Alexander Kosyrin: "Chciałbym zobaczyć rzuty karne w Austrii".

Były piłkarz Bilo-Syni i reprezentacji Ukrainy Oleksandr Kosyrin podzielił się swoimi przemyśleniami na temat pierwszego meczu Dynama z Salzburgiem w play-offach Ligi Mistrzów.

Alexander Kosyrin

- Dla Dynama starcie z Salzburgiem jest najważniejszym w tym sezonie. Jak drużyna podeszła do pierwszego meczu z austriackim klubem?

- Piłkarze Dynama weszli już w sezon - rozegrali cztery mecze w eliminacjach Ligi Mistrzów i dwa w lidze ukraińskiej. Wyjściowy skład, moim zdaniem, był najlepszy z dotychczasowych. Ogólnie podobały mi się akcje ukraińskiej drużyny, choć nie obyło się bez błędów.

- A co sądzisz o austriackim Salzburgu?

- Wiem, że obecny trener Salzburga, Pepein Leinders, przez długi czas pracował w Liverpoolu, w sztabie trenerskim Jurgena Kloppa. Ich zachowanie jest w dużej mierze podobne. Ogólnie rzecz biorąc, Salzburg to przyzwoity przeciwnik, który jest mniej więcej równy siłą Glasgow Rangers.

To, co szczególnie podobało mi się w grze austriackiego klubu, to umiejętne stosowanie pressingu. Najczęściej mieli dwóch zawodników kryjących jednego gracza Dynama. I szczególnie pilnowali Mykolę Shaparenko: najbardziej kreatywny zawodnik Dynama był czasami naciskany przez 3-4 osoby. Liverpool buduje swoją grę w ten sam sposób. Tak więc dzisiejszy Salzburg i Liverpool mają ze sobą wiele wspólnego i rozumiemy dlaczego. Ogólnie sprawność fizyczna piłkarzy Salzburga jest na dobrym poziomie.

- Czy piłkarze Dynama dobrze rozpoczęli pierwszą połowę?

- Zgodziłbym się z tym. Jako gospodarze, ukraiński zespół szukał szansy w ataku. Yarmolenko miał dwie dobre okazje do zdobycia bramki. Szczególnie dobrej szansy nie wykorzystał, gdy przełożył piłkę pod swoją wygodną lewą nogą. Musiał uderzyć prawą nogą w dalszy róg bramki.

A potem był moment w 29. minucie meczu. Z jakiegoś powodu środkowy obrońca Popov rzucił się na przeciwnika, został pokonany i nastąpił szybki kontratak gości, który zakończył się golem. Uważam, że na środku boiska powinien zagrać Brazhko, a nie Popov. A Dubinchak mógł zostawić napastnika gości poza grą, ale był źle ustawiony. Tak więc zbiorowe błędy doprowadziły do bramki Dorjeli.

- Jak skomentowałbyś starcie Shaparenki z Dediciem pod koniec pierwszej połowy?

- To są emocje, bez nich nie ma piłki nożnej. Wydaje mi się, że Mykola Shaparenko naprawdę chce pojechać do Europy. Albo oszukał siebie, albo swojego agenta, ale ta sytuacja generalnie mu przeszkadza. Sudakov przeżywa teraz coś podobnego, a Mudryk przechodził przez to samo wcześniej. Całe to gadanie o zainteresowaniu Juventusu i innych klubów ma negatywny wpływ na psychikę Shaparenki. Tak, Dynamo wyceniło Mykolę. Zagraniczne kluby nie chcą płacić takich sum i to martwi pomocnika Dynama. Być może jest obrażony na klub i nie gra na miarę swojego potencjału.

- Czy Mykola nie rozumie, że dojście do fazy grupowej Ligi Mistrzów i gra z najlepszymi drużynami w Europie to najlepsza okazja do pokazania swoich możliwości na najlepszych stadionach Starego Świata?

- Może teraz tego nie rozumie. Shaparenko jest młodym chłopakiem i brakuje mu doświadczenia życiowego. Za dwadzieścia lat wszystko zrozumie. W tej chwili menedżerowie Dynama muszą z nim spokojnie porozmawiać i przedyskutować wszystko. Shaparenko musi dawać z siebie wszystko w każdym meczu, nawet w trudnych warunkach. Zawsze trzeba uczyć się na błędach innych.

- Na początku drugiej połowy goście ponownie zdobyli bramkę, tym razem po faulu Karavayeva we własnym polu karnym. Oleksandr ma 32 lata i regularnie popełnia podobne błędy we własnym polu karnym. Ostatnio złamał też przepisy w meczu u siebie z Partizanem, kiedy Serbowie również zdobyli bramkę z jedenastu metrów.

- Zgadza się. Karavaev nie jest najlepszy w obronie. Znacznie lepiej radzi sobie w ataku. Oczywiście sztab trenerski przyjezdnych dobrze przestudiował grę Dynama i znał ich słabe strony. Być może nasi zawodnicy byli nieco wypaleni - status meczu dał o sobie znać. Wszyscy rozumieli wartość i znaczenie tego meczu.

- Ale ja grałem jako środkowy napastnik. Łatwiej jest komentować występ jedynego napastnika drużyny, Vladyslava Vanata. Przecież on w ogóle nie zagraża bramce przeciwnika w meczach międzynarodowych...

- Opowiem ci historię z mojej kariery przed Dynamem. W 1996 roku w ataku grali ze mną Viktor Leonenko i Oleh Venglynskyi. Już wtedy grupa badawcza liczyła TD. Tak więc w jednym z meczów Leonenko miał tylko 30 TD. I sztab trenerski zaczął go za to upominać. Na co on zaczął odpowiadać: statystyki strzelonych bramek najlepiej przemawiają za napastnikiem.

Tak więc, w pierwszej kolejce Premier League w meczu z Chelsea, Erling Holland dotknął piłki tylko pięć razy w pierwszej połowie, ale udało mu się zdobyć bramkę. A kiedy Holland nie strzela bramek i jest znienawidzony, mówi się, że jego poziom to czwarta liga angielska. I mówią to byli gracze reprezentacji Anglii.

Co do gry Vanata, to dla mnie nie jest on typowym środkowym napastnikiem. Nie mogę porównywać Lewandowskiego i Vanata pod względem ich profili. Zrozumcie, że to tylko przykład. Vanat jest dla mnie podobny do Brazylijczyka Rodrigo z Realu Madryt. Działa na atakującej flance. Gdyby pomocnicy Dynama wyprowadzali szybkiego Vanata jeden na jeden z bramkarzem przeciwnika, to byłoby jedno. Ale nie widzimy takich podań w europejskich turniejach. Jest to coś, o czym powinien pomyśleć trener Dynama Kijów.

- Napisano, że budżet Salzburga wynosi 150 milionów euro, a to znacznie więcej niż budżet Dynama. Jak sobie z tym poradzić?

- Pieniądze nie grają w piłkę nożną, ale za pieniądze można kupić jakościowych zawodników. Wszyscy wiemy, że trwa wojna, a Dynamo nawet w tak trudnym okresie walczy w Lidze Mistrzów. Co więcej, na boisko wychodzi 11 ukraińskich zawodników. Tak, dobry legionista teraz do nas nie przyjdzie, a po co mamy płacić ogromne pieniądze? Salzburg ma inną sytuację - w składzie mają prawie 30 legionistów i tylko 3 Austriaków. Tam wszystko jest stabilne i jasne.

- Czy Dynamo ma szansę na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów?

- Jest na to szansa. Musimy pierwsi strzelić gola w Salzburgu. Austriacy będą zdenerwowani, to psychologia. Ale ogólnie gra zespołu z Salzburga jest zbudowana poprawnie. W obronie mają 8-9 zawodników za linią piłki. Aby przebić się przez taką obronę, trzeba być mega utalentowanym piłkarzem. Nasi chłopcy będą mieli szanse w meczu wyjazdowym - musimy strzelić gola. Musimy walczyć w każdym odcinku. Chciałbym zobaczyć rzuty karne po drugim etapie w Austrii.

0 комментариев
Komentarz