13 sierpnia, w drugim meczu rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów, Dynamo Kijów zagra na wyjeździe z Rangersami. Tydzień temu w Lublinie padł bezbramkowy remis 1:1. Były reprezentant Ukrainy i zawodnik Dynama, Vasyl Kardash, podzielił się swoimi oczekiwaniami wobec dzisiejszego starcia w Szkocji:
- Nie będę oryginalny, gdy powiem, że Dynamo czeka bardzo trudny mecz. Możemy przewidzieć, że gospodarze ruszą do przodu z wielką siłą od pierwszych minut, więc ważne jest, aby nie ulec w pierwszej połowie. Co więcej, byłoby idealnie, gdyby Kijów zaskoczył gospodarzy szybkim golem.
- W drugiej połowie w Lublinie Dynamo nie przypominało siebie, a ostatecznie goście ukarali ich za bierność, uciekając przed porażką w doliczonym czasie gry.
- Nie mogę powiedzieć, że po przerwie Kijów skupił się tylko na utrzymaniu zwycięskiego wyniku. Jestem przekonany, że było też nastawienie na szybkie kontrataki. Inna sprawa, że przejście z obrony do ataku nie zawsze było udane. A w siłowej walce, jaką goście narzucili Dynamu, trudno ich prześcignąć.
- Dlatego dziś wiele będzie zależało od tego, czy Kijów będzie w stanie zademonstrować swój futbol.
- Dokładnie tak. Powinniśmy starać się grać nisko tak często, jak to możliwe, działać jasno w selekcji i używać pionowych podań. Przewaga Dynama w mobilności również powinna mieć znaczenie.
- Czy Twoim zdaniem weteran Andrij Jarmołenko zacznie od pierwszej minuty, skoro Kijów ma szybszych zawodników?
- Teraz w Dynamie Jarmołenko ma rolę lidera, który może zjednoczyć drużynę i poprowadzić ją w trudnych chwilach. Jak dla mnie, Andriy powinien być w wyjściowym składzie.
- Czy przewaga własnego boiska nie będzie dziś decydującym czynnikiem?
- Nie sądzę, w końcu wśród graczy Dynama jest wielu zawodników z dużym międzynarodowym doświadczeniem i nie będą onieśmieleni wsparciem 12 graczy. Kijów musi być gotowy na presję gospodarzy, muszą działać wyraźnie z siatką bezpieczeństwa i niezawodnie na drugim piętrze. Powtarzam, jeśli Kijów zagra w swoim stylu, będzie nieugięty w walce, będzie w stanie osiągnąć pożądany rezultat.
Dmytro Verbynskyi