"Masz cztery sekundy na atak": Anatolii Demyanenko o grze na "nie" reprezentacji Ukrainy

"Football 24"rozmawia o meczu otwarcia Ligi Narodów pomiędzy Ukrainą i Albanią (1-2) z Anatolijem Demyanenko, legendarnym kapitanem Dynama i uczestnikiem trzech mistrzostw świata.

Anatolii Demianenko

- Anatolii Vasylovych, życzyliśmy sobie dobrego futbolu, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. Jak ci się podobał mecz?

- Szczerze mówiąc, "nie". Reprezentacja Ukrainy stworzyła bardzo mało okazji do strzelenia gola. Zabrakło ostrości, kreatywnych rozwiązań. Teraz wszyscy nauczyli się bronić. Kiedy przeciwnik zamyka się na własnej połowie boiska z całą drużyną, bardzo trudno jest ominąć obronę na kilku poziomach.

- Masz jakiś przepis na przebicie się przez nasyconą obronę?

- Nie ma potrzeby niczego wymyślać. Było kilka podań z flanki. Mykolenko wykonał jedno i strzelił gola. Nie było wystarczająco dużo długich strzałów. Jak Brazhko strzelił, to mogła być bramka z wykończeniem - jak jest strzał z dystansu, to może wlecieć po odbiciu. Nie będę mówił o indywidualnych akcjach przed polem karnym przeciwników - w pojedynkę trudno było minąć obronę. A kiedy zaczęliśmy grać szybko w kontakcie, przeciwnicy się spięli.

- Czy to musi być reprezentacja Hiszpanii?

- Grali z Albanią na Euro. Wygrali nieznacznie. Ten mecz niczego im nie załatwił, ale zwrócę uwagę na momenty, do których należy dążyć. Hiszpania zawsze przyspiesza grę przed polem karnym przeciwnika. A piłkarze są w ciągłym ruchu. Niesamowita inteligencja. Dlatego mogą sobie pozwolić na grę dla zabawy. Potem strzelili gola i przejęli kontrolę nad piłką. Scenariusz podobny do tego, który mieliśmy w drugiej połowie. Tylko my nie potrafiliśmy utrzymać inicjatywy.

- W pierwszej połowie nam się to udało.

- Potem sytuacja wyglądała inaczej. Albańczycy budowali grę na kontratakach. To jest to, w czym jesteśmy mocni. Tak, kontrolowaliśmy piłkę, ale gdzie?

- Daleko od bramki.

- A więc. Jak powiedział Valery Lobanovsky, niech toczą piłkę na własnej połowie boiska. Bramka jest daleko, nie ma zagrożenia. Odpoczywam, oglądam mecz i dokonuję odpowiednich korekt. To nie jest trudne dla wyszkolonego zespołu. Przeciwnika trzeba cały czas trzymać w napięciu. Wtedy popełnia błędy.

- Zawsze grało nam się ciężko z reprezentacją Albanii.

- Teraz stała się ona silniejsza. Na Mistrzostwach Europy Włochy ledwo ich pokonały, Chorwaci zremisowali, a Albańczycy, tak jak wczoraj, grali do tyłu. To trzeba było wziąć pod uwagę. Takie akcenty były pewnie stawiane. Przeciwnik dostał dużo wolnej przestrzeni. A szczęście nie było po naszej stronie. Pierwsza bramka padła po odbiciu piłki. Gdy padła druga, trzeba im oddać, że zagrali kapitalnie. Doskonały kontratak. To jest to, czego nasza drużyna nie zrobiła.

Kiedy Albańczycy tracili piłkę, bez względu na to, ilu zawodników mieli w obronie, pojawiały się wolne strefy. Trzeba je szybko zapełnić. To się nie udało. Brakowało najważniejszego: szybkiego przejścia z obrony do ataku. To było bardzo rozczarowujące. Mało było szybkich ataków. Takich, że na kontrę wybiegała grupa 4-5 zawodników jednocześnie. Za mało było penetrujących podań. Przeszło - wyprowadzili Jaremczuka na pozycję napastnika. Ostry kąt, zgadzam się, ale piłka mogła wpaść do siatki.

- Bardzo brakowało ci Dowbyka i Mudryka?

- Być może tak. Nie brakowałoby nam szybkości. Mudryk potrafi zarówno uciekać, jak i bić. Bywa faulowany, a to stanowi zagrożenie. Dowbyk jest krępy, gra głową, umie się otworzyć, podać w ataku. Ale to jest inna część. Nie było ich, a w drużynie jest 20 zawodników. I to są świetni zawodnicy. Mają umiejętności i są wysoko.

- Odniosłem wrażenie, że Zinczenko i Malinowski, którzy weszli jako zmiennicy, nie byli jeszcze w pełni sprawni.

- Nie, mieli zgrupowanie, sezon już się zaczął. Tutaj jest zupełnie inaczej. Weszliśmy na 10 minut przed końcem meczu, był kryzys czasowy i musieliśmy ratować mecz. Było kilka niewymuszonych błędów, ale wzmocniły one atak.

- Kogo chciałbyś wyróżnić w naszej drużynie?

- Zabarnyi zagrał dobrze. Był bardzo pewny w obronie, ciągle starał się wyostrzać do przodu. W naszych czasach był oczywiście, jak to się mówi, inny futbol. Jednak podstawowe zasady pozostały. Nie zmieniło się też najważniejsze: w oku musi być błysk. Widziałem to w Zabarnyi.

- W każdym razie przed nami jeszcze pięć meczów. Sytuację można poprawić.

- Oczywiście, że można. Mamy dobry zespół. Trudno jest grać wszystkie mecze poza domem, ale musimy wyjść z tej sytuacji. Czechy są przed nami. Będzie znacznie trudniej. Tamtejsza drużyna jest bardzo silna. Co więcej, w Gruzji zostali nieźle pogryzieni. Będą wściekli i głodni. Chociaż można to wykorzystać na naszą korzyść. Powtarzam: szybkie przejście z obrony do ataku przyniesie sukces.

- A jeśli spróbujemy przejąć kontrolę nad piłką, jak z Albanią?

- Czesi raczej na to nie pozwolą. W każdym razie podstawowe zasady ataku muszą zadziałać. Musimy przyspieszyć grę. Zarówno w kontratakach, jak i atakach pozycyjnych. A im bliżej jesteś przeciwnika, tym szybciej musisz działać. Nie powinno być miejsca na monotonię. Masz cztery sekundy na atak. Nawet jeśli przeciwnik broni się całą drużyną, trzeba go zwabić, gdzieś oszukać. Nasz zespół wie, jak to robić.

Gennadiy Chekhovskiy

0 комментариев
Najlepszy komentarz
  • Аристарх Павлопольский - Наставник
    08.09.2024 21:33
    Смотрел сегодня матч Дания-Сербия. Датчане именно так старались действовать, максимально ускорять движение мяча вблизи ворот соперника добавляя при этом активную игру без мяча. Пару-тройку раз прошло, но не забили, а потом все таки соорудили гол после шикарной комбинации с 3 передачами в одно касание. Сербы, имея очень приличных по игре один в один защитников, просто не успели за идеальным движением мяча и игроков сб. Дании. Но чтобы так играть надо обладать соответствующим индивидуальным мастерством. Которым наши футболисты в своём подавляющем большинстве не обладают.
    • 4
Komentarz