Obrońca Ruchu Lwów Roman Didyk podzielił się swoimi przemyśleniami na temat meczu swojej drużyny z Dynamem Kijów w 7. kolejce ligi ukraińskiej, który odbędzie się jutro w stolicy.
"Mecz z Vorsklą (0-0, 6. kolejka ligi ukraińskiej - przyp. red.) był dla nas nieudany. Oczywiście to wstyd grać w przewadze liczebnej przez 60 minut i nie wykorzystać tej przewagi. Tamtejsze boisko nie było w najlepszym stanie, ale to nie może być wymówką dla naszej drużyny. Z powodu piasku w Połtawie moje nogi były trochę sztywne po meczu, ale potem każdego dnia było coraz łatwiej trenować i teraz doszliśmy do siebie. Szkoda, że Rukh nie zdołał przywieźć do Lwowa trzech punktów. Jednak zespół już przeanalizował ten mecz i idzie dalej.
Teraz wszyscy przygotowujemy się do meczu z Dynamem w dobrych nastrojach. To bardzo silny przeciwnik. Sztab trenerski przedstawi nam plan na ten mecz. Zaczęliśmy już stopniowo analizować grę Kijowa. Myślę, że mają więcej mocnych niż słabych stron, ale nie chcę tego precyzować przed meczem".
"Rukh mógł zacząć ligę jeszcze lepiej. Jesteśmy jednak w czołówce tabeli i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by walczyć o najwyższe lokaty. Ponadto dołączyli do nas Marko Sapuga, Yuriy Klymchuk i Freddie Pluman. Przez długi czas byli nieobecni z powodu kontuzji, więc wszyscy w drużynie byli szczęśliwi, gdy ponownie zaczęli trenować w grupie ogólnej. Są to ważne osoby zarówno na boisku, jak i w szatni, więc cała drużyna jest szczęśliwa, że chłopaki wracają do gry" - powiedział Didyk.