "Musicie być cierpliwi. Nie od razu wsiądziecie do bogatego autobusu, nie od razu administrator będzie wam nosił walizki ze strojami". A teraz nie mogę ich oszukać, ponieważ to jest życie, którego teraz potrzebujemy. Dlaczego w "Polesiu" jest teraz wielkie podniecenie? Bo tam jest wszystko i można wymagać od zawodników. Jestem bardzo ciekawy, jak zagrają w tym roku" - powiedział Bohodelov w wywiadzie dlaUkraińskiej Futbolu.