Znany dziennikarz Mykola Neseniuk podzielił się swoimi wrażeniami z rewanżowego meczu 3. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów pomiędzy szkockim Rangers a Dynamem Kijów (0:2), który odbył się wczoraj w Glasgow.
"Według wszystkich prognoz, Dynamo Kijów miało pewnie pokonać Rangers Glasgow w eliminacjach Ligi Mistrzów. Tak też się stało, ale co za nerwowe doświadczenie dla fanów Dynama! Oczywiście, teraz, gdy wszystko skończyło się dobrze, możemy powiedzieć, że to było zaplanowane. Ale po co się oszukiwać? Dlaczego więc oczekiwane zwycięstwo przyszło w tak trudnej walce?
Moim zdaniem przyczyna tkwiła w samych zawodnikach Dynama, którzy niestety nie mają ciągłej praktyki intensywnej gry, jaką zaoferowała im szkocka drużyna. Zamiast spokojnie wyjść spod dość prymitywnej presji Rangersów, Kijów starał się grać jak najsolidniej i tym samym prowokował własne błędy. I dobrze, że klasa przeciwnika nie pozwoliła mu tych błędów wykorzystać.
Tylko kilka razy Dynamo zdołało szybko wyjść z opresji w pierwszej połowie i za każdym razem pod bramką przeciwnika było ostro. Oczywiście możemy odnieść się do odesłania zawodnika drużyny przeciwnej, które, jak to się mówi, "zepsuło mecz". W rzeczywistości, dla naprawdę dobrej drużyny, nieobecność jednego zawodnika nie jest problemem. Przypomnijmy sobie mecz wyjazdowy z Manchesterem City w Lidze Europy wiosną 2011 roku. Wówczas, po zwycięstwie u siebie 2:0, Kijów spędził niemal cały mecz poza domem w przewadze liczebnej po tym, jak zawodnik gospodarzy został odesłany z boiska, ale gospodarze zdawali się tego nie zauważać, nadal atakując. Tylko cud sprawił, że Dynamo przegrało tylko raz i awansowało dalej.
Dzisiejsi Rangersi to nie Manchester City, więc zadaniem Dynama było nie wychylać się i kontrolować grę, szukając okazji do zdobycia bramki. I tu należą się słowa uznania dla drużyny, która nie uległa emocjom i spokojnie prowadziła grę, dając gospodarzom tylko półtorej szansy na zdobycie bramki. I koniec końców wszystko się udało!
Jaki z tego wniosek? Każdy taki mecz to dla Dynama kilkanaście spotkań w krajowych rozgrywkach, które czasami wyglądają jak inna dyscyplina sportu. Niestety tylko w meczach z europejskimi drużynami można nabrać doświadczenia i się rozwinąć.
Bardzo chciałem, aby Dynamo w tym sezonie trenowało w ośmiu meczach nowego formatu Ligi Mistrzów i nauczyło się pokazywać swój poziom w grze przeciwko poważnym przeciwnikom. Nie ma wątpliwości, że drużyna ma ten poziom. Pozostaje tylko utrzymać ten poziom w każdym meczu, przezwyciężając niepewność debiutantów, która była widoczna w meczach z Rangersami. Okazja ku temu będzie już za tydzień w meczu z Salzburgiem. Wcześniej jednak czeka nas jeszcze mecz w Karpatach, gdzie po raz kolejny sprawdzimy swoje możliwości i bez nerwów postaramy się udowodnić swoją wyższość" - napisał Neseniuk na swoim profilu na Facebooku.