Obrońca Karpat: "Cieszę się, że udało nam się nawiązać walkę z ukraińskimi gigantami futbolu".

W środkowym meczu trzeciej kolejki mistrzostw Ukrainy Karpaty przegrały u siebie z Dynamem Kijów 1:3. Obrońca Karpat Denys Miroshnichenko podzielił się swoimi wrażeniami z wczorajszego spotkania we Lwowie.

Denis Miroshnichenko. Zdjęcie: scdnipro1.com.ua

- Mimo porażki uważam, że Karpaty poprawiają się z każdym meczem. Cieszę się, że udało nam się nawiązać walkę z potęgą ukraińskiego futbolu, z drugiej strony gdzieś tam szkoda, że przy wyniku 1:2 nie wykorzystaliśmy swoich szans.

- Rywalizacja Karpat z Dynamem przypominała jazdę na huśtawkach.

- Najwyraźniej wciąż brakuje nam sił, by zagrać całe 90 minut, jak to się mówi, na jednym oddechu. Nie należy jednak zapominać, że Karpaty dopiero weszły do elity, początek sezonu, zmieniono menadżera, jest spora grupa nowych nabytków, którzy potrzebują adaptacji, a także czasu, by cała drużyna w pełni się zrozumiała. Ponadto zawodnicy nie są w takiej samej kondycji.

- Zostałeś jednym z nowych zawodników Karpatów, ale Lwów to dla Ciebie niemal rodzinne miasto.

- Mam osobną historię. W swoim czasie spędziłem we Lwowie sześć sezonów, to tutaj rozwinąłem się jako piłkarz. Oczywiście jestem bardzo wdzięczny za wszystko lwowskiemu klubowi. Zawsze czułem wsparcie miejscowych kibiców. A po powrocie do Lwowa czułem, że stosunek kibiców do mnie się nie zmienił. To dobre uczucie, które dodaje mi sił. Dlatego tak naprawdę nie potrzebowałem czasu na adaptację, ale z drugiej strony musiałem udowodnić, że nie zajmuję obcego miejsca w Karpatach. W Karpatach nie ma nietykalnych.

- Za wcześnie strzeliłeś bramkę w meczu z Dynamem? Przecież wtedy musiałeś długo bronić.

- Co tu teraz zgadywać, mamy to, co mamy. Tak ułożyły się puzzle. Widocznie rzeczywiście zabrakło nam odwagi po otwarciu wyniku, pozwoliliśmy przeciwnikowi na zbyt wiele w naszym posiadaniu. Nie wykluczam, że gdzieś mieliśmy pecha, pamiętając bramkę Pihalenki po rykoszecie. Choć faktem jest, że to goście stworzyli więcej zagrożenia. Kijowianie lepiej wykorzystali nasze błędy, gdy objęli prowadzenie i w epizodzie z karnym przyznanym Jarmołence.

- Co sądzisz o poczynaniach drużyny z Kijowa w tym meczu?

- Ocenianie poczynań Kijowa jest dla mnie gdzieś niewłaściwe. Lepiej więc mówić o Karpatach. Po zdobyciu bramki po raz drugi, sytuacja zmusiła nas do zwiększenia tempa. Przy wsparciu kibiców udało się to zrobić. Korzystne były też zmiany. Musimy też przeanalizować ten epizod, czy upadek Ocheretko w polu karnym to nie był karny dla gości, szkoda, że Stenio nie strzelił gola z dobrej pozycji. Jest jeszcze nad czym pracować, ale jestem przekonany, że działamy coraz spójniej.

- I na koniec, o czym tak żywo rozmawialiście z Jarmołenką tuż po końcowym gwizdku?

- Jesteśmy starymi znajomymi, bo nasze drogi wielokrotnie się przecinały. Podzieliliśmy się najnowszymi wiadomościami, wymieniliśmy życzenia. Chciałbym, żeby Dynamo jak najdłużej utrzymało się w Lidze Mistrzów, a Karpaty mają swoje plany. Musimy wywalczyć czołowe miejsca na arenie krajowej.

Dmytiy Verbynskyi

0 комментариев
Najlepszy komentarz
  • Vas51 ° - Наставник
    18.08.2024 13:36
    Захисник «Карпат»: «Тішить, що ми зуміли дати бій гранду українського футболу»

    Це ви Динамо дали бій... а з кротами будите грати в футбол?-))... ну що ж, почекаємо...
    А кроту Очеретько передай, що він провокатор та гнила особа, як і всі кроти...рука динамівця від його морди(не можу назвати іншим словом) була на відстані 15-20 см...а як тільки він мучився та "катався" по газону немов йому яйця хтось защемив... одним словом - клоун!!!
    • 4
Komentarz