Oleksandr Karavaev: "W tym formacie Ligi Europy wszystkie drużyny są równe"

W czwartek 19 września odbyła się konferencja prasowa poświęcona startowi Dynama Kijów w fazie zasadniczej Ligi Europy. Jednym z uczestników wydarzenia był pomocnik stołecznej drużyny Oleksandr Karavaev.

Aleksandr Karawajew. Zdjęcie — fcdynamo.com

- Mówiąc o występie Dynama w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, co przede wszystkim pamiętasz?

- Pamiętam presję. Ponieważ zdajesz sobie sprawę, że Liga Mistrzów to najbardziej prestiżowy turniej Pucharu Europy i chcesz w nim zagrać. Dodatkowo, po raz pierwszy nasz przeciwnik był dla nas bardzo pryncypialny. Wszyscy rozumieją dlaczego. W tych meczach oczywiście daliśmy z siebie wszystko. Udowodniliśmy wszystko, co mieliśmy do udowodnienia.

A potem chcieliśmy więcej. Trochę nie wystarczyło, aby osiągnąć nasz cel - główną fazę Ligi Mistrzów. Ale taki jest futbol. Myślę, że wszyscy widzą, że Liga Europy jest gorsza od Ligi Mistrzów, ale są też przeciwnicy na dobrym poziomie. To będzie interesujące.

- Teraz w Europie wielu graczy narzeka na dużą liczbę meczów w sezonie. Jakie jest twoje stanowisko?

- Wystarczy spojrzeć na to, ile meczów gramy w sezonie, a ile gra wiele klubów z czołowych lig. Oni mają 50-60 w sezonie, a my - cóż, jeśli 40. Nie możemy więc narzekać. Najważniejsze jest to, że mamy okazję do gry - wszyscy wiedzą, jaka jest nasza sytuacja. Musimy wykorzystać tę okazję. Cieszymy się faktem, że możemy grać w naszą ulubioną grę.

- Jak postrzegasz nowy format Ligi Europy?

- Na początku nic nie rozumiałem z tego formatu, potem go zrozumiałem. Ogólnie rzecz biorąc, kiedy ten etap minie, będzie można ocenić tę nową formułę. W starym formacie rozumieliśmy wszystko. Ale teraz każdy mecz będzie taki jak poprzedni. Musimy zdobyć jak najwięcej punktów, a potem spojrzeć na naszą końcową pozycję. Myślę, że to będzie bardzo interesujące. Myślę, że w tym formacie każda drużyna może się wykazać.

- Dla Dynama jest to już 54. sezon w europejskich pucharach. Według tego wskaźnika wasz zespół jest najbardziej doświadczony spośród wszystkich przeciwników w fazie zasadniczej Ligi Europy. Czy to doświadczenie wam pomoże?

- To są ogólne wskaźniki. Powinniśmy wziąć pod uwagę doświadczenie zawodników, którzy zagrają w tym sezonie. W każdym razie liczby to liczby, a o wszystkim zadecyduje przygotowanie do każdego konkretnego meczu. Ponownie, ponieważ nie ma teraz meczów rewanżowych, każdy mecz będzie jak finał.

- Jaką rolę w wynikach drużyny odgrywa logistyka?

- Odgrywa bardzo dużą rolę. Ponieważ nawet 2-3 godziny odpoczynku mogą wpłynąć na regenerację zawodnika. A w takim harmonogramie meczów, jaki mamy teraz, regeneracja jest priorytetem.

- Oglądałeś jakieś mecze z udziałem rywali w fazie zasadniczej Ligi Europy?

- Jeszcze nie. Najpierw mieliśmy kwalifikacje do Ligi Mistrzów, potem ważny był udany start w mistrzostwach Ukrainy. Teraz, po kolejnym meczu w UPL, przejdziemy do naszego pierwszego przeciwnika w Lidze Europy. Kiedy wybiegasz do przodu, możesz przegrać w przygotowaniach do następnego meczu. Główny mecz jest najbliższy. Będziemy mieli czas na przeanalizowanie każdego z naszych przeciwników w Lidze Europy.

- Który z przeciwników w Europa League jest największym zagrożeniem?

- W tym formacie wszystkie drużyny są równe. Tak więc każdy z przeciwników będzie stanowił równie poważne zagrożenie. Ale o wszystkim zadecyduje boisko i nasze przygotowanie.

- Ołeksandrze, chciałbym zadać ci pytanie niezwiązane z piłką nożną, ale osobiste, życiowe. Twoi krewni byli pod okupacją. Jak się teraz mają? Czy udało się ich przenieść w bezpieczniejsze miejsce? I czy kiedykolwiek przyjeżdżałeś do Chersonia?

- Nie byłem w Chersoniu w tym czasie, niestety nie miałem na to wolnego czasu. Moi rodzice przeżyli okupację. Mój brat miał tam żonę z dzieckiem i urodził drugie dziecko. Po wysiedleniu oni wyjechali, a moi rodzice zostali, byli tam całą zimę i dopiero na tydzień przed wybuchem elektrowni wodnej w Kachowsku, w wyniku którego najbardziej zalane zostały tereny, na których się wychowałem, wyjechali do brata i jego rodziny w Polsce.

Rankiem 6 czerwca otrzymałem około stu wiadomości od znajomych z Odessy, Nikołajewa, którzy przeczytali o tragedii i zaoferowali mi pomoc w wyprowadzeniu rodziców. Ale na szczęście moich krewnych w tym momencie tam nie było. Ale wkrótce mój ojciec wrócił do Chersonia i pomagał potrzebującym. A zimą moi rodzice w końcu wrócili. Oczywiście sto razy prosiłem, żeby wyjechali, bo tam jest ciągły ostrzał. Ale oni chcą być w domu...

Alexander POPOV z Parkovy KVC

0 комментариев
Komentarz