Mykola Neseniuk: "Dynamo vs Salzburg byłoby kiedyś ćwierćfinałem"

Znany ukraiński dziennikarz Mykola Neseniuk poświęcił post na Facebooku swoim nostalgicznym wspomnieniom z Pucharu Mistrzów.

Nikolay Nesenyuk

Czasami człowiek uświadamia sobie, jak niespodziewanie zmieniło się jego życie. Rzeczywiście, co jest szczególnie interesujące teraz, gdy Dynamo Kijów zdołało pokonać Partizan Belgrad i Rangers Glasgow w kwalifikacjach Ligi Mistrzów w ciągu trzech tygodni, a dziś zagra z kolejnym przeciwnikiem, RB Salzburg? Teraz to normalne, ale dawno temu cała jesienna część Pucharu Mistrzów składała się z czterech meczów z dwoma przeciwnikami - jednego z szesnastego finału we wrześniu-październiku i jednego z ósmego finału w październiku-listopadzie. Jeśli drużyna odniosła sukces, awansowała do ćwierćfinałów, które odbywały się w marcu.

W tamtym czasie "plakat", czyli nazwy przeciwników, których Dynamo właśnie pokonało, był całkiem przyzwoity - zarówno Partizan, jak i Rangers byli już znanymi drużynami o poważnej reputacji. Gdzieś w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych te cztery mecze wystarczyłyby, abyśmy spędzili pół roku dyskutując o niektórych momentach meczów, kłócąc się, rozważając nieskończoną liczbę opcji możliwego rozwoju dalszych wydarzeń. Krótko mówiąc, każdy mecz na tym poziomie był wtedy wyjątkowym wydarzeniem i na zawsze pozostawał w historii futbolu i pamięci kibiców.

Teraz jest inaczej - nie ma czasu na to, by odpowiednio nacieszyć się jednym zwycięstwem, jutro trzeba wygrać kolejne! Nie ma innej drogi - zostaniesz wyprzedzony i wyprzedzony, pozostawiając cię na uboczu najważniejszych turniejów, aby połknąć kurz i spojrzeć na plecy tych, z którymi przegrałeś!

Dawno minęły czasy, gdy fani Dynama poważnie i nie bez powodu dyskutowali o szansach swojej drużyny na zdobycie Pucharu Mistrzów. Teraz zadanie jest inne - po prostu dostać się do Ligi Mistrzów, by przez co najmniej cztery miesiące być w gronie tych, którzy walczą o główne piłkarskie trofeum. Nie ma czasu na zastanawianie się nad strategią - trzeba po prostu zdążyć na autobus do następnego meczu!

A może to i dobrze? W końcu mamy teraz okazję cieszyć się meczami Dynama dwa razy w tygodniu, kibicując drużynie i pragnąc jej zwycięstwa. I nie musimy czekać miesiącami na decydujące mecze europejskich pucharów.

Dziś Dynamo zagra z kolejnym trudnym przeciwnikiem. I nawet jeśli to jeszcze nie ćwierćfinał, to na pewno krok w jego stronę!

Mykola NESENYUK

Komentarz