Ołeksandr Alijew: "Wolałbym zginąć lub samemu wyciągnąć zawleczkę z granatu, ale nie dam się złapać!".

Były pomocnik Dynama Kijów, Ołeksandr Alijew, odniósł się do informacji, jakoby został oskarżony o terroryzm w Rosji.

Aleksander Alijew

- Aleksandrze, Rosja umieściła cię na liście poszukiwanych za domniemany terroryzm. Słyszałeś o tym?

- To kompletny cyrk! Kiedy Rosjanie zabijają nasze niewinne dzieci i kobiety i popełniają akty terroryzmu w całym naszym niewinnym kraju, mam w dupie tych kogutów i to, co przeciwko mnie otworzyli. Nie zamierzałem jechać do tej pieprzonej Rosji i nie zamierzam. W tym kraju, nawet nie wiem jak to nazwać, wszyscy ludzie to terroryści, którzy bezpośrednio lub pośrednio zaatakowali nasz kraj. Naprawdę chciałbym zobaczyć ich wszystkich zniszczonych! Żeby ten kraj już nie istniał!

Naprawdę chcę, żeby nasi zdobyli Kursk, a ja przyjechałem do tego miasta. Mieszkałem tam do 14 roku życia. Marzę o tym, żeby tam przyjechać. Kursk to Ukraina! Życzę wszystkim naszym chłopakom spokojnego nieba nad głowami i dobrego zdrowia. Tak trzymać, chłopaki!

- Czy otrzymałeś wiele gróźb od Rosjan po swoim oświadczeniu?

- Tak, otrzymuję pogróżki od Kadyrowców i innych Rosjan od pierwszych dni wojny na pełną skalę. Grożą mi cały czas! Ale minęło dwa i pół roku, a ja żyję i mam się dobrze. Pamiętajcie, nikogo się nie boję!

Chcę powiedzieć, że jeśli znajdę się na linii frontu, nigdy się nie poddam ani nie zdradzę swojego kraju. A moim krajem jest Ukraina, gdzie urodziły się moje dzieci Alinka i Artem. Mam tu wielu przyjaciół.

Powtarzam, nigdy w życiu nie poddam się na polu bitwy! Wolałbym sam zginąć lub wyciągnąć zawleczkę z granatu, ale nie dam się schwytać! Jestem gotów umrzeć za Ukrainę, bo tu urodziły się moje dzieci!

- Odpowiadasz na wiadomości od Rosjan?

- Nigdy nie odpowiadam. Po prostu je czytam i się śmieję. Nawet teraz, podczas naszego wywiadu, Rosjanie piszą do mnie na Instagramie: "Zabijemy cię!". Na miłość boską, jeśli możecie, zróbcie to. Ale powtarzam, nigdy nie poddam się niewoli.

- To trochę bolesny temat dla ciebie, ale jednak. Wczoraj rosyjskie tak zwane media przeprowadziły wywiad z twoją matką, w którym powiedziała, że nie komunikuje się z tobą i że mogłeś wypowiedzieć słowa przeciwko Rosji na muszce. Co możesz na to odpowiedzieć?

- Nie obchodzi mnie, co i jak. Moi rodzice są moimi rodzicami i kocham moją mamę i tatę, nawet jeśli teraz z nimi nie rozmawiam. A to, co powiedziała moja mama, to jej opinia. Mogę odpowiedzieć od razu: nie mówię niczego na muszce. Jestem wolnym człowiekiem i czuję się wolny w Ukrainie.

- Ostatnie pytanie, Sasza. W czasie, gdy składałeś swoje oświadczenia, a Rosjanie otwierali przeciwko Tobie sprawę, Dmitrij Iwanysena otrzymał rosyjskie obywatelstwo. Co sądzisz o tej postaci?

- Nie wiem kim on jest, bo nie uznaję pitu pitu.

- Był wychowankiem Szachtara, grał dla Zorii i reprezentacji Ukrainy, a teraz dostaje kasę od Rosyjskich Skrzydeł Sowietów, a o wojnie milczy.

- Mogę powiedzieć tylko jedno. On jest pizdą!

Andrij Piskun

0 комментариев
Najlepszy komentarz
  • Ruslan Динамо - Опытный писатель
    01.09.2024 09:30
    У Алієва було всяке в житті, і погане тоже, але в нього є мужський стержень. Респект Саша!
    • 2
Komentarz